Mafia śmieciowa w Krakowie. Radny zawiadamia prokuraturę

Oczyszczalnia Kujawy

Radny z „Krakowa dla Mieszkańców” Łukasz Gibała powiadomił prokuraturę w sprawie ewentualnych nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić podczas wywozu nieczystości z miejskiej oczyszczalni ścieków.

W Krakowie działają dwie miejskie oczyszczalnie ścieków Płaszów i Kujawy, jak również cztery zakłady uzdatniania wody, w których powstają tzw. odpady technologiczne. Zgodnie z prawem powinny być w odpowiedni sposób zagospodarowane. Do tego służy należąca do Wodociągów Miasta Krakowa stacja termicznej utylizacji odpadów, gdzie trafiają m.in. osady ściekowe, wytwarzane w obu oczyszczalniach. W stacji zdarzają się awarie, co jest normalne. Ponadto wymaga przeprowadzania prac serwisowych. W obu przypadkach STUO nie ma możliwości utylizacji odpadów, więc zlecane jest to firmom zewnętrzym.



Radny Krakowa dla Mieszkańców Łukasz Gibała przekonuje, że przez ostatnie lata usługa ta, zgodnie z przepisami, była zlecana w drodze przetargów. Na podstawie takiego postępowania w lipcu 2023 roku miejskie wodociągi podpisały umowę z konsorcjum sześciu różnych firm, którego liderem jest Małopolskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami (spółka córka MPO). Obowiązuje do 20 lipca tego roku. Ale usługa na podstawie wspomnianej umowy, jak wskazuje Gibała, była realizowana przez konsorcjum do 19 września 2023 r.

„Jak się okazało, mimo obowiązującej umowy, przez co najmniej 25 dni, w okresie od 21 grudnia 2023 roku do 15 stycznia 2024 roku, odpady były wywożone ciężarówkami z terenu STUO przez nieznany podmiot trzeci” – wskazuje Gibała. I dodaje, że sytuacja jest bardzo poważna. „Jedna miejska spółka zdecydowała się oskarżyć inną miejską spółkę o nieuczciwe praktyki i łamanie przepisów. Mowa o udzielaniu zamówień z wolnej ręki lub w trybie „regulaminowym”, z pominięciem ustawy Prawo zamówień publicznych, na usługi polegające na odbiorze i utylizacji odpadów technologicznych, pochodzących z zakładów oczyszczania ścieków i uzdatniania wody, należących do Wodociągów” – czytamy w interpelacji Gibały.

Radny twierdzi, że we wskazanym okresie nie były prowadzone planowane prace serwisowe, czyli odpady związane były, identycznie jak w zawartej z konsorcjum umowie, z nieplanowanymi postojami STUO. Konsorcjum firm wystąpiło w tej sprawie do prezesa Krajowej Izby Odwoławczej. „Jak wyliczono, wartość takiej usługi (wywożenia i utylizacji odpadów przez 25 dni) to 5 340 000 zł netto. Jest to kwota przekraczająca próg unijny, od którego wymagane jest ogłoszenie zamówienia publicznego w trybie ustawowym” – wskazuje radny. Jak dodaje, co najmniej od czerwca 2023 roku Wodociągi Miasta Krakowa ogłoszenia o takim zamówieniu nie opublikowały.

Radny dodaje, że mimo obowiązującej umowy na odbiór i zagospodarowanie odpadów z oczyszczalni Płaszów (w przypadku awarii STUO), zadanie to prawdopodobnie zostało zlecone nieznanej firmie: z pominięciem ustawy.

W sprawę włączyła się Małopolska Fundacja Wsparcia Ochrony Środowiska. Chciała ustalić podmioty, które wywożą odpady z krakowskich oczyszczalni ścieków. Jak wskazuje radny Gibała, wynajęła detektywa, który ustalił, że na łące w miejscowości Brzeziny pod Kielcami wyładowano osad koloru czarnego z ciężarówki, która wcześniej tego samego dnia wyjechała z oczyszczalni Kujawy.

Radny powiadomił w tej sprawie prokuraturę i wystosował interpelację. – Jeśli prawdziwe są informacje, że osady ściekowe z krakowskich oczyszczalni trafiły na pola uprawne w województwie świętokrzyskim, jest to absolutny skandal – komentuje prof. Mariusz Czop, ekspert w zakresie ochrony środowiska z AGH.

O stanowisko poprosiliśmy wodociągi. Czekamy na odpowiedź.