Obraz Gierymskiego. Historia jak z filmu sensacyjnego i trudna sztuka konserwacji [Rozmowa]

Elżbieta Zygier podczas prezentacji fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Dla mnie restauracja „Zimy w małym miasteczku” jest najważniejszą, jaką przeprowadziliśmy w minionym roku. To efekt ogromnego zaangażowania, żmudnej pracy wykonywanej pod lupą, w okularach powiększających i w świetle ultrafioletowym – mówi Elżbieta Zygier, Główny Konserwator Muzeum Narodowego w Krakowie.

Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Odnalezienie zaginionego dzieła Gierymskiego to historia jak z filmu sensacyjnego. Obraz udało się odzyskać, ale było on w bardzo złym stanie. I tu do akcji wkroczyli konserwatorzy. Jakie były największe wyzwania w przywróceniu dawnego blasku „Zimie w małym miasteczku"?

Elżbieta Zygier, Główny Konserwator MNK: Można je podzielić na dwa etapy. Na początku istotne było ustabilizowanie zniszczonego płótna. Polegało ono na jego rozprostowaniu, ponieważ prawdopodobnie od lat 70. „Zima w małym miasteczku” była zwinięta w dość ciasny rulon. Dlatego też płótno miało tendencję do ponownego zwijania się. Kolejnym wyzwaniem dla nas było podklejenie wszystkich odspojeń w warstwie malarskiej i zaprawie, a dopiero później przystąpiliśmy do uzupełniania i rekonstrukcji w uszkodzonych miejscach. Obraz miał bardzo dużo ubytków farby, był w dramatycznym stanie. Na wskutek niewłaściwego zrolowania płótna – warstwą malarską do wewnątrz najpierw powstały spękania, a potem ubytki. Jakiekolwiek rozwijanie tego obrazu – a takie musiało mieć miejsce, o czym świadczyły tak liczne odpryski farby od płótna – powodowało, że zniszczeń było coraz więcej. W momencie przekazania do Muzeum obraz Gierymskiego ” utkany” był siatką spękań i odprysków, które rozkładały się regularnie na całej powierzchni lica. Zniszczona była również litera nazwiska artysty, ale na szczęście tylko jedna. Zachowany napis pozwalał nam na odczytanie w pełni sygnatury.

I tak zakończył się pierwszy etap konserwacji. Drugi był już związany z pełną restauracją obrazu.

W tym etapie oczyściliśmy obraz z zabrudzeń, wzmocniliśmy podobrazie i przystąpiliśmy do rekonstrukcji uszkodzonej zaprawy i warstwy malarskiej. Po uzupełnieniu ubytków zaprawy wykonaliśmy retusze metodą scalającą, naśladowniczą, aby jak najbardziej zbliżyć się do oryginału. Wykorzystaliśmy do tego specjalistyczne farby konserwatorskie o wysokiej stabilizacji optycznej, a nałożony werniks pozwolił na wydobycie głębi warstw malarskich i je zabezpieczył.

W Sukiennicach możemy już teraz podziwiać w zasadzie nie tylko dzieło samego Gierymskiego, ale też efekty konserwatorskiego kunsztu.

Dlatego też tytuł ekspozycji „Odzyskane dzieło” nie został nadany przypadkiem. Dzieło powróciło do zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie po ponad 70 latach, dzięki jego odnalezieniu oraz przeprowadzonej obecnie konserwacji możemy go znowu prezentować w naszym muzeum.

Przez te lata wiele się wydarzyło. „Zima w małym miasteczku” widniała na liście strat wojennych, ponieważ uznano, że obraz strawił pożar.

Sądzono, że uległ zniszczeniu w budynku Akademii Górniczo-Hutniczej, gdzie w czasie wojny mieściła się siedziba Generalnego Gubernatorstwa, bo tam urwał się ślad po obrazie na długie lata. W grudniu 1939 roku dzieło zostało skonfiskowane przez Kajetana Muhlmana – pomocnika ds. zabezpieczenia dzieł sztuki w Generalnym Gubernatorstwie. Pracownicy muzeum wiedzieli o tym, ponieważ Niemcy pozostawili kwit świadczący o zarekwirowaniu dzieła. Muzealnicy chcieli odzyskać obraz, ale gdy weszli do gabinetu, zastali w środku ślady pożaru. I stąd wzięła się hipoteza o spalonym obrazie. Jak pokazało śledztwo, przez wiele lat był przechowywany w ukryciu przez trzy pokolenia pewnej rodziny. Ostatecznie został odzyskany przez policję, w dość przypadkowych okolicznościach. W listopadzie 2017 roku w Muzeum odebraliśmy tajemniczy telefon, a następnie powiadomiliśmy policję.

Czy to była jedna z najtrudniejszych konserwacji w MNK w ostatnich latach? Jednym z najważniejszych wyzwań w ostatnim czasie było również przywrócenie świetności eksponatom Muzeum Czartoryskich.

Tak, zdecydowanie. Jednak tych konserwacji nie można porównywać, między innymi ze względów technologicznych, ponieważ podczas konserwacji XIX-wiecznego obrazu Gierymskiego używaliśmy trochę innych materiałów, spotkaliśmy się także z innymi wyzwaniami, bo każdy proces konserwacji determinuje stan zachowania obiektu i jego budowa. Ta konserwacja została uznana za najwybitniejszą w 2020 roku. Konserwację kolekcji Czartoryskich zakończyliśmy w 2019 roku i te działania były równie wybitne, prowadzone według indywidualnego programu prac. Dla mnie restauracja „Zimy w małym miasteczku” jest najważniejszą, jaką przeprowadziliśmy w minionym roku. To efekt ogromnego zaangażowania, żmudnej pracy wykonywanej pod lupą, w okularach powiększających i w świetle ultrafioletowym – działaniach niezbędnych podczas oczyszczenia powierzchni malowidła i usuwania starych, pożółkłych werniksów.  Potem przystąpiliśmy do retuszowania licznych ubytków, a na to składa się precyzja konserwatora i wiedza o sposobie malowania. Tajniki warsztatu Gierymskiego poznaliśmy dzięki badaniom technologicznym. Dzięki nim wiedzieliśmy jak zbudowany jest obraz, jak ułożona jest zaprawa, co kryje się pod powierzchnią malarską. Artysta namalował Zimę nie alla prima, ale nakładał warstwy jedną na drugą. Czasem stosował laserunki. Musieliśmy w sposób naśladowczy zrekonstruować wszystkie ubytki.

Ile rocznie obiektów jest konserwowanych w pracowni MNK?

To liczba, która się zmienia. A waha się ona od 17 tysięcy do 20 tysięcy. Liczby mówią o wszystkich konserwacjach i działaniach. W tej ogromnej liczbie znajdują się konserwacje różnego typu. To konserwacje pełne, tak jak wspomniana „Zima w małym miasteczku”, konserwacje częściowe i zabezpieczające, polegające na oczyszczeniu wstępnym lub konserwatorskim odkurzeniu dzieła. Nasze prace dotyczą licznych i różnorodnych obiektów, w zakres działań wchodzą również przygotowania obiektów papierowych do wystaw, w których wymieniamy stare, dawne kwaśne podkłady lub oprawy papierowe na bezpieczne papiery bezkwasowe. Dlatego też liczba konserwacji jest ogromna, z powodu na szerokie zaangażowanie konserwatorów i podział i na te trzy zasadnicze grupy.