Ołeskandr Usyk w kajdankach na krakowskim lotnisku. Wiadomo, co się stało

- Nie doszło do zatrzymania, panowie zostali doprowadzeni do pomieszczeń, bo nie chcieli opuścić gate’u – tłumaczy rzecznik straży granicznej sceny, jakie rozegrały się we wtorek na krakowskim lotnisku. W sprawie ukraińskiego pięściarza interweniował prezydent Zełenski.

Wiadomo już, co stało się we wtorkowy wieczór na krakowskim lotnisku. Przypomnijmy – w sieci pojawiło się nagranie, na którym widać jak były mistrz świata w boksie Ołeksandr Usyk jest zakuwany w kajdanki przez polskich funkcjonariuszy. Na film błyskawicznie zareagowały ukraińskie władze, między innymi minister spraw zagranicznych oraz prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski, który we wpisie na platformie Telegram nie krył swojego oburzenia.

Więcej na ten temat można przeczytać tutaj:

Szybko okazało się, że pięściarz został już zwolniony, o czym w mediach społecznościowych poinformowała jego żona, zaznaczając, że nie chodzi o „nic kryminalnego”, a w końcu także sam Usyk, tłumacząc, że „doszło do nieporozumienia”. Podziękował przy tym za wsparcie, a także wyraził szacunek dla polskich służb mundurowych.

Co stało się na lotnisku

Jak mówi nam rzeczniczka Kraków Airport Natalia Vince, wszystko zaczęło się od tego, że osoba towarzysząca Usykowi nie została dopuszczona do samolotu przez przedstawiciela przewoźnika, Ryinaira. Wtedy ukraiński pięściarz zdecydował, że on również na pokład samolotu nie wsiądzie i zostanie z kolegą. – Jak zawsze w tego typu sytuacjach na miejscu pojawiła się straż graniczna, której zostały przekazane wszystkie czynności – mówi Vince.

Rzecznik Karpackiego Oddziału Straży Granicznej mjr Jacek Michałowski precyzuje, że do zatrzymania mężczyzn nie doszło, a założenie bokserowi kajdanek miało charakter prewencyjny.

– Te osoby nie zostały zatrzymane, były wyłącznie doprowadzone do pomieszczeń służbowych placówki SG – podkreśla. – Jedna z osób dostała odmowę wylotu samolotem, druga stwierdziła, że w takim przypadku również nie będzie kontynuowała podróży. Jedynym problemem był fakt, że nie chcieli opuścić gate’u, przez co nie mógł odlecieć samolot. Stąd kajdanki i doprowadzenie do pomieszczeń, gdzie cała sytuacja została wyjaśniona.

Jak dodaje rzecznik KOSG, panowie po złożeniu wyjaśnień dostali upomnienie i opuścili placówkę. Nie grożą im żadne dodatkowe kary.