Nowohucka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie pożaru Urzędu Miasta Krakowa. Przesłuchano już pierwsze osoby.
Jak mówi Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie, dotychczas ustalono, że w sobotę ok. godz. 20:40 dyżurny komendy policji przyjął zgłoszenie o wybuchu pożaru w budynku archiwum Urzędu Miasta Krakowa przy ul. Na Załęczu.
Prokurator nie dokonał oględzin
– Z relacji świadka, wynika, że około godz. 20:05 w pomieszczeniu technicznym usłyszał alarm uruchomionej czujki przeciwpożarowej. Następnie uruchomiły się kolejno alarmy dla innych czujek umieszczonych w halach archiwum – podkreśla.
Gdy mężczyzna miał otworzyć jedne z pierwszych drzwi wejściowych do magazynu, zauważył dym, który uniemożliwił wejście do wnętrza hali. – Na miejsce przybył prokurator, ale z uwagi na trwającą akcję gaśniczą nie było możliwe przeprowadzenie oględzin, przy czym czynności te będą kontynuowane – dodaje.
Nie wiadomo, jakie dokumenty były przechowywane
Przedstawiciel prokuratury zaznacza, że obecnie nie jest możliwe oszacowanie ewentualnych strat materialnych, jak również momentu zakończenia działań straży pożarnej.
– Obecnie trwa również weryfikacja, co dokładnie uległo zniszczeniu w tym zwłaszcza jakie z dokumentów, które były tam przechowywane i które z nich zostały utrwalone w formie elektronicznej – mówi Hnatko.
Zabezpieczono nagrania z monitoringu
Śledczy zapoznawali się już z nagraniami z zewnętrznego monitoringu budynków urzędu miasta. – Na miejscu znajduje się także szereg kamer zamontowanych na budynku. Materiał z nich zostanie odtworzony oraz poddany analizie w celu ustalenia przyczyn zaistniałego pożaru oraz czy do jego wywołania nie przyczyniły osoby trzecie, w tym poprzez dokonanie umyślnego podpalenia – zaznacza prokurator.
Jak dotąd przesłuchano w charakterze świadków pracowników Urzędu Miasta Krakowa odpowiedzialnych za stan techniczny budynku i przeprowadzonych kontroli w tym instalacji przeciwpożarowej, istniejących stałych zabezpieczeń instalacji elektrycznej i gazowej oraz świadków, którzy zajmowali się przeprowadzaniem kontroli instalacji przeciwpożarowych pod kątem wstępnych ustaleń, czy przyczyną pożaru był błąd systemu alarmowego czy winę ponoszą pracownicy.
– Przeprowadzenie na miejscu czynności z udziałem biegłego do spraw pożarnictwa, a następnie zebranie śladów i dowodów poddanych badaniu kryminalistycznemu pozwoli na jednoznaczne ustalenie przyczyn pożaru – podkreśla Janusz Hnatko.