Radni nieprzekonani do rowerów elektrycznych. „Czy nie za szybko przeskakujemy do przyszłości?”

Zdjęcie ilustracyjne fot. pixabay.com

Plany miasta, by uruchomić w Krakowie system elektrycznych rowerów, wzbudził mieszane uczucia wśród radnych miejskich. Część z nich uważa, że to za duży wydatek, a część nie może się przekonać do samej idei i tęskni za systemem Wavelo.

Wszyscy radni miejscy usłyszeli dziś prezentację dyrektora ZTP Łukasza Franka, którą w poniedziałek poznali radni z komisji infrastruktury (o założeniach systemu pisaliśmy szerzej TUTAJ).

Urzędnicy planują już w ciągu najbliższych tygodni rozpisać postępowanie przetargowe, by w okolicach wakacji system mógł już zacząć działać na pierwszym etapie rozwoju, czyli z liczbą 1000 elektrycznych rowerów. Miałyby się one przydać szczególnie tam, gdzie mieszkańcy mają utrudniony dostęp do komunikacji miejskiej lub w tych rejonach miasta, które są oddalone od centrum, ale mają infrastrukturę pozwalającą na dojazd rowerem do centrum.

Nie rezygnujmy z tradycyjnych

Część radnych była zdania, że rowery elektryczne mają swoje plusy, ale miasto nie powinno rezygnować z tradycyjnych. – Nie możemy tak szybko wchodzić w etap przyszłości, nie zapewniając czegoś podstawowego – przekonywał radny Michał Starobrat (KO).

Stąd powtarzające się wielokrotnie propozycje, by stworzyć system hybrydowy, zapewniający zarówno rowery tradycyjne jak i elektryczne. Podobne opinie wyrażali m.in. radni Marek Sobieraj (PiS) oraz Jan Pietras i Łukasz Maślona (Kraków dla Mieszkańców)

Pojawiły się też zastrzeżenia co do dużej prędkości rowerów elektrycznych i związanego z tym zagrożenia dla bezpieczeństwa.

Obawy co do rowerów z elektrycznym wspomaganiem łagodził natomiast radny Artur Buszek (KO), który stwierdził, że sposób jazdy takim rowerem nie różni się znacząco od jazdy zwykłym. Zaproponował nawet, by zorganizować prezentację dla radnych.

To drogie rozwiązanie

Radny Łukasz Wantuch (Przyjazny Kraków), choć popiera samą ideę rowerów elektrycznych, miał duże wątpliwości co do tego, czy miasto stać na taki wydatek. W jego ocenie koszty podawane przez urzędników są zaniżone, ponieważ koszty obsługi, w tym zakupu sprzętu, ale także ładowania i wymiany baterii będą duże. Jak stwierdził, trochę się na tym zna, bo sam konstruuje pojazdy elektryczne.

O finansowanie całego projektu dopytywał radny Andrzej Hawranek (KO). Chciał znać pełną, docelową kwotę, jaką trzeba będzie w perspektywie czterech lat zapłacić za funkcjonowanie systemu. Skomentował też, że „decyzje albo już zapadły, albo będą zapadały lada chwila poza tym ciałem i żaden z radnych nie będzie miał na to wpływu”.

Radny Wojciech Krzysztonek (KO) apelował o zachowanie proporcji i skupienie się na sprawach istotniejszych, czyli przede wszystkim budowie nowych dróg dla rowerów. – Nowinki są ważne dla pewnej grupy osób, ale nie możemy zapominać o tym co najważniejsze – stwierdził.

Tęsknota za Wavelo

Część radnych, m.in. Włodzimierz Pietrus (PiS), wyrażała ubolewanie z powodu tego, że operator systemu Wavelo wycofał się z miasta. Padały pytania o to, czy nie można było systemu Wavelo rozbudować o rowery elektryczne, tworząc hybrydowy system bez większych wydatków. Radni przypominali też, że system Wavelo był praktycznie bezkosztowy dla miasta.

Z takim podejściem nie zgodził się radny Łukasz Sęk (KO). – Każdy, kto mówi, że to był świetny system, to chyba nigdy nie korzystał albo nie dostawał informacji od mieszkańców. To nie był rower publiczny miejski, nie był częścią publicznej komunikacji – podkreślał, zwracając uwagę choćby na to, że brakowało stacji na bardziej oddalonych osiedlach, ponieważ operatorowi się to nie opłacało, a miasto nie miało na to wpływu.

Rower tradycyjny nie wypali

Odpowiadając na pytania i wątpliwości radnych dyrektor Franek podkreślał, że urzędnicy początkowo też myśleli o systemie hybrydowym, ale doświadczenia innych miast i wnioski z dialogu technicznego wskazują, że to zły pomysł. W praktyce bowiem użytkownicy wybiorą jednak rowery elektryczne, a stacjonarne będą stać, użytkowane w znacznie mniejszym stopniu, a generujące koszty obsługi. Nie da się też – jak proponowali radni – skierować rowerów elektrycznych do oddalonych dzielnic, a tradycyjnych do centrum, bo pojazdy są w ciągłym ruchu i to użytkownicy decydują, gdzie dany rower trafi. – Musimy się zdecydować. Naszym zdaniem jesteśmy już gotowi, do tego, by był to rower elektryczny – oceniał dyrektor ZTP.

Przypomniał, że operator Wavelo – owszem, oferował na końcowym etapie rowery elektryczne, ale oczekiwał, że to miasto za to zapłaci. A i tak nie pozwalały na to przepisy dotyczące koncesji.

Co do kwot, ZTP szacuje roczne koszty utrzymania systemu na ok. 5-7 mln zł rocznie przy wersji 1000 rowerów, ale jeśli rozwiązanie się przyjmie, bierze pod uwagę zwiększenie liczby pojazdów do 3000.