Zwierzęta często stają się naszymi najbliższymi towarzyszami w życiu i to sprawia, że ludzie zaczynają nadawać tym relacjom inną formę. Szacunek dla nich w takim wypadku jest czymś oczywistym – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Dominik Gąsiorowski, lekarz weterynarii.
Natalia Grygny, LoveKraków.pl: W swojej pracy ma pan styczność z różnymi przypadkami. Jak reaguje pan na odejście zwierząt? Przeżywa pan odejście obcych Panu zwierzaków, czy też ze względu na swoją pracę wie, że musi jak najszybciej przejść ze swoimi emocjami do porządku dziennego?
Dominik Gąsiorowski, lekarz weterynarii: Nasza praca jest ściśle związana z ludzkimi emocjami. Wraz z odejściem swojego podopiecznego właściciele zostawiają w naszej przychodni ogromny bagaż emocjonalny, z którym pozostaje nam się zmierzyć. Ta praca wymaga empatii, dzięki której jesteśmy w stanie wspierać opiekunów w tych trudnych chwilach. Choć tryb pracy wymaga od nas bycia zawsze w gotowości, bo przecież tego samego dnia prowadzimy wizyty czy wykonujemy jeszcze skomplikowane operacje, to jednak te emocje często towarzyszą nam przez cały dzień.
Eutanazja ukochanego zwierzaka to bardzo trudna decyzja, ale w niektórych przypadkach musi zostać podjęta. Czy podczas pracy spotkał się pan z historią, która najbardziej utkwiła panu w pamięci?
Wszystkie historie są indywidualne. Każdy pacjent jest dla nas oddzielną historią. Najbardziej zostają w pamięci te, które przychodzą nagle i nie dają czasu na przygotowanie się do takiej decyzji.
Ludzie mają różne podejście do zwierząt... Jak często ludzie decydują się w klinice zostawić ciało zwierzaka? A może częściej decydują się na inne formy pochówku?
Niestety to, co zastaje właściciela już po śmierci podopiecznego, to decyzja co zrobić z ciałem zwierzęcia. Niedozwolone jest grzebanie na własną rękę, nawet w przydomowym ogródku. Przepisy nakazują poddanie zwłok zwierzęcia, niezależnie od wielkości, procesowi utylizacji-kremacji lub pogrzebanie na cmentarzu dla zwierząt. Choć najczęściej właściciele pozostawiają ciało w lecznicy to jednak coraz częściej korzystają z możliwości kremacji indywidualnej, a urnę z prochami przyjaciela mogą zabrać do domu lub pozostawić na cmentarzu dla zwierząt.
Jak pan myśli, dlaczego obecnie zmienia się podejście do zwierząt i traktujemy je z większym szacunkiem niż kiedyś?
Myślę, że to kwestia wzrostu świadomości i otwierania się z emocjami na otaczający nas świat. Zwierzęta często stają się naszymi najbliższymi towarzyszami w życiu i to sprawia, że ludzie zaczynają nadawać tym relacjom inną formę. Szacunek dla nich w takim wypadku jest czymś oczywistym.
A czy wciąż zdarza się panu słyszeć: „przecież to tylko pies”, „przecież to tylko kot”?
O ile na co dzień słyszymy jeszcze takie sformułowania podczas prowadzenia zwykłych wizyt, to w przypadku tej trudnej decyzji i chwili odejścia zwierzęcia emocje biorą górę i nawet najtwardszy potrafi uronić łzę.