„Samochody z silnikiem diesla – im starsze, tym gorsze”

fot. Krzysztof Kalinowski

W największych miastach polski pojawiły się mierniki stężenia dwutlenku azotu – substancji emitowanej z rur samochodów. Wyniki są alarmujące. Rozwiązanie jest jedno.

Krakowski Alarm Smogowy poinformował, że w połowie zbadanych miejsc stężenia tego zanieczyszczenia przekraczały polską normę, a w żadnym nie zmieściły się w poziomach rekomendowanych przez Światową Organizację Zdrowia.

Największy wpływ na to mają najstarsze silniki diesla w naszych autach. Polski Alarm Smogowy apeluje do Parlamentu o przyjęcie przepisów umożliwiających tworzenie Stref Czystego Transportu w miastach.

Badania

Pomiar stężeń dwutlenku azotu przeprowadzony został w ponad 450 lokalizacjach – mierniki umieszczone zostały na ruchliwych skrzyżowaniach, przystankach autobusowych i tramwajowych, czyli tam, gdzie przebywa wielu pieszych. W Krakowie wykorzystano 88 czujników.

Pomimo zmniejszonego ruchu ulicznego na skutek pandemii (badanie prowadzono na przełomie lutego i marca 2021), zmierzone stężenia NO2 w blisko połowie przypadków (48%) przekroczyły polską roczną normę. Najczęściej w Krakowie, gdzie w aż 59% punktów zmierzono wartość wyższą od dopuszczalnej.

W Warszawie nadmierne stężenia odnotowano w 54% punktów, w Poznaniu w 40%, we Wrocławiu w 39%, a w Łodzi w 33%. Najwyższe zanotowane stężenia wystąpiły w Warszawie, na przystanku w tunelu na Wisłostradzie (78 μg/m3) oraz w Krakowie na przystanku na Górce Borkowskiej przy ul. Zakopiańskiej (73 μg/m3). Inne krakowskie lokalizacje o najwyższych stężeniach to: ul. Opolska / Pleszowska (65 μg/m3), ul. Wielicka / Podgórze SKA (62 μg/m3), al. Juliusza Słowackiego / Nowy Kleparz (Herbewo) (61 μg/m3), al. 29 Listopada / Cmentarz Rakowicki (57 μg/m3).

– Nasze pomiary wskazują, że polskie miasta mają potężny problem z nadmiernymi stężeniami NO2 i powinny właściwie natychmiast rozpocząć działania ograniczające ruch samochodowy – mówi Bartosz Piłat, ekspert ds. transportu Polskiego Alarmu Smogowego.

– Oprócz działań zachęcających do rezygnacji z auta, miasta te powinny się skupić na ograniczaniu obecności samochodów najbardziej szkodliwych. Dane z innych pomiarów pokazują, że są to samochody z silnikiem diesla – im starsze, tym gorsze. Niestety brakuje dziś przepisów, które pozwoliłyby na ograniczanie ruchu takich pojazdów w miastach – stwierdza.

Jakie rozwiązanie?

- Apelujemy do władz Krakowa o zwiększanie nakładów na transport zbiorowy. W ostatnich miesiącach krakowianie żalą się na korki – rozwiązaniem jest zmniejszenie liczby aut poruszających się po ulicach miasta. Jednak ich kierowcy muszą zobaczyć, że czekają na nich częste odjazdy tramwajów, punktualne autobusy – mówi Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.

– To się nie uda, jeśli w 2022 roku Kraków nie zwiększy nakładów na komunikację miejską. Zdajemy sobie sprawę, że to duże obciążenie dla budżetu miasta, szczególnie w okresie, gdy rosną ceny paliw i prądu. Jednak na transporcie i edukacji żadne miasto nie powinno oszczędzać – apeluje.

Dworakowska przypomina, że na przyjęcie przez sejm czeka nowa wersja ustawy, która pozwala na tworzenie Stref Czystego Transportu.

Do takich stref wstępu nie mają diesle wyprodukowane przed 2006 rokiem.  – Takie strefy funkcjonują w 350 miastach Europy, m.in. w Berlinie, Stuttgarcie, Mediolanie, Barcelonie, Paryżu, Brukseli. Jeśli Sejm przyjmie nowe przepisy, Strefy Czystego Transportu będą mogły powstawać również w Polsce. Gdzie? Tam, gdzie samorządy uznają to za skuteczne narzędzie do walki o czyste powietrze – stwierdza Anna Dworakowska.