Sit-up Karoliny Hamer w Łaźni Nowej. „To jest historia, którą powinien usłyszeć świat” [Rozmowa]

fot. Grzegorz Press/mat. prasowe Teatru Łaźnia Nowa

8 i 9 kwietnia w Teatrze Łaźnia Nowa odbędzie się gościnny spektakl „Hamer”. To pierwszy na świecie sit-up, który nie tylko opowiada historię cenionej paraolimpijki, ale także skłania do refleksji.

Karolina Hamer – pływaczka, paraolimpijka i wielokrotna zdobywczyni medali mistrzostw Europy i świata. Laureatka wielu prestiżowych nagród, m.in. Nagrody Najlepszego Sportowca z niepełnosprawnością ruchową w Polsce. Od niedawna jeszcze aktorka.


Ewelina Bajorek-Dziuban: Jak to się stało, że zdobywczyni 173 medali znalazła się na scenie?


Karolina Hamer: Zawsze miałam świadomość, że jestem właścicielką niesamowitej historii. Chciałam, by tę historię usłyszała Polska na różnych przestrzeniach, nie tylko pływackich. Z basenu do teatru było więc dużo bliżej, niż się wszystkim wydaje. W sporcie były występy, tak samo jak i w teatrze. Jednak dużo poważniejsze, bo to był mój zawód przez 20 lat.

Występy teatralne są dla mnie wielką przygodą. Traktuję je nieco lżej, ale jednocześnie cieszę się, że mam wpływ na rzeczywistość.


Zaczęło się od spektaklu „Rewolucja, której nie było” w reżyserii Justyny Sobczyk, założycielki Teatru 21.

Ten spektakl rzeczywiście zmiótł mnie z powierzchni ziemi. Miałam takie poczucie, że chcę z tą dziewczyną coś kiedyś zrobić. Justyna poczuła tę moją moc i stwierdziła, że to jest historia, którą powinien usłyszeć świat.

Chwilę potem pojawiła się Magdalena Staroszczyk, która jest razem ze mną odpowiedzialna za scenariusz oraz dramaturgię. Teatr 21 wszedł we współpracę z Teatrem Studio. I tak powstał sit-up „Hamer”.


Nazwa sit-up nie jest przypadkowa, prawda?

Owszem. Ona odbija się od stand-upu, ale to jest takie odbicie z przymrużeniem oka. Zależało nam, aby stworzyć nową formułę i jednocześnie zachować wolność. Żeby widzowie mogli zanurzyć się i wynurzyć tam, gdzie chcą. Sit-up jest tak skonstruowany, aby każdy odnalazł coś dla siebie.

Pod płaszczykiem zaczepki do publiczności zadajemy poważne pytania. Jak jest skonstruowany świat? Czy on jest na pewno dla wszystkich? Co możemy zrobić, by ten świat stał się lepszy?


„Hamer” to opowieść o mistrzyni pływania z niepełnosprawnością, ziomalce z Tychów i kobiecie, która jako pierwsza w polskim sporcie dokonała coming outu – Karolinie Hamer.


Jestem właścicielką historii, która pomieściłaby mniej więcej 15 żyć. W związku z tym miałyśmy z dziewczynami sporą zagwozdkę, jakie fragmenty umieścić w sztuce. Wcześniej powstała książka „Niezatapialna”, więc ona stała się naturalnie naszym rdzeniem.


Występujesz na scenie zupełnie sama. Podobnie jak w pływaniu.


To sytuacja, do której jestem przyzwyczajona, bo pływanie jest sportem samotniczym. Rozumiem więc, dlaczego Justyna Sobczyk wybrała taką formułę spektaklu. Natomiast ja zawsze pragnęłam, żeby otaczali mnie ludzie. Mam poczucie, że gdyby na scenie pojawił się ktoś jeszcze, byłoby mi lżej.

Pokochałam pływanie za poczucie wolności, ale moim pierwszym ukochanym sportem jest koszykówka. A to gra zespołowa.


Czym wyróżnia się spektakl „Hamer”?


To pierwszy sit-up na świecie, który łączy zabawę, głębię postrzegania i śmiech. Jest dla każdego. Sit-up niesie ze sobą sporo nadziei, ale też uwiera i rozszczelnia rzeczywistość.


Sit-up „Hamer” już 8 i 9 kwietnia w Teatrze Łaźnia Nowa. W sobotę po spektaklu odbędzie się spotkanie z Karoliną Hamer i Justyną Sobczyk.

News will be here