Sprawa braci „Zielonych”. Przeszukania w celi i wniosek o wyłączenie prokuratora

fot. DK

Gorąco na procesie gangu braci „Zielonych” zrobiło się po tym, jak kilkanaście dni temu zarządzono przeszukania cel oskarżonych i zarekwirowano im m.in. materiały związane ze śledztwem. – Ograniczyli nasze prawo do obrony, zabrali mi pytania, które sobie przygotowałem do głównego świadka – mówi nam Grzegorz M. A Obrońca braci Z. zawnioskował o wyłączenie ze wszystkich spraw prokuratora.

Główny wątek procesu to dalsze przesłuchiwania świadka Patryka P., który jest kluczowym ze względu na to, iż bardzo mocno współpracuje z organami ścigania, licząc na nadzwyczajne złagodzenie kary. – Moje zeznania liczą ponad 300 stron – przyznał przy okazji prostowania daty jednego z wydarzeń.

Oskarżony Grzegorz M. przygotował listę pytań do świadka, ale jak powiedział, a potwierdzili to obrońcy oskarżonych, doszło do przeszukania cel i rewizji m.in. kartek z zapiskami. Obrońca Grzegorza M. dodał, że skoro prokurator ma pytania do świadka, to również i świadek się z nimi zapoznał.

Natomiast obrońca braci Z. Janusz Molis zawnioskował o wyłączenie prokuratora Tomasza Dudka z tej (i innych spraw) związanych z grupą „Zielonych”.

Prokurator, która zastępowała prok. Dudka, stwierdziła, że szefostwo z Warszawy takiego wniosku nie dostało i poprosiła o doręczenie dowodu wysłania pisma.

2,5 roku w areszcie

Tymczasem jeden z oskarżonych (o handel 10 kg narkotyków i udział w grupie przestępczej) złożył emocjonalne oświadczenie i poprosił o zniesienie aresztu tymczasowego. Stwierdził, że przebywa za kratami już od ponad dwóch lat, a dodając inną sprawę, wychodzi 3,5 roku.

– I to tylko na podstawie pomówienia Patryka P. – stwierdził Mariusz G. Oskarżony dodał, że reszta świadków nic na jego temat nie mówi i najprawdopodobniej czynności z nim związane zakończyły się.  – Areszt odbija się na mnie i na mojej rodzinie. Nie ma widzeń przez koronawirusa, a dodatkowo moja konkubina ciężko zachorowała – powiedział.

Mariusz G. zapewnił, że będzie stawiał się na każde wezwania i jest w stanie wpłacić 50 tys. zł kaucji. Po wyjściu z aresztu ma zapewnioną pracę jako mechanik. – Leczenie będzie wymagało pieniędzy – dodał.

Przekaz wzmocnił adwokat M.G, dodając, że tacy ludzie jak choćby Krystian K. (drugi główny świadek w sprawie, podejrzany o udział w groźnym pobiciu z niebezpiecznych narzędziem) czy dwóch oskarżonych o przemyt ponad tony narkotyków, są na wolności.

– A w tym drugim przypadku sąd uznał, że areszt jest niepotrzebny – co bardzo pochwalam – jeszcze przez zeznaniami świadka koronnego i dwóch „60” [tzw. małych świadków koronnych] oraz innych oskarżonych – powiedział mecenas.

Klasówka z chemii

Dalsza część rozprawy należała do Grzegorza M., który przepytywał świadka z… nie tylko tego, co powiedział w swoich zeznaniach, ale też próbował udowodnić, że Patryk P. np. nie zna się na prowadzeniu plantacji marihuany.

Ten wątek jest związany z zeznaniami P., według których miał uprawiać marihuanę z braćmi Z., a później z samym Grzegorzem M.

Padały więc pytania o definicję kannabidiolu CBD, o to, czym jest tetrahydrocannabinol albo o „potencjał wodoru”. Po chemii przyszedł czas na biologię i kwestie związane z różnicami między gatunkami kopii indyjskiej i jej kwiatów.

– Wagarowałem na lekcjach chemii – stwierdził P. I faktycznie, jego odpowiedzi były dalekie od szkolnych formułek, ale dodał, że oskarżony uczył go, jak ma działać plantacja.

– Patryk P. nie ma żadnej wiedzy o marihuanie. Więc skąd miał wiedzieć, co rzekomo woził, tylko patrząc na to? Nie jest specjalistą, nie można rozróżnić gołym okiem, co rzekomo rozwoził – podsumował oskarżony.

Patryk P jednak jest pewny, że rozwoził marihuanę dla braci Z, która „mocno trzepała”, a „ktoś to kupował za ciężkie pieniądze”.

Sprawa gangu braci „Zielonych” jeszcze trochę potrwa. Rozpisane zostały terminy do końca maja.

News will be here