Sprawa Pietrzyk-Szczepańska. „Nie ma mowy o zamiataniu pod dywan”

W środku Lech Kucharski fot. Krzysztof Kalinowski

Zespół ds. skargi radnej Alicji Szczepańskiej na zachowanie radnego Sławomira Pietrzyka wysłuchał we wtorek obu stron. Jeden z członków zespołu radny Lech Kucharski mówi, że relacje te różnią się do siebie w kluczowych elementach.

– Zespół zgodnie z regulaminem został powołany w piątek i przystąpił do prac – poinformowała przewodnicząca komisji dyscyplinarnej Teodozja Maliszewska. I to pomimo rezygnacji jednego z jego członków, a konkretnie Małgorzaty Jantos, która – jak twierdzi teraz – została wskazana do prac w zespole, a wcale tego nie chciała.

Uznała również za dziwny pomysł, by pięcioosobowa komisja powoływała trzyosobowy zespół. Dlatego teraz sprawą skargi radnej Alicji Szczepańskiej na zachowanie Sławomira Pietrzyka zajmuje się Lech Kucharski (klub Przyjazny Kraków) i Edward Porębski z klubu PiS.

Rozbieżności

Udało nam się porozmawiać o pracach zespołu z radnym Lechem Kucharskim. – Jesteśmy na etapie rozważań na temat tego, co możemy dalej zrobić, ponieważ występują różnice między relacjami pani radnej i pana radnego w kluczowych elementach – stwierdza Lech Kucharski.

Radny przypomina, że zarówno zespół, jak i sama komisja nie ma narzędzi, by prowadzić postępowania na wzór tych np. prokuratorskich. – Przekazaliśmy nasze wnioski do przewodniczącej komisji, która ma się skontaktować z radcą prawnym i ustalić, co możemy zrobić dalej – mówi radny.

Mowa tutaj o zaproszeniu świadków zdarzenia, by móc zweryfikować słowa radnej Szczepańskiej i radnego Pietrzyka. W tym przypadku nie jest jasne, czy zespół może wysłuchać osób, które mogą potwierdzić lub zaprzeczyć danej wersji wydarzeń.

Nie będzie zamiatania pod dywan

Pomimo tych trudności radny podkreśla, że nie ma mowy o tym, że sprawa zostanie zamieciona pod dywan, jak sugerują niektóre media.

– Nie ma w ogóle takiej mowy, mimo tego, że się znamy, współpracujemy na co dzień, jesteśmy z koalicji kierującej pracami rady miasta. Ja sam wykonuje zawód, w którym zaufanie społeczne jest kluczowe, więc nie mogę tego zaufania zawieść – mówi Lech Kucharski pracujący na co dzień jako ordynator w szpitalu im. S. Żeromskiego.

– W pracach zespołu nie kierujemy się sympatiami i jeśli uda nam się obiektywnie ocenić to zdarzenia, jeśli będziemy mieć do tego instrumenty, to zrobimy to. W innym przypadku mamy słowo przeciwko słowu i wtedy nic nie można ustalić – dodaje radny.

Rada miasta i komisje

Przypomnijmy, że rada miast składa się z 43 radnych. Do tego ma 20 komisji zajmujących się poszczególnymi zakresami tematycznymi, jak infrastruktura, praworządność, sport czy ochrona środowiska. Wśród tych komisji jest dyscyplinarna, złożona z pięciu osób. Właśnie to grono jest odpowiedzialne za wyjaśnianie kwestii spornych wśród radnych.

Komisja ta nie zbiera się często. Od 2018 roku było to raptem dwa raz: pierwszy przy ustaleniu przewodniczącej i zastępcy przewodniczącej. Drugi raz w przypadku skargi na rannego Łukasza Wantucha, ale skarga była skierowana przez obywatela, a więc nieodpowiednio zaadresowana.

Przy okazji skandalu, jaki miał miejsce 3 grudnia na oficjalnym spotkaniu przedstawicieli rady miasta i lwowskich polityków, w tym konsula Ukrainy, komisja powinna wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy. Komisja zdecydowała, że z pięcioosobowego składu zostanie powołany trzyosobowy zespół, mający zbadać skargę, a ostatecznie robią to dwie osoby.

News will be here