Sprawa spalonego archiwum. Magistrat zarzuca kłamstwo mediom?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Na jednym z krakowskich portali pojawił się artykuł dotyczący tego, jakie dokumenty uległy zniszczeniu podczas pożaru i akcji gaśniczej miejskiego archiwum. Magistrackie media pytają, czy to „kłamstwo na zamówienie”.

Według niepotwierdzonych i nieoficjalnych informacji portalu krowoderska.pl, 98% dokumentów umieszczonych w budynku archiwum mogło zostać zniszczonych, w tym te o dużej wadze historycznej, dotyczące ludzi kultury.

Informatorzy portalu stwierdzili, że to największa katastrofa w archiwistyce od czasów pacyfikacji Powstania Warszawskiego. W obszernym tekście można znaleźć przykłady tego, co zostało zniszczone.

Miasto jednak twierdzi, że to nieprawda. Do publikacji odniósł się prezydent Jacek Majchrowski na swoim Facebooku.

- Takie rzeczy nie powinny mnie już dziwić, ale jednak W weekend w Internecie pojawiła się niesprawdzona informacja, że w miejskim archiwum spłonęło 98 proc. dokumentów. Jestem zdziwiony, że tak bezkrytycznie krakowskie media przekazały tę informację w świat, nie próbując jej nawet zweryfikować u źródła -  napisał prezydent.

- Prawda jest taka, że póki nie będzie zgody na wejście do budynków (w tej chwili biegli wydali bezwzględny zakaz ze względu na stan obiektów), nikt nie wie, ile dokumentów zostało bezpowrotnie zniszczonych, a ile uda się odzyskać. Zdjęcie robione z zewnątrz, daje nadzieję, że odzyskamy całkiem sporo - twierdzi Jacek Majchrowski.

Oficjalna strona miejska podała dalej post, opatruąc  pytaniem: "Kłamstwo na zamówienie???"

.

Pożar

Pożar, który wybuchł 6 lutego około godziny 20 został opanowany pięć dni później. W akcję gaśniczą zaangażowanych było 689 strażaków przez blisko 100 godzin. Zużyto 60 tys. metrów sześciennych wody, 2 tys. litrów środka gaśniczego, 4 tony proszku gaśniczego. W archiwum znajdowało się około 20 tysięcy metrów bieżących akt. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie.

News will be here