Ulewy pokazały, co działa, a co nie. Czego nauczył nas niż Borys?

Rondo Mogilskie w sobotę 14 września fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

W ciągu deszczowego weekendu w połowie września w Krakowie spadło prawie dwukrotnie więcej wody, niż średnia dla całego miesiąca. Choć obyło się bez większych problemów, ulewy pokazały miejsca wymagające interwencji.

Miasto podczas środowej sesji przedstawiło radnym działania, jakie zostały podjęte, by ochronić mieszkańców Krakowa przed skutkami ulewnych deszczy. Sekretarz Miasta Antoni Fryczek długo wyliczał kolejne podjęte kroki, od przygotowań służb przed rozpoczęciem opadów, przez interwencje w trakcie piątkowych i sobotnich opadów, po działania w trakcie przechodzenia przez Kraków fali na Wiśle.

To, że sytuacja była trudna, pokazują sumy opadów. O ile średnia całych wrześniowych opadów dla Krakowa wynosi 65,8 mm, to tylko w okresie od 13 do 16 września krakowskie stacje pokazywały ponad 100 mm. Najwyższy wynik zanotowano na stacji przy ul. Rzepichy: 113,4 mm. Większość tych opadów przypadła na krótki czas – tylko w sobotę 14 września stacja na os. Zgody wskazała opady na poziomie 101,2 mm.

Przepust pod szczególnym nadzorem

Jednym z miejsc, które wymagały szczególnej uwagi, był przepust pod torami na ul. Udzieli. Z jego powodu mieszkańcy sąsiednich ulic już niejednokrotnie musieli się mierzyć z podtopieniami. Tym razem służby włożyły sporo pracy w to, by na bieżąco usuwać zbierające się na kratach zanieczyszczenia. Problem przepustu jest jednak znacznie szerszy. Poziom wody w tym miejscu bardzo szybko podnosi się po opadach, co ma m.in. związek ze stanem Drwiny Długiej po przeciwnej stronie torów. Jak tłumaczył radnym sekretarz Antoni Fryczek, jej spadek jest czterokrotnie mniejszy niż dopuszczalny, co oznacza, że spływ wody jest znacznie utrudniony.

– Przygotujemy pismo, by prezydent zwrócił się do Wód Polskich, ale również do ministra infrastruktury i wojewody z prośbą, żeby w przyszłym roku cały ten odcinek Drwiny Długiej został na tyle udrożniony, by przynajmniej spełniał wymagane normy, żeby ta woda odpływała – zapowiadał.

Problem z przepustem jest też i taki, że tylko jego początkowa część jest szeroka i dostępna, a dalsza część ciągnie się przez kilkaset metrów i niewiele wiadomo o jej aktualnym stanie. Przed kilkoma laty jego stan sprawdzał zamówiony na te potrzeby nurek, ale informacje z tego czasu mogą nie być już aktualne – poza tym, że szerokość przepustu znacznie się zwęża i jest on zamulony. – Dopiero wyprofilowanie dna Drwiny Długiej pozwoli na prawdziwe przetestowanie, czy ten przepust spełnia warunki, czy nie. Podejrzewamy niestety, że nie spełnia. Jeżeli się to potwierdzi, będziemy występować do odpowiednich służb – zapowiadał Antoni Fryczek. Problem w tym, że przepust tylko w niewielkiej części znajduje się na terenie miasta, a reszta to teren kolejowy. A może się okazać, że dopiero przebudowa lub budowa dodatkowego przepustu uspokoi sytuację w tym rejonie. Sytuacja z ostatnich tygodni przypomniała tez o konieczności regularnego koszenia i utrzymania koryta Drwiny.

Zbiorniki zdały egzamin

Różnicą w porównaniu z sytuacją z 2021 roku jest wybudowanie kolejnych zbiorników na Serafie i Malinówce, których zadaniem jest ochrona okolic Bieżanowa przed podtopieniami. – Można zaryzykować stwierdzenie, że jak na te opady, które miały miejsce, te zbiorniki zdały egzamin w 100 procentach – komentował sekretarz miasta. Potrzebne są jednak pewne zmiany, by zbiornik Bieżanów w rejonie ul. Drożdżowej zatrzymywał więcej wody, obniżając w ten sposób poziom wody w Serafie – miasto przekazało już te uwagi do Wód Polskich.

Zbiorników potrzebuje jednak nie tylko Bieżanów, bo problemy występują też na północy miasta. – Mamy zapewnienie, które zostało wypowiedziane w poniedziałek wprost na komisji infrastruktury przez dyrektora RZGW Wojciecha Kozaka, że są już zabezpieczone środki na wykonanie suchego zbiornika w Węgrzcach w gminie Zielonki. Padła też w sposób jednoznaczny deklaracja, że Wody Polskie podejmą się współfinansowania budowy ulgi dla Sudołu Dominikańskiego – relacjonował Antoni Fryczek.

Co z drogami?

Sobotnie ulewy spowodowały też utrudnienia w ruchu w różnych punktach miasta. Jak zwykle w takich momentach pod wodą znalazł się przejazd pod wiaduktem kolejowym na ul. Prądnickiej. Tam utrudnienia trwały najdłużej, bo aż pięć godzin. Wodociągi Krakowskie mają teraz opracować koncepcję odseparowania kanalizacji opadowej w tym rejonie w taki sposób, by zredukować ryzyko podtopień.

Znacznie szybciej służby uporały się z wodą na rondzie Mogilskim, ale tam według urzędników sytuacja jest bardziej skomplikowana i usunięcie problemu wymaga większej ilości czasu.

Zaskoczeniem była natomiast sytuacja na ul. Królowej Jadwigi, która niedawno przechodziła gruntowną przebudowę, a częściowo znalazła się pod wodą. Zarząd dróg ma teraz znaleźć przyczynę problemu i wypracować odpowiednie rozwiązanie.

Poprawiona ma zostać sytuacja w rejonie ul. Dobrego Pasterza. Na pewno nie skończy się na usunięciu kraty, na której obecnie zbierają się różne gałęzie czy odpady, by nie doprowadzić do zablokowania przepustu. Być może jednak obecna krata będzie wymagała poprawienia lub zastąpienia.