Ustawienie czterech słupów oświetleniowych na moście nad Wilgą okazuje się na tyle skomplikowaną inwestycją, że jej realizację przesunięto o kolejny rok. – To śmieszne, że taka sprawa tyle trwa – ocenia radny z Dębnik, Krzysztof Gacek.
Chodzi o oświetlenie mostu Retmańskiego, pomiędzy ulicami Ludwinowską w Dębnikach i Długosza w Podgórzu. Dlatego też inwestycję chcą finansować wspólnie dzielnice VIII i XIII. Porozumiały się w tej sprawie i zabezpieczyły pieniądze w swoich budżetach po połowie.
Mowa o dosłownie czterech lampach. Co więcej, chodzi o odtworzenie oświetlenia, które już tam kiedyś stało, a jego pozostałością jest samotna, nieczynna latarnia.
Ustalenia, formalności
Jak się jednak okazuje, przewidzianych na ten rok prac nie uda się przeprowadzić. ZIKiT wysłał pismo do obydwu dzielnic, w którym informuje o problemach, jakie pojawiły się na etapie przygotowania dokumentów. Na przeszkodzie miały stanąć przedłużające się ustalenia z instytucją „Wody Polskie”. By można było ustawić latarnie, potrzebna jest zgoda na wejście w teren zarządzany właśnie przez ten organ. W piśmie do dzielnic wicedyrektor ZIKiT, Iwona Król pisze też o konieczności podpisania z „Wodami Polskimi” umowy użyczenia mostu, dzierżawy działek, przez które będzie przebiegał kabel zasilający oraz uzyskania pozwolenia wodnoprawnego.
Prace w 2019
W efekcie dokumenty będą gotowe dopiero do końca września, a prace przesunięto na kolejny rok. – Najpierw długo trwały ustalenia konserwatorskie. Później zabrakło pieniędzy, musieliśmy ich dołożyć, teraz wyszła sprawa z „Polskimi Wodami”. Jesteśmy już podirytowani i zmęczeni – wylicza radny Gacek. Śmieje się, że jeśli jest problem z poprowadzeniem kabla, można zawsze wrócić do lamp gazowych, które ktoś będzie codziennie zapalał. – Nie chcę tutaj nikogo oskarżać, ale cztery lata załatwiania czterech latarni to chyba za dużo – komentuje.
Kamienny most powstał w okresie międzywojennym. Jego nazwa pochodzi od słowa „retman”, oznaczającego starszego flisaka.