11 lat więzienia za zabójstwo w Nowej Hucie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Sąd Okręgowy w Krakowie skazał na 11 lat pozbawienia wolności Agatę S., która ponad rok temu zabiła swojego konkubenta podczas jednej z pijackich awantur. Jej ojciec, który również brał udział w wydarzeniu, ale nie w samym zabójstwie, został uniewinniony.

Do zabójstwa doszło w jednym z mieszkań na osiedlu Sportowym. Podczas zakrapianego spotkania wybuchła awantura, którą rozpoczął Józef J. Szarpał, bił i przewrócił Agatę S., kiedy ta chciała wyjść z mieszkania. Dopiero dwa ciosy pięścią ojca kobiety uspokoiły agresora. Mimo to S. wybiegła do kuchni i wróciła z zestawem noży. Zaczęła rzucać do swojego konkubenta raniąc go w twarz, a ostatecznie zdała dwa ciosy: jeden w ramię, drugi w okolice serca, co doprowadziło do jego tamponady, a ostatecznie do śmierci mężczyzny. Agata S. nie wezwała również pomocy. Zrobił to dopiero sąsiad, który przysłuchiwał się awanturze.

Sąd uznał, że materiał dowodowy dotyczący wydarzenia jest ograniczony, ponieważ opiera się na zeznaniach Agaty S. i jej ojca. Jednak ich zeznania były wewnętrznie i ze sobą również sprzeczne. Orzekający nie dali także wiary w zapewnienia, że była to bójka i że kobieta działała w obronie własnej, ponieważ jak zostało ustalone, agresja Józefa J. ustała po interwencji Józefa S.

To był odwet

Zdaniem sądu zachowanie Agaty S. było odwetem za wcześniejsze „karygodne zachowanie pokrzywdzonego”. – Miała świadomość, że cios nożem w lewą stronę klatki piersiowej może spowodować śmierć. Nie chciała, aby ona nastąpiła, ale zarazem nie chciała, aby nie nastąpiła – uzasadniał sąd i dodał, że los Józefa S. był jej obojętny, ponieważ zostawiła go bez wezwania pomocy.

Obrońca S. jak i ona sama apelowali o łagodny wymiar kary z racji tego, iż Józef J. był agresywny i wielokrotnie dopuszczał się przemocy wobec Agaty S. oraz groził jej. Jednak sąd stwierdził, że kobieta wcale nie musiała być z mężczyzną, ponieważ nie była w żaden sposób do niego uzależniona. Wiedziała też, że po alkoholu był agresywny, a mimo to razem go spożywali. – Nie była typową ofiarą, a pokrzywdzony tylko oprawcą – stwierdził sąd.

Agata S. przez większość czasu ogłaszania wyroku oraz odczytywania uzasadnienia płakała. W areszcie jest od września 2016 roku, dlatego w więzieniu spędzi niecałe 10 lat. Nie chciała też, aby jej obrońca wnioskował o wypuszczenie kobiety z tymczasowego aresztu. Stwierdziła, że już nie chce wychodzić na wolność i „bezsensownie się męczyć”. Wyrok nie jest prawomocny.

Ojciec niewinny

Józef S. ostatecznie nie odpowiadał za zarzuty prokuratury, która domagała się dla niego trzech lat pozbawienia wolności za udział w bójce. Jednak po wyeliminowaniu takiego przebiegu zdarzenia przez sąd, pozostało zakwalifikować uderzenia pięścią J. jako naruszenie nietykalności cielesnej. Sąd odstąpił więc od wymierzenia kary.