Przypomnijmy: pod koniec kwietnia, po kilkukrotnym przesuwaniu terminu otwarcia ofert i wprowadzaniu korekt w specyfikacji, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła wybór wykonawcy najistotniejszego z punktu widzenia krakowian odcinka drogi S7.

Chodzi o 18,3-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej pomiędzy węzłami Kraków Nowa Huta i Widoma, z czterema węzłami drogowymi (Łuczyce, Raciborowice, Mistrzejowice, Grębałów). Dla Krakowa, oprócz samego połączenia w stronę Warszawy, oznacza to również połączenie z budowaną już północną obwodnicą miasta oraz przebudowę ulicy Kocmyrzowskiej, która wpisana jest do przetargu co prawda jako opcja dodatkowa, ale wszystko wskazuje na to, że będzie zrealizowana.

Polsko-tureckie konsorcjum górą

GDDKiA wybrała drugą pod względem ceny ofertę konsorcjum Gülermak i Mosty Łódź, za ponad półtora miliarda złotych. To samo konsorcjum buduje północną obwodnicę, a Gülermak (tym razem w konsorcjum z inną firmą) projektuje i ma zbudować nową linię tramwajową do Mistrzejowic.

Najtańsza oferta w sprawie S7, złożona przez Przedsiębiorstwo Usług Technicznych Intercor na kwotę 1,255 mld zł, nie była rozpatrywana. Później GDDKiA wyjaśniła, że konsorcjum nie odniosło się do zarzutu rażąco niskiej ceny i dlatego wypadło z gry.

Będzie opóźnienie

W minionym tygodniu upłynął czas na składanie odwołań. Wpłynęło jedno, od konsorcjum, które było trzecie pod względem ceny. Firmy Mirbud i Kobylarnia oczekują za wykonanie prac 1,667 mld zł, co o ok. 120 mln zł przekracza budżet GDDKiA.

– Mirbud kwestionuje zadeklarowane przez Mosty Łódź doświadczenie – precyzuje Iwona Mikrut z małopolskiego oddziału GDDKiA.

Można się spodziewać, że samo rozpatrzenie odwołania odsunie podpisanie umowy o nieco ponad miesiąc – o ile nie zostanie wcześniej wycofane, co już też się w przypadku tego przetargu zdarzało. W przypadku gdyby odwołanie zostało uwzględnione, opóźnienie będzie dłuższe.