Kraków rozpoczyna wojnę z hałasem. Z problemem walczył już Juliusz Cezar

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Miejscy politycy jednogłośnie przyjęli uchwałę antyhałasową. – Jako radni decydujemy o tym, czy mieszkańcy będą mogli spokojnie spać, czy nie – argumentowały autorki projektu.

Rada Miasta Krakowa debatował nad uchwałą mającą na celu ograniczenie hałasu w godzinach nocnych. Zgodnie z projektem, od poniedziałku do niedzieli w godzinach od 22:00 do 6:00 rano obowiązywałby zakaz korzystania z instalacji i urządzeń emitujących hałas, szczególnie nagłośnienia, mogące negatywnie wpływać na środowisko.

Ograniczenia te nie obejmowałyby lokali zabezpieczonych przed wydostawaniem się hałasu na zewnątrz budynków oraz wydarzeń publicznych, takich jak imprezy kulturalne, naukowe, rozrywkowe, sportowe czy zgromadzenia, pod warunkiem uzyskania stosownych pozwoleń. Wyjątek stanowiłyby również uroczystości i wydarzenia związane z kultem religijnym.

Z poprawką

– Hałas jest jednym z najbardziej uciążliwych elementów w przestrzeni miejskiej. Można go ograniczać na różne sposoby – poprzez nakazy, zakazy, negocjacje czy dobrą wolę. Jednak jeśli chodzi o uchwały, to jak dotąd podjęły je jedynie trzy miasta w Polsce. Otrzymaliśmy projekt uchwały wzorowany na jednej z nich, jednak uchwała w Bolesławcu została uchylona przez wojewodę dolnośląskiego – mówił Jacek Jordan, główny specjalista w magistrackim wydziale do spraw turystyki.

Projekt przygotowany przez członków komisji ochrony środowiska przychylnie przyjął prezydent Krakowa. W piśmie przekazanym radnym Aleksander Miszalski zwrócił jednak uwagę na aspekt prawny. Zdaniem podległych mu urzędników – jeśli uchwała byłaby przyjęta w kształcie zaproponowanym przez radnych – mogłoby to doprowadzić daleko idących konsekwencji. Wymieniają, że przepisy mogłyby uderzyć w szpitale, laboratoria, hurtownie farmaceutyczne czy też centra krwiodawcze. Te wszystkie placówki wykorzystują m.in. agregaty chłodnicze, agregaty wody lodowej i inne instalacje służące utrzymaniu odpowiedniej temperatury.

Ta uwaga prezydenta została jednak uwzględniona przez jedną z autorek uchwały. Radna klubu Kraków dla Mieszkańców Eliza Dydyńska-Czesak stwierdziła, że ograniczenia mają nie obejmować placówek medycznych.

Kompleksowe działanie

– Jako komisja do spraw gospodarki nocy postanowiliśmy doprecyzować i zawęzić jej zakres do hałasu generowanego przez muzykę. Chodzi nam przede wszystkim o kluby nocne i dyskoteki. Nie dążymy do ich eliminacji, lecz do poprawy izolacji akustycznej pomieszczeń oraz instalacji klimatyzacji, aby nie było konieczności otwierania okien, co ograniczyłoby wydostawanie się dźwięku na zewnątrz – zaznaczył Jacek Jordan.

– Metoda małych kroków nie jest dla nas satysfakcjonująca. Chcemy działać kompleksowo i zobaczyć, jakie będą efekty. Mamy otwarte serca na to, co się wydarzy, i nadzieję, że uchwała przyczyni się do poprawy komfortu życia mieszkańców – podkreśliła Eliza Dydyńska-Czesak.

Komfort i zdrowie mieszkańców

– Nasze decyzje jako radnych to decyzja, czy pozwolić mieszkańcom spać, czy nie – stwierdziła radna Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Łętocha. Przypomniała, że podczas id marcowych w 44 roku przed naszą erą Juliusz Cezar wprowadził zasadę zakazującą ruchu wozów konnych w nocy. – Wówczas w aglomeracjach miejskich istniał problem ze snem. Zobaczmy, jak daleko zaszliśmy cywilizacyjnie, a mimo to nadal zastanawiamy się, co zrobić, aby mieszkańcy mogli spokojnie spać – dodała.

– Wcześniej była mowa o wozach konnych, które prawdopodobnie stanowiły zaledwie dwa procent efektu akustycznego w pejzażu miasta. Dziś niemal 80 procent hałasu w przestrzeni wspólnej pochodzi z mechanicznych urządzeń. Mamy obowiązek podjąć działania na rzecz ochrony zdrowia. Nie możemy sobie pozwolić na pozbawianie ludzi snu, ponieważ prowadzi to do wzrostu kosztów opieki zdrowotnej – podkreślała Łętocha.

Skrócić czas

Radna Nowej Lewicy Joanna Hańderek mówiła, że już dziś istnieją normy emisji hałasu. Przyjęta uchwała ma dać narzędzia policji czy straży miejskiej w sprawnym podejmowaniu interwencji. Teraz sprawa wygląda tak, że po zgłoszeniu sprawy przez mieszkańca do akcji wkracza nadzór budowlany, który może nakazać wyłączenie urządzeń generujących hałas. Następnie na przykład przedsiębiorca ma czas na poprawę.

– Dopóki poszkodowany nie zgłosi się na komendę policji i nie złoży zawiadomienia o wykroczeniu w sposób przewidziany przez prawo, dopiero wtedy można podjąć interwencję. Nie przesądzając, jak zakończy się takie postępowanie, nie jest to sytuacja analogiczna do przejazdu na czerwonym świetle. Takie są ogólne przepisy prawa. Dlatego potrzebna jest uchwała antyhałasowa, która skróci ten jeden, choć niewielki, etap procedury – tłumaczył Ryszard Rydiger z ruchu „Zabytkowe Centrum”.

– Chciałabym mieć prawo do tego, aby odpocząć i się wyspać – mówiła jedna z mieszkanek Starego Miasta. Podzieliła się historiami, że przez cały tydzień musi mierzyć się z hałasem emitowanym przez pobliski lokal gastronomiczny. Zdradziła, że policja nie lekceważy sygnałów, ale przez nadmiar pracy, czasami interwencje dokonywane są dopiero po kilku godzinach.