Łukasz Gibała za referendum SCT. Padają zarzuty o populizm, radny mówi o kompromisie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Strefa czystego transportu tylko dla przyjezdnych, na mniejszym obszarze i po przeprowadzeniu referendum – takie poglądy zadeklarował w środę radny Łukasz Gibała. Wpis zyskał wiele pochlebnych komentarzy, ale spotkał się też z ostrą krytyką.

– Uważam, że strefa nie powinna dotyczyć Mieszkańców, lecz przyjezdnych. Jeśli ktoś mieszka w Krakowie, to powinien mieć prawo jeździć samochodem, który już posiada, aż do jego śmierci technicznej, a nie przez 5 lat, jak proponuje Aleksander Miszalski. Czyli w przypadku Mieszkańców, strefa obowiązałaby wyłącznie dla samochodów, które zostaną kupione po jej uchwaleniu – napisał w środę Łukasz Gibała.

Radny przekonuje też, że obszar strefy powinien być „rozsądnie wytyczony” i podaje przykład Warszawy, w której ograniczenia wjazdu dla pojazdów niespełniających wymogów wprowadzono tylko na 7 procentach obszaru miasta.

– Temat strefy budzi tak wiele emocji, że jej ewentualne przyjęcie powinno być poprzedzone referendum, którego wynik władze miasta powinny uszanować – przekonuje Gibała.

W ślad za radnymi Starego Miasta

Propozycja referendum nie pojawia się w dyskusji o SCT po raz pierwszy. Była podnoszona jeszcze podczas konsultacji społecznych, podczas których na spotkania gremialnie przychodzili przeciwnicy wprowadzania ograniczeń wjazdu dla starszych pojazdów. Wkrótce po konsultacjach uchwałę w tej sprawie przyjęła rada dzielnicy Stare Miasto, wskazując na bardzo podobne argumenty do tych wskazanych teraz przez Łukasza Gibałę.

W uzasadnieniu uchwały radni Starego Miasta zwracali uwagę, że choć faktycznie ustawa zobowiązuje Kraków do wprowadzenia strefy czystego transportu, to nie określa jej skali, co dawałoby możliwość pójścia tropem Warszawy i ograniczenia zakazów jedynie do niewielkiego obszaru.

– Oczywiście uchwały w tej sprawie nie poparli członkowie Rady związani z Aleksandrem Miszalskim, a sam Pan Prezydent powiedział w wywiadzie radiowym, że żadnego referendum nie będzie. Decyzję o referendum podejmuje jednak Rada Miasta Krakowa. Jako niepoprawny optymista wierzę, że pomimo stanowiska Prezydenta w Radzie Miasta znajdzie się większość gotowa zapytać Mieszkańców o zdanie w tej sprawie – komentuje pod wpisem radnego Gibały Jan Hoffman, przewodniczący rady dzielnicy.

Głosy poparcia

Postulat referendum budzi szerokie poparcie wśród przeciwników strefy, którzy zakładają dużą mobilizację w swoich szeregach i pokrzyżowanie w ten sposób planów urzędników. Pod wpisem radnego szybko pojawiło się wiele wspierających komentarzy i reakcji. Komentujący piszą m.in. o łamaniu konstytucji oraz o wprowadzanym poprzez nowe regulacje podziale na biednych i ubogich.

– Myślę, że to byłoby najuczciwsze. Dlaczego nie można przeprowadzić referendum w tej sprawie, skoro w dużo bardziej błahych sprawach referenda były organizowane?! Ano dlatego, że władze dobrze wie, że Krakowianie są przeciwni SCT a chce nam to wprowadzić na siłę – komentuje jeden z internautów.

„Krótkowzroczne, nieodpowiedzialne”

Równocześnie na radnego Gibałę spadła fala krytyki ze strony środowiska, z którym w wielu sprawach mówił jednym głosem. – Zupełnie jakbyśmy czytali wpisy polityków od Brauna i Mentzena. Zdrowie dzieci, seniorów – wszystkich mieszkańców położone na szali dla politycznej bijatyki. Krótkowzroczne, nieodpowiedzialne, ale na pewno bardzo wygodne – skomentowała Akcja Ratunkowa dla Krakowa.

W rozmowie z nami Aleksandra Piotrowska z Akcji Ratunkowej dla Krakowa przekonuje, że wprowadzenie strefy to kwestia zdrowia mieszkańców miasta, w tym przede wszystkim dzieci, osób starszych czy osób z przewlekłymi chorobami i jako taka nie powinna być poddawana pod referendum – podobnie jak nie pytano o to np. wprowadzając zakaz palenia papierosów w miejscach publicznych. – Wtedy też było wiele protestów, były wykorzystywane podobne argumenty o ograniczeniu wolności, zapowiadano upadek knajp. Ale stwierdziliśmy, że są kwestie fundamentalne, których nie poddajemy pod głosowanie, dotyczące zdrowia i życia ludzi – porównuje.

Zwraca też uwagę, że dyskusji o SCT nie da się zmieścić w prostym pytaniu wymagającym odpowiedzi TAK-NIE. – Jest to bardzo skomplikowana kwestia, gdzie mamy różnego rodzaju normy, zapisy dotyczące granic, dojazdu do szpitali, samochodów zabytkowych itd. W referendum mamy odpowiedź tak lub nie i nie możemy tych niuansów sprowadzić do takiego pytania – wyjaśnia przedstawicielka ARdK.

Zmienne opinie

Komentujący wypomnieli radnemu także m.in. wcześniejsze wypowiedzi popierające wprowadzenie strefy. Łukasz Gibała przyznał w odpowiedzi, że kiedy rozpoczynała się dyskusja wokół SCT, prezentował łagodniejsze stanowisko, ale od tego czasu wiele się zmieniło – wskazał m.in. na wyrok NSA uchylający strefę „w wersji Jacka Majchrowskiego”.

– Temat zdrowia mieszkańców jest kluczowy, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że dyskusja o SCT to trudny kompromis między ochroną powietrza a interesami różnych grup społecznych. Jako osoba, która od lat angażuje się w ten temat, uważam, że zdrowie mieszkańców jest niezwykle ważne, ale równie istotne jest zapewnienie sprawiedliwości społecznej, szczególnie wobec mniej zamożnych mieszkańców – przekonuje Gibała.

Zdaniem Aleksandry Piotrowskiej to właśnie dzieci i seniorzy są w tej dyskusji najbardziej wykluczani, będąc równocześnie w grupie najbardziej narażonych na problemy spowodowane zanieczyszczeniem powietrza. – Większość dyskusji całkowicie ten temat pomija, dyskutujemy tylko o tym, kto jakim samochodem może jeździć, a nie np. o tym, ile rodzice wydają na prywatne wizyty, ile wydają na leki i ile wszyscy dokładamy się do leczenia chorób, do których sami się przykładamy – mówi w rozmowie z nami. W jej ocenie już obecny projekt jest efektem pewnego kompromisu, choćby poprzez wyłączenie mieszkańców na okres pięciu lat.

– Kraków zawsze był miastem-pionierem, jeśli chodzi o ochronę powietrza. Zawsze dawał przykład innym miastom, jak należy do tego podchodzić i mamy na tym polu bardzo duże sukcesy, np. jeśli chodzi o wymianę pieców. Widać tę poprawę powietrza, widać spadek liczby smogowych dni w ciągu zimy i to jest bezsprzeczne. Chcielibyśmy również, żeby Kraków był pionierem także w walce z zanieczyszczeniami transportowymi, bo one też są bardzo istotne – podsumowuje.

Prezydent za czy przeciw?

Poglądy w sprawie strefy czystego transportu bardzo ostrożnie prezentuje również prezydent Aleksander Miszalski. W niedawnym wpisie przekonywał, że na pytanie o to, czy Kraków powinien wprowadzić SCT, jest już za późno. – Premier Mateusz Morawiecki zobowiązał polskie miasta powyżej 100 tys. mieszkańców wnioskując o KPO do wprowadzenia SCT. Na Kraków takie zobowiązanie nałożyli dodatkowo radni Sejmiku Małopolski poprzedniej kadencji – stwierdził. Później urząd tłumaczył, że mowa była o konkretnych rozwiązaniach prawnych, a nie o samej idei wprowadzenia strefy. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj:

Poglądy Aleksandra Miszalskiego i Łukasza Gibały dotyczące m.in. strefy czystego transportu prezentowaliśmy na etapie kampanii wyborczej: KLIKNIJ TUTAJ.

Najbliższe miesiące pokażą

Dyskusja wokół strefy czystego transportu znów przypadnie w przedwyborczym czasie, co będzie miało wpływ na decyzje polityków różnych stron sceny politycznej. Na razie Zarząd Transportu Publicznego zapowiada przygotowanie i przedstawienie raportu z konsultacji i przedłożenie radzie miasta projektu uchwały. Co stanie się z nim dalej, jakie poprawki zostaną wprowadzone i na czym ostatecznie skończy się głosowanie, na tym etapie trudno jest przewidzieć. Jednomyślności nie będzie też raczej w gronie samego klubu Kraków dla Mieszkańców – po wpisie Łukasza Gibały radne Aleksandra Owca i Eliza Dydyńska-Czesak zastrzegły, że nie jest to stanowisko klubowe.

Decyzje muszą zapaść w ciągu najbliższych miesięcy – zgodnie z przepisami, strefa powinna wejść w życie najpóźniej 1 stycznia 2026, ale w Krakowie w mocy pozostaje też poprzednia uchwała, która teoretycznie miałaby wejść w życie od lipca 2025.