Pozwolenie na park przy Radzikowskiego wygasło. „To katastrofa wizerunkowa ZZM”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Mieszkańcy jeszcze przez długi czas nie mogą liczyć na rozpoczęcie prac w obiecywanym parku przy ul. Radzikowskiego. Wydane dla niego pozwolenie na budowę wygasło, a jego aktualizacja nie znalazła się w projekcie przyszłorocznego budżetu.

Chodzi o teren u zbiegu ulic Radzikowskiego i Armii Krajowej. Jego część – ta, gdzie stał wyburzony w 2014 roku motel – przeznaczona jest pod zabudowę. Niedawno informowaliśmy o sprzedaży gruntu o powierzchni 1,6 ha deweloperowi Henniger Investment – temu samemu, który w sąsiedztwie realizuje inwestycję Mieszkaj w Mieście.

Obok jednak, w miejscu dawnego campingu, ma powstać park. Teoretycznie nie potrzeba wiele – teren już teraz porośnięty jest zielenią. W 2018 roku ZZM pokazał wizualizacje parku, który miał powstać w tym miejscu. Projekt sfinansował deweloper, odbyły się konsultacje, udało się nawet uzyskać pozwolenie na budowę. Wydawało się, że pozostaje tylko rozpocząć prace, by to miejsce wyglądało tak:

Mieszkańcy i radni pytają

Od tego czasu jednak nic konkretnego się nie wydarzyło. O park dopominają się mieszkańcy – pod koniec października zorganizowali oddolną akcję sprzątania terenu, by przypomnieć urzędnikom o składanych obietnicach. Sprawą zajęli się też miejscy radni – interpelacje złożyli radni Łukasz Maślona i Grzegorz Stawowy. Pytali m.in. o dokładny termin wygaśnięcia pozwolenia, działania podejmowane przez miasto, by tak się nie stało i inne potencjalne problemy, takie jak zapisy planu miejscowego, roszczenia własnościowe czy plan budowy drogi.

Bez pozwolenia

Odpowiedzi prezydenta nie pozostawiają złudzeń. Pozwolenie na budowę już wygasło, w sierpniu tego roku. Cała sprawa cofnęła się więc niemal do punktu wyjścia.

– To jest niebywałe. Żeby utrzymać pozwolenie na budowę, wystarczy zrobić jakikolwiek wpis do dziennika budowy. Początek montażu ogrodzenia placu budowy, wyznaczenie granic działek, wznowienie granic działek, to kosztuje bardzo niewiele. To jest katastrofa wizerunkowa Zarządu Zieleni Miejskiej – mówi radny Grzegorz Stawowy.

– Przykład syndyka na Klinach pokazuje, jak można przez 11 lat utrzymywać pozwolenie w obiegu prawnym. ZZM dostał to pozwolenie za darmo od dewelopera, który za to zapłacił. Czyli po prostu zmarnowali pieniądze – stwierdza. Jak mówi, liczył na to, że uda się w tym roku przedłużyć ważność pozwolenia i rozpocząć choćby pierwsze podstawowe prace, by zrobić już pierwszy krok w stronę zagospodarowania terenu.

Kolejny rok opóźnienia

Zaangażowani w sprawę mieszkańcy również są bardzo zaskoczeni informacjami o wygaśnięciu pozwolenia. Zwłaszcza, że jeszcze w lutym, w odpowiedzi na pytania radnego Tomasza Darosa, urząd oficjalnie informował o tym, że termin upływa pod koniec stycznia 2022 roku.

– Będę żądał wyjaśnienia tej sprawy, jak i szukał odpowiedzi dlaczego nic nie zrobiono, aby spełnić marzenie krakowian o parku przy Wizjonerów. Nowy projekt i nowe pozwolenie na budowę to kolejny rok opóźnienia. W dodatku urząd straszy budową dróg dojazdowych dla dewelopera, któremu sprzedał niedawno gminną działkę po motelu Krak – komentuje radny Łukasz Maślona.

W praktyce trudno dziś powiedzieć, kiedy realnie mieszkańcy mogą doczekać się parku. ZZM wnioskował o pieniądze na przygotowanie nowej dokumentacji w 2022 roku, ale to zadanie nie znalazło się w projekcie budżetu. O ile nic się nie zmieni, projekt może więc powstać dopiero w 2023 roku. – Zastanawiamy się, czy aktualizacji dokumentacji nie zlecić własnej pracowni projektowej. Być może sami własną pracownią to zaprojektujemy i przeprowadzimy konsultacje z mieszkańcami – mówi Jarosław Tabor, zastępca dyrektora ZZM.

Mniejszy zakres

ZZM zapowiada, że przy okazji aktualizowania dokumentacji będzie chciał okroić częściowo zakres prac, by zmniejszyć koszt budowy, ponieważ pierwotna koncepcja była dość rozbudowana.

W odpowiedziach na interpelacje radnych pojawia się również wątek stanu prawnego części działek zaplanowanych pod park. Dyrektor Tabor przekonuje, że sprawa nie jest nowa i była brana pod uwagę już znacznie wcześniej, ale nie dotyczą głównej działki, tylko obrzeży parku. – Już w tym pierwszym projekcie na tych działkach nie przewidywaliśmy niczego oprócz trawnika czy zupełnie minimalnych nasadzeń. Żeby nie było tak, że zainwestujemy tam pieniądze w urządzenia, a okaże się, że działki zostaną przekazane komuś innemu – tłumaczy.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bronowice