Od 12 lutego teatry wracają do gry po długiej przerwie. Co Teatr Słowackiego przygotował dla swoich widzów?
Krzysztof Głuchowski: W weekend otwarcia zagramy dwa spektakle, które premiery miały w streamingu. Dlatego tym bardziej zapraszamy na nie widzów, nawet tych, którzy widzieli je w internecie, bo teatr online to jednak zupełnie inne, według nas uboższe, doświadczenie teatru aniżeli teatr na żywo. Od 12 do 14 lutego zagramy dwie ostatnie premiery: „Cud mniemany czyli Krakowiacy i górale” w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego na dużej scenie oraz „Spóźnione odwiedziny” w reżyserii Iwony Kempy w Domu Machin.
Na widowni będzie mogło jednak zasiąść tylko 50 proc. widzów.
Każde obłożenie nas satysfakcjonuje, bo jesteśmy teatrem i naszym zdaniem prawdziwy teatr jest wtedy, kiedy widzowie mogą uczestniczyć w nim na żywo. Cieszymy się po prostu, że będziemy mogli grać, a ci, którzy tak jak my tęsknili za teatrem na żywo będą mogli do nas przyjść. A jest co nadrabiać. W pandemii wydaliśmy pięć premier, które albo były zagrane niewiele razy, na przykład „Ameri cane” czy „Piotruś Pan i Jakub Hak”, albo tylko w formacie online, jak dwa wspomniane wcześniej tytuły.
Przeprowadzone jesienią 2020 roku badania monachijskich naukowców wykazały, że teatralna widownia to miejsce bezpieczne dla widzów. To samo podkreślał Pan kiedy rozmawialiśmy kilka miesięcy temu.
W teatrze jest bezpiecznie, nasza obsługa dba o bezpieczeństwo i zachowanie środków higieny. Każdy widz na wejściu wypełnia oświadczenie o stanie zdrowia oraz o tym, że nie przebywa na kwarantannie. Widownia, wnętrze teatru są na bieżąco dezynfekowane i wietrzone. Widzowie są kierowani na odpowiednie miejsca w odległości co najmniej 1,5 metra od siebie i mają obowiązek przebywania w maseczce cały czas.