Respirator za „200 zł” okazał się dobrym rozwiązaniem, ale... w warunkach wojennych. Na apel krakowskich konstruktorów odpowiedzieli ludzie z całego świata. VentilAid wchodzi na ścieżkę certyfikacji i przygotowuje się do produkcji już nieco droższego, ale bardziej profesjonalnego urządzenia.
W zaledwie miesiąc od publikacji informacji na temat respiratora, który każdy może stworzyć przy użyciu drukarki 3D, projekt znalazł się na kolejnym etapie rozwoju. Do zespołu konstruktów VentilAid zgłosili się ludzie i firmy z całego świata z prośbą o pomoc i chęcią wsparcia inicjatywy. Przypomnijmy, że punktem wyjścia w realizacji projektu była pomoc osobom cierpiącym na chorobę COVID-19 poprzez zwiększenie dostępności respiratorów.
Polscy lekarze i firmy również zapragnęły przysłużyć się dalszemu rozwojowi urządzenia, więc przystąpiono do współpracy. – Kilka dni po opublikowaniu naszych prac lekarze powiedzieli nam, że respirator, który opracowaliśmy, jest dobry, ale sprawdzi się przede wszystkim w warunkach wojennych, a nie tego nam teraz potrzeba – mówi Bartosz Wilk, odpowiedzialny za komunikację zespołu VentilAid.
Firma podkreśla, że COVID-19 ma swoją specyfikę i wymaga niestandardowego podejścia. Po konsultacjach z lekarzami konstruktorzy przygotowali zupełnie nowy prototyp, natomiast poprzedni projekt został zawieszony.
Kryzys wzmaga innowacje
Powstało coś całkowicie nowego. – Nowy respirator już jest gotowy i był testowany przez lekarzy w jednym z krakowskich szpitali. Urządzenie spełnia parametry profesjonalnego respiratora, który może przynosić ulgę i pomagać osobom chorym na COVID-19 – kontynuuje przedstawiciel VentilAid. – Przeprowadziliśmy badanie techniczne, z którego wyniknęły bardzo dobre rezultaty. W przypadku niektórych parametrów VentilAid okazał się lepszy od tych profesjonalnych respiratorów stacjonujących na co dzień w szpitalach. Czegoś takiego nie ma jeszcze na świecie – podkreśla.
Nowe urządzenie jest również małe, mobilne, choć nieco bardziej skomplikowane (elektronika, oprogramowanie), a zatem i droższe od pierwowzoru. – Udało nam się zachować profesjonalne parametry, małe rozmiary urządzenia i niską cenę. Chcemy, aby jego koszt oscylował w granicach 1000–2000 zł, co i tak stanowi niezwykle konkurencyjną cenę na rynku respiratorów tej klasy – opisuje członek projektu.
Zespół stara się o certyfikat medyczny dla produktu, który już wkrótce będzie produkowany masowo. – To bardzo proste urządzenie, które będziemy w stanie szybko wyprodukować w ogromnych ilościach. Dwie firmy zaoferowały swoje moce produkcyjne. Niedługo chcemy zacząć produkcję i to na skalę setek tysięcy sztuk.
– Przede wszystkim zależy nam na przejściu ścieżki certyfikacji. Rząd zapewnił, że nie będzie stawiał przed nami żadnych barier biurokratycznych – dodaje Wilk.