Radni miejscy jednomyślnie poparli projekt uchwały kierunkowej, by miasto podjęło wszelkie możliwe działania w walce z problemem uciążliwego dla mieszkańców smrodu. Urzędnicy bronią się przed zarzutami o brak reakcji i wymieniają podjęte kroki.
To nie była pierwsza taka dyskusja podczas sesji rady miasta i prawdopodobnie nie ostatnia. Projekt uchwały kierunkowej zgłosił klub Kraków dla Mieszkańców, w reakcji na obserwowane w ostatnim czasie nasilenie problemu i jego pojawianie się również w tych rejonach, gdzie do tej pory nie były zgłaszane takie przypadki. – Przy takim smrodzie, bo inaczej tego nazwać nie można, nie ma możliwości normalnego życia czy pracy. Mówimy tutaj o zapachach, które przenikają przez zamknięte okna – mówił radny KdM Rafał Zawiślak.
Stąd oczekiwanie, by precyzyjnie zdiagnozować problem (poprzednie badania pochodzą z 2018 roku) i podjąć wszystkie możliwe i zgodne z prawem działania, by to zmienić. Uchwała zobowiązuje też miasto, by przedstawić informacje o harmonogramie hermetyzacji oczyszczalni ścieków, ale też o kontrolach uciążliwości odorowych pochodzących z innych zakładów.
Zdecydowane poparcie wobec uchwały wyrażali radni Prawa i Sprawiedliwości. – Wielu mieszkańców Płaszowa i okolic zwraca się do nas z informacją, że smród jest dramatyczny – mówił radny Maciej Michałowski. Podkreślał równocześnie, że klub oczekuje rozwiązania problemu, a nie jego przesuwania. – Nie zgadzamy się na to, żeby jakiekolwiek problemy z Płaszowa były podrzucane do innych dzielnic, bo to problemu nie rozwiąże – stwierdził. Radny Michał Drewnicki porównywał obecny problem do problemów z XIX wieku ze starorzeczem Wisły, rozwiązanych dzięki decyzji o zasypaniu starego koryta i pytał, czy dziś, po upływie 150 lat, dysponując nowoczesnymi technologiami, mamy mniej możliwości niż poprzednicy.
Radny Zbigniew Kożuch z Koalicji Obywatelskiej podkreślał konieczność zdiagnozowania sytuacji, by nie było tak, że miasto wyda miliony na hermetyzację oczyszczalni, a problem nie zostanie rozwiązany. – Problem jest bardzo złożony. Zgłoszenia mieszkańców pokazują, że ten problem istnieje, ale bez ustalenia źródła sama hermetyzacja oczyszczalni ścieków może się okazać strzałem bardzo niecelnym – oceniał.
Z kolei radna Joanna Hańderek z Nowej Lewicy zwracała uwagę, że nie chodzi tu tylko o uciążliwe zapachy, ale o substancje, które stanowią zagrożenie dla zdrowia człowieka i innych organizmów, stąd miasto musi uporać się z tym problemem.
Wodociągi ruszają z pracami
Prezydent Stanisław Mazur w odpowiedzi podkreślał m.in. ograniczenia, jakie wiążą się z obowiązującym obecnie prawem i brakiem ustawy o uciążliwości odorowej. – To się przejawia na bardzo wielu poziomach. Bo wtedy, kiedy chcemy kontrolować, sprawdzać, nakładać mandaty, nie wiemy względem czego. Nie wiem, czy Państwo wiedzą, że najwięksi truciciele na tym terenie otrzymywali po iluś kontrolach mandat w wysokości 500 zł. Nie dlatego, że organy kontroli nie chciały tego zrobić, tylko nie ma podstawy prawnej – mówił.
Ostro wypowiedział się o garbarni, mówiąc, że to, jak wygląda, urąga miastu XXI wieku w środku Europy, ale wspominał także o kompostowni czy o problemie odoru pochodzącego ze studzienek kanalizacyjnych. W ocenie prezydenta Mazura, niezależnie od doraźnie podejmowanych działań, realne uporządkowanie tego obszaru i rozwiązanie problemu przyniesie dopiero przyjęcie nowego planu miejscowego.
Najwięcej szczegółów padło w wypowiedzi Piotra Ziętary, prezesa Wodociągów Miasta Krakowa. – Oczyszczalnia ścieków zgodnie z prawem europejskim musi pracować w reżimie 24-godzinnym, przez 365 dni w tej samej technologii, bez żadnych odstępstw technologicznych. W związku z tym te wieczorne incydenty w większości są związane niestety z innymi instalacjami funkcjonującymi w obszarze sąsiadującymi z oczyszczalnią ścieków – stwierdził prezes Ziętara i wyliczył liczne inwestycje, jakie na przestrzeni ostatnich lat zostały przeprowadzone w oczyszczalni.
Jak mówił, Wodociągi Miasta Krakowa już teraz, a więc nie czekając na zewnętrzne środki, planują przykryć pierwszy z czterech wielkich osadników na terenie oczyszczalni. – Te osadniki mają średnicę 46 m i muszą zachować pełną stabilność konstrukcyjną w sezonie zimowym kiedy są przykryte śniegiem. W związku z tym przez 12 miesięcy bardzo wielu konstruktorów mierzyło się z tym wyzwaniem i dzisiaj jesteśmy dosłownie nawet mniej niż dwa tygodnie od wydania pozwolenia na budowę – zapowiadał. – Na jeden z tych osadników decyzją zarządu w zeszły poniedziałek przeznaczyliśmy 10 milionów złotych netto – poinformował. Prace miałyby się rozpocząć w październiku, a wiosną zabudowana będzie konstrukcja hermetyczna. To tylko część inwestycji planowanych w zakładzie, a wnioski o dofinansowanie unijne dotyczą też Oczyszczalni Kujawy.
– Jeżeli nic się nie stanie z innymi instalacjami, to będziemy mieć zhermetyzowaną oczyszczalnię, z której będziemy zadowoleni, będziemy sobie gratulować na otwarciu, ale to prawdopodobnie nie zmieni sytuacji całego rejonu – komentował. Apelował o to, by zgłaszać problemy, a te, które dotyczą kratek kanalizacyjnych, kierować bezpośrednio pod numer 994, co ułatwi szybką reakcję.
Bez kroków wstecz
– Miałem nadzieję, że nie będziemy dzisiaj tutaj robili kroku wstecz. Przypomnę że pan prezydent Miszalski, bodajże między pierwszą a drugą turą wyborów, pojechał na Płaszów, nagrał tiktoka na wysokości parkingu i obiecał jasno: problem smrodu będzie rozwiązany. Nie mówił, że to nie jest w jego kompetencjach, że może będzie hermetyzacja, ale nie wiadomo, co to przyniesie że od lobbowania na poziomie centralnym są posłowie. Skoro my mieszkańcy możemy lobbować na poziomie centralnym, to tym bardziej oczekujemy tego od radnych. Pan prezydent Miszalski obiecał, że problem będzie rozwiązany i bardzo proszę, byśmy się tego trzymali – komentował Maciej Fijak, radny dzielnicy Podgórze. Zapowiedział, że mieszkańcy nadal będą przychodzić i pytać o postępy, a coraz częściej podnoszone są też propozycje składania pozwów zbiorowych przez mieszkańców.
– Nie jest tak, że po stronie przedsiębiorców nic się nie dzieje i tylko miasto inwestuje środki w instalacje, które mają ograniczyć w jakiś sposób uciążliwości odorowe – podkreślał z kolei Remigiusz Tytuła z Klastra Rybitwy i bronił przedsiębiorców przed wrzucaniem do jednego worka. Zwracał uwagę, że również pracownicy okolicznych firm są narażeni na te uciążliwości. – Przedsiębiorcy chcą współdziałać w rozwiązywaniu tego problemu i to nie jest tak, że miasto nie ma możliwości rozmowy z nami. Nikt nie chce być przez cały czas posądzany o wszystko co najgorsze i każdy rozsądnie podchodzący do tego tematu przedsiębiorca będzie się zmieniał – zapewniał Remigiusz Tytuła.
Ostatecznie, po długiej dyskusji, radni jednogłośnie przyjęli uchwałę kierunkową.