Reforma Aleksandra Miszalskiego wprowadza osiem nowych departamentów i dyrektorów-koordynatorów. Zatrudnienie w urzędzie może wzrosnąć, a liczba pracowników od nowego roku wciąż pozostaje zagadką.
Na początku października prezydent Krakowa Aleksander Miszalski spotkał się z dziennikarzami, aby ogłosić wyniki audytu. Przez cztery miesiące głównie urzędnicy zespołu audytu wewnętrznego oraz kontroli wewnętrznej urzędu miasta sprawdzali, jak za czasów prezydentury Jacka Majchrowskiego działały poszczególne wydziały. W tym procesie brała również udział zewnętrzna firma konsultingowa, która m.in. za analizę oraz stworzenie koncepcji zmian organizacyjnych ma otrzymać ponad 23 tys. złotych.
Nowy prezydent Krakowa w trakcie konferencji prasowej największy nacisk położył na oszczędności. Jego zdaniem niektóre miejskie wydatki nie miały uzasadnienia. Kolejnym problemem jest także rozdrobnienie zadań między jednostkami miejskimi. Przykładem może być edukacja ekologiczna, realizowana przez pięć różnych jednostek, co prowadziło do braku jasnej odpowiedzialności i koordynacji. Miszalski zwrócił też uwagę na zarządzanie sprawami ruchu drogowego oraz transportu.
Nowe departamenty
Remedium na brak dostatecznej koordynacji pomiędzy wydziałami urzędu oraz miejskimi instytucjami mają być nowe departamenty. Do tej pory struktura magistratu wyglądała tak, że dyrektor wydziału podlegał bezpośrednio prezydentowi, jednemu z jego zastępców, skarbniczce lub sekretarzowi miasta. Teraz pomiędzy wydziałami a wiceprezydentami zostaną utworzone departamenty.
– To będzie dodatkowy szczebel urzędu, odpowiedzialny za koordynację pracy wydziałów. Takie rozwiązanie funkcjonuje w wielu miastach Polski, m.in. we Wrocławiu, Łodzi, Katowicach – stwierdził Aleksander Miszalski i dodał, że dyrektorzy departamentów będą „menadżerami” dla dyrektorów wydziałów.
Książęta urzędu
Takich departamentów w urzędzie ma powstać osiem, a na czele każdego stanie dyrektor-koordynator. W pionie prezydenta Aleksandra Miszalskiego powstanie departament prezydencki; wiceprezydent Stanisław Mazur będzie nadzorować departamenty ładu przestrzennego oraz zrównoważonego rozwoju; wiceprezydent Łukasz Sęk –departamenty spraw obywatelskich oraz marki Kraków; wiceprezydent Stanisław Kracik – departament komunalny; a wiceprezydentka Maria Klaman – departamenty polityki społecznej oraz edukacji.
– Nic nie wskazuje na to, aby departamenty miały powstać później niż z początkiem nowego roku. Najprawdopodobniej konkursy na te stanowiska zostaną przeprowadzone jeszcze w listopadzie – wyjaśnia nam Joanna Krzemińska, rzeczniczka prezydenta Krakowa.
Jest już pierwszy – sam się ogłosił
Jednak już teraz wiadomo, kto obejmie stanowisko dyrektora departamentu ładu przestrzennego. W zeszły wtorek podczas spotkania w Towarzystwie Miłośników Historii i Zabytków Krakowa ogłosił to Janusz Sepioł, od niedawna Główny Architekt Krakowa.
– Prezydent podjął bardzo głęboką i ambitną reformę strukturalną urzędu. Polega ona na tym, że w miejsce około 50 wydziałów i biur powstanie osiem departamentów, przy jednoczesnym zachowaniu struktury tych biur. Przykładowo: mam być, a właściwie jestem, dyrektorem departamentu ładu przestrzennego. To oznacza, że w tym departamencie będzie wydział architektury i urbanistyki, wydział planowania przestrzennego i biuro architekta miasta. (…) To jest zespół rzędu 300 osób – stwierdził.
Więcej osób w magistracie
Michał Starobrat, wiceprzewodniczący klubu radnych „Kraków dla Mieszkańców”, chciał wiedzieć, ile będzie kosztować reforma oraz czy zwiększy się zatrudnienie. – Z odpowiedzi na moją interpelację wynika, że prezydent nie ma zaplanowanej docelowej struktury urzędu wraz z niezbędnymi etatami. Wynika, że celem reformy nie jest ograniczenie kosztów administracyjnych przy jednoczesnym zwiększeniu efektywności. To bardzo zła sytuacja, ponieważ sam prezydent Miszalski sygnalizował konieczność ograniczania wydatków bieżących miasta – komentuje dla LoveKraków.pl.
Stwierdza, że przy tak dużej zmianie każdy powinien mieć poczucie, że poprawi się efektywność i obniżą koszty utrzymania struktury, zgodnie z zasadą, że można to zrobić lepiej i taniej.
Radny dodaje, że z pierwszych zapowiedzi prezydenta wynika, że nie planuje zwolnień. Zwraca jednak uwagę, że Aleksander Miszalski swoją kadencję rozpoczął od zwiększania liczby urzędników. Na koniec prezydentury Jacka Majchrowskiego w urzędzie miasta było 3265 pracowników, a pod koniec września – już za czasów nowego prezydenta – zatrudnienie wzrosło o pięć osób.
– Kancelaria prezydenta Miszalskiego posiada obecnie 50 etatów. W momencie, gdy prezydent Majchrowski kończył swoją kadencję, pozostawił 45 etatów. Niektórzy powiedzą, że to tylko wzrost o dziesięć procent, ale w urzędzie prezydenta Majchrowskiego pracowało ponad 3,2 tys. urzędników, więc dziesięcioprocentowy wzrost oznaczałby ponad 300 nowych etatów urzędniczych. Pytanie, kto za to wszystko zapłaci – mieszkańcy Krakowa – komentuje Michał Starobrat.
Nie wiadomo
Przedstawicielka prezydenta Aleksandra Miszalskiego mówi nam, że jest jeszcze za wcześnie, aby dokładnie powiedzieć, ile osób od stycznia będzie zatrudnionych w urzędzie. – Celem reformy prezydenta nigdy nie było liniowe zwalnianie czy zatrudnianie – zaznacza Krzemińska.
Nieco więcej konkretów przynosi nam jednak lektura prawie 120-stronicowego dokumentu, który podpisał Aleksander Miszalski. Można z niego wywnioskować, że po połączeniu 12 wydziałów i biur pracownicy referatów organizacyjnych mogą stać się zapleczem kadrowym nowych departamentów. – Ta okoliczność pozwoli na wyodrębnienie od 2 do 4 pracowników do pomocy dyrektorom-koordynatorom, co pozwoli uniknąć dodatkowej etatyzacji – czytamy.