Tramwaje muszą jeździć na czerwonym świetle

Tramwaj w tunelu KST fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od niedzieli motorniczy krakowskich tramwajów przejeżdżają w tunelu pod Dworcem Głównym na czerwonym świetle. Pomimo zwiększenia ograniczeń prędkości tramwaje dalej muszą poruszać się  w ślimaczym tempie.

Do awarii sygnalizacji świetlnej w tunelu Krakowskiego Szybkiego Tramwaju doszło w niedzielę. – W przypadku wystąpienia uszkodzenia sygnalizacji system automatycznie przełącza się na czerwone światło. Dzięki temu motorniczowie podczas jazdy uważają bardziej niż gdyby paliło się zielone światło – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Prędkość w tunelu: maksymalnie 10 km/h

Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego zapewnia nas, że motorniczowie jeżdżą w tunelu ze szczególną ostrożnością. – Kierujący naszymi pojazdami muszą niezwykle uważnie poruszać się podczas trwania tej awarii – dodaje.

Urzędnicy ZIKiT odpowiedzialni za sygnalizację w tunelu KST wprowadzili tymczasowe ograniczenie prędkości. – Motorniczowie muszą jeździć z szybkością maksymalnie do 10 km/h. Takie ograniczenie powoduje, że prowadzący tramwaje są w stanie zauważyć pojazd przed nim i bezpiecznie wyhamować – tłumaczy Pyclik. Po usunięciu awarii tramwaje będą mogły znów poruszać się z prędkością do 40 km/h.

Motorniczowie są zmuszani do jazdy na czerwonym świetle

W tym momencie motorniczy przejeżdżają na czerwonym świetle łamiąc przepisy. Problemu nie widzą w tym urzędnicy miejskiej jednostki. – Ale mają ustalenia z organizatorem ruchu, jak mają się zachowywać i jak interpretować czerwone światło. Według nas czerwone światło służy teraz jako informacja, że jest problem w tunelu i trzeba być ostrożnym podczas prowadzenia tramwaju – przekonuje przedstawiciel ZIKiT.

Jednak największą zagadką pozostaje termin naprawy urządzeń sterujących sygnalizacją świetlną. Przez 4 dni urzędnicy nie doszli do tego, co jest przyczyną awarii. – Nasz dział przygląda się całej sprawie i mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku dni uda się usunąć usterkę – mówi Michał Pyclik.