Pod koniec marca paryski Luwr udostępnił widzom z całego świata wirtualna platformę, na której prezentuje ponad 480 tys. dzieł. Wirtualne zwiedzanie umożliwiają również krakowskie instytucje takie jak Muzeum Narodowe w Krakowie i Zamek Królewski na Wawelu.
W Polsce instytucje kultury od momentu wybuchu pandemii przeżywają prawdziwy rollercoaster. Sytuacja epidemiczna i decyzje rządu co do obostrzeń sprawiły, że większość z nich od kilkunastu miesięcy działa w sieci. Spektakle, filmowe seanse i wizyty w muzeum są teraz na wyciągnięcie ręki.
Poza granicami
Osoby spragnione kontaktu ze sztuką od ubiegłego roku mogą korzystać z oferty online różnych muzeów z różnych stron świata. W czasach pandemii sztuka przekroczyła granice, a w swoje wirtualne progi zapraszają m.in. Metropolitan Museum of Art, Rijksmuseum, National Gallery of Art czy The British Museum.
Oko w oko z Mona Lisą
Całkiem niedawno, bo pod koniec marca, paryski Luwr udostępnił wirtualną platformę, na której za darmo prezentuje ponad 480 tys. dzieł za darmo.
Wśród nich znajduje się słynna „Mona Lisa” Leonarda da Vinci, marmurowe rzeźby Nike z Samotraki i Wenus z Milo czy kolekcja rzeźb z ogrodów ogrodów Tuileries i Carrousel,
– Luwr odkurza swoje skarby, nawet te najmniej znane. Po raz pierwszy każdy może bezpłatnie uzyskać dostęp do całej kolekcji dzieł z komputera lub smartfona, niezależnie od tego, czy są one wystawione w muzeum, wypożyczone, nawet długoterminowo, czy też znajdują się w magazynie – powiedział dyrektor muzeum, Jean-Luc Martinez.
Dyrektor Luwru liczy również na to, że cyfrowe treści zainspirują ludzi do odwiedzin muzeum i osobistego odkrywania kolekcji.
Dlatego też w dobie „zamrażania” i „odmrażania” kultury warto zaglądać do sieci, chociażby po to, by odkryć, co też rodzime instytucje przechowują w swoich skarbcach. Nawet jeśli mamy już serdecznie dość odwiedzin jedynie w formie online.
Na kawie u „Damy z gronostajem”
W ubiegłym roku Muzeum Narodowe uruchomiło wirtualną platformę, na której prezentuje wszystkie swoje zbiory. Poranna kawa w towarzystwie „Damy z gronostajem” Leonarda da Vinci czy przyjrzenie się z bliska najcenniejszym eksponatom? Teraz to możliwe bez wychodzenia z domu.
– Udostępniamy ponad 130 tys. dzieł z muzealnej kolekcji. Prezentujemy reprodukcje wysokiej jakości opatrzone podstawowymi informacjami na ich temat. Poprzez wspomnianą stronę każdy może wyszukać interesujące go dzieło sztuki lub grupy dzieł o podobnej tematyce, możliwości jest zresztą więcej – mówi Andrzej Szczerski, dyrektor MNK.
Kiedy w grudniu 2020 roku rozmawialiśmy z dyrektorem MNK, zaznaczał, że instytucja rozwinęła działalność online na zupełnie nową skalę.
– W ostatnich miesiącach nasi widzowie przenieśli się do internetu. Pozytywne przyjęcie naszej działalności widzimy w statystykach oglądalności. Tak naprawdę to straty wynikające z braku widzów na wystawach zostały zrekompensowane, ale oczywiście tylko wirtualnie – powiedział Szczerski.
Widzowie mogą również zajrzeć do Biblioteki Cyfrowej MNK, w której znajdują się zbiory Biblioteki Książąt Czartoryskich i Biblioteki MNK. Muzeum zaprasza również na wirtualne spacery za pośrednictwem platformy Google Arts&Culture.
Przekraczanie granicy gablot
W marcu Zamek Królewski na Wawelu otworzył nową wystawę „Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021-1961-1921”. Niestety, z powodu sytuacji epidemicznej i kolejnych obostrzeń, ekspozycja została zamknięta dla publiczności. Ale tylko chwilowo, ponieważ arrasy można już oglądać wirtualnie.
W ostatni weekend, kiedy tylko pojawiła się taka możliwość, ekspozycję wirtualnie zwiedziło ponad 3,5 tys. osób.
– Zamek był, jest i będzie otwarty dla zwiedzających. To idea, która towarzyszy nam od samego początku, i którą realizujemy poprzez upowszechnianie królewskich skarbów on-line. Obiekty, które znalazły się na wystawie, są eksponowane w całej rezydencji. Dzięki wirtualnemu oprowadzaniu zwiedzający przekroczą jednak nie tylko próg Wawelu, ale także granicę gablot – zaznacza Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.
Dyrektor Wawelu – podobnie jak dyrektor Luwru – ma nadzieję, że po odwiedzinach online, widzowie będą chcieli zobaczyć wystawę już na własne oczy.