Program pilotażowy z krakowskimi przedsiębiorcami został podpisany w zeszłym roku po fiasko wprowadzanych na siłę rozwiązań legislacyjnych. Na poziomie projektowania uchwały, nocna prohibicja miała obowiązywać w całym mieście, później w części, a ostatecznie tylko na terenie Starego Miasta. Uchwała jednak została unieważniona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Urzędnicy skupili się więc na działaniach miękkich i zaprosili do współpracy przedsiębiorców. Dzięki temu udało się doprowadzić do ograniczenia sprzedawanego alkoholu nocą w ponad 150 sklepach. Teraz jednak, gdy gospodarka chwieje się na nogach, urząd postanowił zawiesić zapisy porozumienia.
– Epidemia koronawirusa spowodowała bardzo poważne załamanie gospodarcze. Warto wziąć pod uwagę, że do dorozumienia przystąpili w zdecydowanej większości lokalni, krakowscy przedsiębiorcy, których sytuacja gospodarcza w dobie kryzysu jest bardzo ciężka, a w konkurencji z zachodnimi sieciami nie mają dużych szans ekonomicznych – mówi Tomasz Popiołek, dyrektor wydziału spraw administracyjnych UMK.
Z uwagi więc na interes ekonomiczny właścicieli sklepów na czas epidemii reguły nie będą obowiązywać. Warto też zapoznać się z pierwszym raportem dotyczącym ograniczeń w sprzedaży alkoholu, gdzie miasto przekonywało, że nie dość, że spadła liczba przestępstw w sąsiedztwie sklepów, to jeszcze właściciele sklepów nie zanotowali mniejszych wpływów do kas: Nocna prohibicja. Miasto zadowolone. A co z przedsiębiorcami?