Śledztwo prokuratury po kontroli CBA w sprawie zasiedzeń

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Centralne Biuro Antykorupcyjne przeprowadziło kontrolę w urzędzie miasta. Agenci pod lupę wzięli to, jak prezydent dbał, by miejskie i państwowe tereny nie zostały utracone przez zasiedzenie. Wyniki kontroli dla miasta są negatywne. Nie zgodził się z nimi Jacek Majchrowski. Sprawę bada Prokuratura Regionalna w Krakowie.

W 2021 roku rozpoczęła się kontrola CBA, która miała wykazać, czy prezydent Krakowa od 2002 roku dopełnił wszystkich procedur dotyczących gospodarowania nieruchomościami należącymi do gminy i Skarbu Państwa w celu uniknięcia ich zasiedzenia. W polskim prawie jest to możliwe po 20 latach, jeśli posiadacz był przekonany, że jest właścicielem nieruchomości, i po 30 latach w przypadku, gdy posiadacz miał wiedzę, iż dana nieruchomość do niego nie należała. Decyzję o zasiedzeniu podejmuje sąd.

CBA sporządziło w drugiej połowie 2022 roku protokół, do którego zostały wniesione zastrzeżenia. Odpowiedź od szefa CBA przyszła pod koniec października. Ostatecznie prezydent odmówił podpisania protokołu kontroli i przesłał do biura uzasadnienie swojego stanowiska.

– Do tej pory Urząd Miasta Krakowa nie otrzymał wystąpienia pokontrolnego ani nie posiada wiedzy o innych działaniach, które CBA może podejmować – tłumaczy Joanna Dubiel z krakowskiego magistratu. W tych działaniach mieści się powiadomienie np. prokuratury o nieprawidłowościach, które zostaną wskazane w trakcie kontroli.

Wizje lokalne, wezwania do sądu

W protokole pokontrolnym znalazły się wnioski dotyczącego tego, że w UMK nie ma odpowiednich procedur, które zobowiązywałyby urzędników do działań mających zapobiegać zasiedzeniom. Według CBA miałoby to polegać na samodzielnym kontrolowaniu i ujawnianiu bezumownego korzystania z nieruchomości.

Pracownicy biura zarzucili miastu również brak systemowej kontroli stanu faktycznego posiadanych nieruchomości pod kątem ochrony prawa własności.

Prezydent na 10 stronach wniósł zastrzeżenia do protokołu, tłumacząc, jakie działania podejmuje urząd miasta w celu ochrony prawa własności m.in. działek należących do gminy czy Skarbu Państwa.

W piśmie można znaleźć informacje o złożonych do sądu 1100 wezwaniach do samoistnych posiadaczy o ugodowe wydanie nieruchomości i 300 pozwach z tego tytułu. Tłumaczono też kwestie związane z wywłaszczeniami dokonanymi w latach 70. i 80. XX wieku oraz związanymi z tym komplikacjami. Prezydent opisał również działania, jakie podejmują jego podwładni w celu ustalenia, kto daną nieruchomość użytkuje.

Oprócz tego Jacek Majchrowski przypomniał, że polskie prawo nie precyzuje, jakie regulacje powinien wprowadzić prezydent, by prawidłowo gospodarować zasobami, którymi włada.

Nie ma także nałożonego obowiązku wprowadzenia szczegółowych procedur w zakresie ochrony prawa własności. Przy czym nie oznacza to, że w tej kwestii żadne działania nie były podejmowane.

– Nie ma prostych metod ochrony prawa własności przed zasiedzeniami i nawet (…) prowadzenie prewencyjnych kontroli wszystkich nieruchomości nie gwarantuje pełnej ochrony przed prawnie zagwarantowaną instytucją zasiedzenia – stwierdził Jacek Majchrowski.

Zresztą kontroli, o których mowa, w latach 2002–2022 było przeprowadzonych 19 tysięcy. Bieg terminu zasiedzenia przerywa jednak nie wizja lokalna, tylko postępowanie sądowe. W ocenia miasta doprowadzenie sprawy do takiego etapu nie jest łatwe z uwagi na trudności z prawidłowym ustaleniem wszystkich osób wzywanych do wydania nieruchomości.

CBA w protokole uznało też, że wszystkie stracone nieruchomości mogły służyć samorządowi lub mieszkańcom. Z tym również prezydent się nie zgadza i tłumaczy, że 60-70% wszystkich tego typu spraw związanych jest z ogródkami czy też obejściami przydomowymi. Są to skrawki ziemi, które nie stanowią żadnej większej wartości.

Za drogo?

Prezydent Krakowa przypomniał też, że działania gminy muszą być racjonalne pod względem ekonomicznym. Według niego prowadzenie ciągłej prewencyjnej kontroli 38 tys. działek gminnych i 14 tys. działek Skarbu Państwa byłoby zbyt drogie. Według Majchrowskiego koszt takich działań byłby niewspółmierny do wartości nieruchomości podlegających zasiedzeniom.

Jacek Majchrowski przekonywał CBA, że stworzenie dodatkowej 20-osobowej komórki, która zajmowałaby się tym zagadnieniem, kosztowałoby rocznie ok. 2,5 mln złotych.

Natomiast w kolejnej korespondencji do szefa CBA prezydent miasta stwierdził, że biuro nie ma kompetencji do stosowania wykładni prawnej. Jego zdaniem CBA opisało, jak powinna wyglądać sytuacja idealna związana z gospodarką nieruchomościami, a miasto stosuje się pod tym względem do przepisów prawa. Dlatego też skorzystał z przysługującego mu prawa i nie podpisał protokołu pokontrolnego.

Sprawa w prokuraturze 

Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Krakowie Katarzyna Duda poinformowała nas, że toczy się śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków funkcjonariuszy publicznych wykonujących czynności w Urzędzie Miasta Krakowa.

Polegały one na zaniechaniu zapewnienia kontrolowania stanu władania i zagospodarowania nieruchomościami gminy i Skarbu Państwa, co skutkowało przejęciami tych nieruchomości przez zasiedzenia. Prokuratura uważa, że działania te szkodziły interesowi publicznemu oraz interesowi majątkowemu miasta i państwa.

– Postępowanie znajduje się w fazie in rem, więc nikomu nie postawiono zarzutów – tłumaczy prok. Katarzyna Duda. Ze względu na dobro śledztwa prokuratura odmawia udzielenia dalszych informacji.