Zanim staniemy przed obliczem sądu, musimy zakryć znaczną część twarzy, zdezynfekować ręce i pozwolić sobie zmierzyć temperaturę. Do budynku wejdziemy tylko na wezwanie pracownika.
Koronawirus sparaliżował także wymiar sprawiedliwości – w ostatnich tygodniach sądy rozpatrywały tylko pilne sprawy. Teraz powoli chcą wrócić do normalnego funkcjonowania. Nie ma jednak mowy o praktykach sprzed wybuchu epidemii.
Oczekiwanie w namiocie
Do gmachu nie można wejść o dowolnej porze. Wezwani powinni przyjść przed pawilon E na godzinę wyznaczoną w zawiadomieniu i czekać aż pracownik zaprosi ich do środka. Przed budynkami przy ul. Przy Rondzie 7 stanęły ekrany wyświetlające szczegóły zaplanowanych na dany dzień spraw i dwa namioty dla oczekujących osób, gdyby konieczne było schronienie się przed deszczem.
Każdy wchodzący do sądu powinien być zdrowy (bez objawów choroby zakaźnej; zakazany jest udział w rozprawach osób na kwarantannie lub przebywających na co dzień z taką osobą) i mieć maseczkę. Można ją zdjąć tylko na wezwanie prowadzącego rozprawę, by móc potwierdzić tożsamość. Bez wyjątku trzeba zdezynfekować ręce i pozwolić pracownikowi na zmierzenie temperatury ciała.
Osobne wejścia
W salach przebywają tylko osoby, których obecność jest niezbędna. Zakazane jest korzystanie z telefonów komórkowych i przynoszenia zbędnych rzeczy.
Specjalne procedury dotyczą również pracowników. Mogą wejść do budynku przez pawilony A lub K, a także od strony parkingu wewnętrznego, by nie spotykać się z wezwanymi.
„Kierownicy wydziałów i oddziałów planują czas pracy w taki sposób, aby nie doszło do wchodzenia i wychodzenia z sądu w tym samym czasie dużej grupy pracowników” – czytamy w zarządzeniu prezesa i dyrektora Sądu Okręgowego w Krakowie.