Bez nich Kraków popadłby w ruinę

Jedna z wyremontowanych elewacji, na pierwszym planie dr Krasnowolski fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa założył sobie ambitny cel – do 2016 roku należy w miarę możliwości odrestaurować elewacje przydrożnych kamienic, które są w kiepskim stanie. – Uważamy, że to szczególnie istotne zagadnienie. Nie możemy sobie pozwolić, żeby drogi prowadzące do serca Krakowa były obskurne – mówi dr hab. Bogusław Krasnowolski, historyk sztuki.

45 mln złotych na „Drogi na Wawel”

Drogi, którymi można dojść na Zamek Królewski na Wawelu, każdy zna. Jeszcze 20 lat temu kamienice, klasztory oraz kościoły mieszące się przy tych ulicach były w opłakanym stanie. Wraz z upływem lat i działalnością Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, stan ten się zmieniał.

W sumie na obszarze objętym programem „Drogi na Wawel” mamy 139, w tym 120 prywatnych obiektów wpisanych na listę zabytków. – Tyle budowli może stać się przedmiotem naszego dofinansowania – mówi dr Krasnowolski ze SKOZK-u. Jednak do 2010 roku z takiej formy pomocy przy remoncie elewacji skorzystało 8 obiektów sakralnych, 24 użyteczności publicznej i tylko 13 mieszkalnych lub usługowych. Co odstraszało właścicieli kamienic? – Do 2010 roku osoby prywatne miały możliwość wzięcia pożyczki zwrotnej, bez gwarancji częściowej lub całościowej jej umorzenia – tłumaczy Bogusław Krasnowolski. Od 2011 r. to się zmieniło.

Jak przypomina dr Krasnowolski, krakowska zabudowa mieszkalna jest wyjątkowa na skalę europejską. W naszym mieście znajdziemy budynki z XIII i XVI wieku, co w Polsce jest niespotykane, poza miastami śląskimi. Dlatego należy szczególnie o nie dbać. Zmienione zasady dotacji pozwoliły na przeprowadzenie większej ilości renowacji. W ciągu trzech lat wydano 45 mln złotych, z czego ze SKOZK-u – 25 mln złotych. – Od roku 2011 do dziś przy udziale naszych środków prowadzone były prace w sześciu obiektach sakralnych, 10 użyteczności publicznej i 23 mieszkalnych bądź usługowych. To jeszcze nie tak dużo, patrząc na całość, ale pierwszy krok został postawiony – uważa dr Krasnowolski. Również analiza wniosków na rok 2015 pozwoli określić zainteresowanie dotacjami i upiększaniem miasta.

„Piekło” i „Raj”

Być może pozytywnym bodźcem będzie kamienica „Piekło”, która stała się symbolem degradacji Krakowa oraz bezsilności władz. Oczywiście, należy pamiętać, że to nie rządzący miastem czy województwem odpowiadają za stan budynków prywatnych. Jednak mają oni odpowiednie instrumenty mogące przyspieszyć procesy decyzyjne właścicieli, których rzecz jasna na remont stać, bowiem zasada jest jasna – na każdą wyłożoną na stół złotówkę z kieszeni podatnika beneficjent powinien odpowiedzieć złotówką z groszami.

Wracając do kamienicy „Piekło”, usytuowanej przy ul. Dietla 44, jak mówi dr Krasnowolski, swoją nazwę zawdzięcza ona obszarowi, gdzie mieściły się drewniane budynki, które przed wiekami regularnie płonęły. Skojarzenie to było potęgowane przez stan obiektu. Na szczęście od jesieni trwają prace nad stolarką okienną oraz połową elewacji.

Kolejnym zmartwieniem członków SKOZK-u jest kamienica stojąca po drugiej stronie, nota bene, leżąca na ziemi zwanej „Rajem” – a to z powodu tego, że w przeszłości rosły tam piękne ogrody. – Przed I wojną światową w stylu modernistycznym z kopułą wybudował ją Jan Zawiejski. Mieliśmy nadzieję, że w tym roku uda się sfinansować remont, ale wycofał się właściciel. Wojewoda małopolski ostatnio zasugerował, aby zmusić ich do tego, by przyjęli naszą pomoc. Na razie czekamy, aż fragment gzymsu kogoś zabije… – snuje ponurą wizję historyk sztuki.

Tajemnicza kamienica na Stradomskiej

Adres Stradomska 12/14 może nikomu nic nie mówić. Jednak wystarczy sobie przypomnieć ogromny kompleks budynków, opuszczony i zapuszczony. Od XIV wieku rozwijał się on aż do najazdu Szwedów, a później rozbiorów Polski. – To dawny i cenny kompleks dawnego klasztoru bożogrobców. Za czasów Austriaków został przekształcony w komorę celną, a później dowództwo wojsk – przypomina Krasnowolski. Prasa donosi, że obiekt został przejęty przez majętnego właściciela. – Nadawałby się na wyższą uczelnię albo hotel – twierdzi historyk. Członkowie SKOZK będą teraz pilnować, aby prace remontowe zostały przeprowadzone na najwyższym poziomie.

Po co to wszystko?

Dziedzictwo kulturowe zapisane jest w murach Krakowa. Jak już zostało wspomniane, niektóre budynki pamiętają sześć lub siedem wieków. Również estetyka jest ważna, dlatego z taką determinacją członkowie SKOZK walczą o każdą złotówkę przekazywaną z Kancelarii Prezydenta RP na Narodowy Fundusz Rewaloryzacji Zabytków Krakowa.

– Te działania typu „Droga na Wawel” to tylko hasło, ale wpisują się w całokształt strategii SKOZK. Staramy się operować pewnymi całościami urbanistycznymi, bo nie patrzymy na obiekt jako na jeden punkt. Staramy się też wyzwalać aktywność społeczną. Wciągamy do tej działalności naszych beneficjentów. Oby tylko tak dalej, nie tylko do 2016 roku, bo konserwacja nigdy się nie kończy, trwa zawsze – przypomina mówi dr hab. Bogusław Krasnowolski.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto