Państwowa Inspekcja Pracy zakończyła kontrolę w MPK. "Tego się spodziewaliśmy"

Autobus wodorowy fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Spółka-córka MPK nie dopuściła się złamania prawa. Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy nie potwierdziła uchybień w zawieraniu umów z kierowcami autobusów.

Wniosek o przeprowadzenie kontroli PIP w spółce KrakTransRem, której właścicielem jest tylko Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, złożył na początku września poseł Lewicy Maciej Gdula. Mówił wówczas, że docierały do niego sygnały, że firma może obchodzić przepisy prawa pracy poprzez zawieranie umów cywilnoprawnych z kierowcami autobusów oraz motorniczymi tramwajów.

Samozatrudnienie czy umowa o pracę

– Wypychanie ich na samozatrudnienie może być bezprawne i jest jedną z przyczyn obecnego kryzysu kadrowego w komunikacji miejskiej – twierdził parlamentarzysta. Sprawa miała związek z problemami personalnymi, z jakimi od kilku miesięcy musiał zmagać się miejski przewoźnik. Część kierowców odeszła z pracy. Powodami była nie tylko sytuacja ekonomiczna, ale również negatywna atmosfera, jaką stworzyła kadra zarządzająca.

Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kontrolę nie tylko w spółce-córce, ale również w samym MPK. Powodem był fakt, że w ocenie inspektorów to przewoźnik faktycznie rozliczał przedmiot umowy, a firma KrakTransRem była zleceniodawcą. Pracownicy PIP sprawdzali, czy umowy podpisywane z jednoosobowymi działalnościami gospodarczymi nie są celowym obejściem kodeksu pracy.

Firma od samego początku przekonywała inspektorów, że nie ma o tym mowy. W argumentacji posługiwała się prawomocnymi wyrokami sądów, które już wcześniej badały podobne sprawy. Sędziowie ustalili wówczas, że kierowcy byli świadomi, jakie umowy podpisują. Podkreślali, że czas i miejsce wykonywania usług były wymuszane rozkładami jazdy, a nie poleceniami np. kierowników zajezdni.

MPK ocenione pozytywnie

Jak informuje LoveKraków.pl rzeczniczka prasowa Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie, kontrola zakończyła się pozytywnie.

– Żadna z osób świadczących usługi na rzecz KrakTransRem nie była uprzednio jej pracownikiem. Natomiast w MPK stwierdzono przypadki osób, które uprzednio były pracownikami, ale osoby te z własnej inicjatywy rozwiązały stosunek pracy, a następnie świadczyły usługi prowadzenia i obsługi codziennej pojazdów w ramach umowy B2B – mówi Anna Majerek. Dodaje, że inspektorzy uznali, że wola nawiązania dalszej współpracy w formie umowy cywilnoprawnej została wyrażona w sposób wystarczający.

Przedstawicielka PIP dodaje, że po przeprowadzonej analizie prawnej oraz ustaleniu stanu faktycznego inspektorzy doszli do przekonania, iż „sam sposób wykonania usługi, w której uczestniczą trzy podmioty, wyklucza możliwość przypisania cech stosunku pracy”.

Bez zastrzeżeń

Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa z PiS, nie jest zadowolony z wyników kontroli. – PIP patrzy w papiery, a życia nie da się w całości przełożyć na biurokratyczne formułki. Natomiast takie umowy są dozwolone, nikt zasadniczo tego nie podważał. Problem występował, gdy kierowcy chcieli przejść na umowę o pracę i niektórym robiono z tego tytułu problemy – komentuje.

Innego zdania jest prezes spółki KrakTransRem Jerzy Dywan. – Spodziewałem się pozytywnego zakończenia, ponieważ nie była to pierwsza kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. W poprzednich latach sprawa umów była wielokrotnie badana i ta działalność, bez zastrzeżeń, trwa już od 26 lat – podkreśla.

– Jesteśmy poddawani kontrolom Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, urzędu skarbowego, inspekcji pracy i wszystkie – co muszę podkreślić – kończą się pozytywnie – dodaje Jerzy Dywan.

News will be here