Radni Skawiny odrzucili propozycję, by do internetu trafiały nie tylko nagrania samych sesji Rady Miejskiej, ale i poszczególnych komisji. Złożoną w tej sprawie petycję odrzucili zdecydowaną większością głosów, uzasadniając to m.in. wysokimi kosztami.
O nagrywanie posiedzeń komisji wnioskował dziennikarz Marcin Hałat. W jego ocenie ułatwiłoby to mieszkańcom obserwowanie pracy radnych, co z jednej strony byłoby formą nacisku ze strony wyborców, ale też przybliżało mieszkańcom pracę radnych. Jak mówi, same protokoły przygotowywane po posiedzeniach są skrócone i nie przekazują wszystkich informacji.
Hałat argumentował, że urząd jest w posiadaniu kamery, więc to rozwiązanie nie musiałoby się wiązać z żadnymi dodatkowymi kosztami. – Po wpisaniu hasła „posiedzenie komisji” w wyszukiwarce pojawiają się dziesiątki czy setki filmów z całej Polski. Inni radni jakoś mogą to filmować, więc czemu u nas jest z tym problem? – pyta pomysłodawca.
Nic za darmo
Radni jednak nie dali się przekonać. Tylko jeden zagłosował za nagrywaniem, jeden się wstrzymał. Pozostali poparli uchwałę odrzucającą petycję Hałata. Ich głównym argumentem były kwestie finansowe. W ich ocenie wymagałoby to pomocy zewnętrznej firmy i kosztowało nawet 40 tysięcy złotych rocznie. Przewodniczący rady miejskiej Witold Grabiec tłumaczy, że tylko to gwarantowałoby jakość usługi. – Kiedy już się raz zacznie nagrywać, to wymaga systematyczności. Nie może się zepsuć kamera, nie może zabraknąć żadnego fragmentu, bo zaraz ktoś zarzuci, że coś ukrywamy – tłumaczy.
– Wszystkie posiedzenia komisji są otwarte. Każdy może przyjść, sfotografować posiedzenie czy nagrać ten fragment, który go interesuje – przekonuje Grabiec.
– I tak nagrywając sesje rady zrobiliśmy krok do przodu. Na terenie województwa nie jest to częsty przypadek – mówi przewodniczący. Posiedzenia sesji rady miejskiej są w Skawinie nagrywane już od roku, przez zewnętrzną firmę. Można je obejrzeć na YouTube i mają od ok. 200 do prawie 800 wyświetleń.
