Przed uruchomieniem tymczasowego przystanku na Olszy radni dzielnicy Prądnik Czerwony obawiali się dużych utrudnień – zwiększonego ruchu, zapchanych autobusów i problemów z parkowaniem. Teraz wnioskują o skierowanie tam pociągów dwóch linii kolei aglomeracyjnej.
W lutym i marcu Rada Dzielnicy III Prądnik Czerwony kilkukrotnie zajmowała się tematem przystanku kolejowego na Olszy, który od połowy kwietnia miał obsługiwać część pociągów. Radni wnioskowali m.in. o zwiększenie liczby autobusów linii 129, 159 i 429, obawiając się tłoku w pojazdach. Prosili też ZIKiT o przeprowadzenie konsultacji wśród mieszkańców dotyczących zmiany organizacji ruchu. – Utworzenie przystanku kolejowego znacznie zwiększy ruch pojazdów dowożących do niego pasażerów i spowoduje poważne utrudnienia w ruchu drogowym prowadzące do całkowitego paraliżu komunikacyjnego w tym rejonie. Istniejące ulice na terenie Olszy są bardzo wąskie i na co dzień obsługują lokalny ruch pojazdów na znajdującym się tam osiedlu domków – pisali w jednej z uchwał.
Nie było tak źle
Rzeczywistość okazała się łaskawsza. Na przystanku zatrzymywało się tylko kilka składów w ciągu doby, a liczba osób wsiadających i wysiadających na tymczasowym przystanku nie była na tyle duża, by spowodować utrudnienia.
Na wtorkowej sesji radni znów zajęli się tematem przystanku, tym razem jednak w zupełnie innym tonie. Zawnioskowali do prezydenta i ZIKiT-u o to, by przystanek kolejowy został tam utrzymany i by skierować tamtędy zarówno pociągi kursujące na linii SKA2 (Skawina-Miechów/Sędziszów), jak i te linii SKA1 (Wieliczka Rynek Kopalnia – Kraków Lotnisko). Jak argumentują w uzasadnieniu uchwały, na czas prowadzonych w centrum miasta prac, powodujących duże ograniczenia w ruchu, wykorzystanie obwodnicy kolejowej pozwoliłoby ograniczyć utrudnienia dla pasażerów, a mieszkańcom Prądnika Czerwonego stworzyło dogodne połączenie z południowymi dzielnicami, lotniskiem, Skawiną, Wieliczką i Miechowem. – Rezygnacja z wykorzystania przystanku Kraków Olsza do obsługi linii SKA zmarnuje świetną okazję na zrewolucjonizowanie transportu w dzielnicy – argumentują.
Nic się nie zmieniło
Jak przekonuje w rozmowie z LoveKraków.pl radny Maciej Kalemba, w stanowisku dzielnicy nic się nie zmieniło. – Nigdy nie byliśmy przeciwko przystankowi kolejowemu. Od początku chcieliśmy, by on tu funkcjonował, ale by było to połączone z dobrą obsługą komunikacyjną – tłumaczy. – To wygodne dla mieszkańców, że nie muszą jechać na południe, by wsiąść do pociągu. Obawialiśmy się najbardziej tego, że przystanek powstał bez szerszej konsultacji z mieszkańcami i sprawdzenia, jak to wpłynie na ruch w okolicy – mówi.
Przyznaje przy tym, że ostatecznie było lepiej, niż się spodziewano. Więcej osób dostawało się do przystanku od strony ulicy Otwinowskiego i pętli tramwajowej przy cmentarzu Rakowickim.
Przystanek wróci, ale tymczasowo
PKP PLK zapowiada, że przystanek w tej formie będzie jeszcze wykorzystywany. – Na czas wakacji nie ma takiej potrzeby, ale w kolejnych fazach naszych inwestycji przewidujemy, że ponownie będą się tam zatrzymywać pociągi. Będziemy o tym informować na bieżąco – mówi Piotr Hamarnik z PLK.
Podkreśla jednak, że to ciągle rozwiązanie tymczasowe, tylko na czas prowadzonych prac. – Przystanek jest utrzymywany jako rezerwa. Ale jest konstrukcją tymczasową i będzie na pewno rozebrany. Zupełnie inną kwestią jest wykorzystanie małej obwodnicy do stałych przewozów pasażerskich. Z naszego punktu widzenia to rozwiązanie jest możliwe do realizacji, jeśli tylko będzie miało odpowiednie zaplecze również ze strony miasta – tłumaczy.
Jak mówi, budowa stałych przystanków na tzw. małej obwodnicy, nie tylko na Olszy ale też w innych punktach, to już inwestycja wielomilionowa, wymagająca spełnienia wielu warunków i zapewnienia infrastruktury towarzyszącej. – Jesteśmy gotowi na współpracę z miastem w tej kwestii – zapewnia.