Aleksander Miszalski: W poniedziałek zaczynamy dalszą pracę – 7 rano, rondo Mogilskie

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Blisko 40-procent głosów według sondażu IPSOS zebrał Aleksander Miszalski w wyborach na prezydenta Krakowa. To zaskoczenie, biorąc pod uwagę, wcześniejsze badania opinii publicznej, które sytuowały polityka PO na drugim miejscu za Łukaszem Gibałą (28,4 proc.).

Wieczór wyborczy w Klubie Studenckim „Żaczek” znów okazał się być szczęśliwym dla Koalicji Obywatelskiej, a tego wieczora szczególnie dla Aleksandra Miszalskiego. Poseł zebrał blisko 40 procent głosów. W pierwszych słowach podziękował swoim wyborcom i współpracownikom. Dodał, że z pokorą czeka na oficjalne wyniki. – Ale jest dobrze, można powiedzieć bardzo dobrze – stwierdził.

– Przed nami druga tura – ciężkie dwa tygodnie pracy. Jutro zaczynamy o siódmej rano na rondzie Mogilskim. Chcemy budować Kraków oparty na dialogu, współpracy i obronić miasto przed populizmem i radykalizmem. Liczę na was! Będziecie? – zapytał. Odpowiedź była oczywista.  

Sondaże się pomyliły?

Żaden sondaż przedwyborczy nie plasował Aleksandra Miszalskiego na pierwszym miejscu. – Zawsze powtarzam, że sondaże niekoniecznie muszą się zgadzać z wyborami. Decydują oczywiście różne czynniki, ale według mnie ostatnie dwa tygodnie kampanii prowadziliśmy z dużym impetem. Byłem wszędzie, od rana do wieczora, nie unikałem debat, odwiedziłem każdą dzielnicę. Uważam, że mamy też dobry program – podkreślił kandydat na prezydenta.

– Spodziewaliśmy się, że na finiszu uda nam się pokonać Łukasza Gibałę. Jednak powiedzmy to szczerze: taki wynik, ponad 11 procent, to wynik miażdżący. To pokazuje prosty schemat: Koalicja Obywatelska to najsilniejsza formacja „Koalicji 15 października” i widać, że wyborcy zamiast oddać głos na słabszych kandydatów, postawili na Aleksandra – analizuje Grzegorz Lipiec, kandydat do sejmiku i były członek zarządu województwa małopolskiego.

Zdaniem Lipca Miszalski „wydreptał” sobie to zwycięstwo. – Byłem z nim na targu w Prokocimiu, ludzie dobrze go przyjmowali, wiedziałem, że to zaprocentuje – dodaje.

Front poparcia

Kandydaci będą teraz zerkać na wyborców tych kandydatów, którzy nie dostali się do drugiej tury. Wiceprezydent Andrzej Kulig zdobył, według sondażu, 8,5 procent. Poseł Rafał Komarewicz 2,5 procent. To już daje spory potencjał głosów.

Aleksander Miszalski zaznacza, że jest otwarty na dialog z każdym, kto chce budować otwarty Kraków. – Jeśli wygramy, chcemy ułożyć tak to miasto, by było miejsce dla każdego i aby nikogo nie wykluczać – mówi.

– Będziemy rozmawiać, ale najważniejsze jest poparcie krakowian, co zresztą już pokazali. Będziemy się też zwracać, czy za pośrednictwem liderów sztabów innych kandydatów, czy bezpośrednio do nich. Decyzje zapadną w sztabie Aleksandra Miszalskiego – stwierdza Grzegorz Lipiec.