Czarzasty: Wszystkie świnie, które łączą Biedronia z Dudą, potępiam

Lewica na placu wielkiej armii Napoleona przeprowadziła dziś konferencję prasową na koniec kampanii prezydenckiej Roberta Biedronia. Obecni byli również inni liderzy Lewicy, w tym Włodzimierz Czarzasty oraz Adrian Zandberg.

Pierwszym, który wystąpił na wiecu podsumowującym kampanię, był Maciej Gdula, poseł z Małopolski, który mówił, że Lewica jednoznacznie opowiada się przeciwko Andrzejowi Dudzie. – Andrzeja Dudę trzeba usunąć z pałacu, dlatego że dzieli Polaków. Dzisiaj się kończy kampania i jako jedyna siła polityczna pokazaliśmy, że ludzie są traktowani z szacunkiem, zarówno jeśli chodzi o aspekt materialny (milion mieszkań na wynajem, likwidacja „śmieciówek”, minimalna emerytura 1600 zł dla wszystkich), jak i równość – głosił.

3 miliony osób bez mieszkań i dachu nad głową

Robert Biedroń, kandydat na prezydenta RP powtarzał, że w najbliższą niedzielę należy Andrzejowi Dudzie powiedzieć „do widzenia”. – Prawica przez ostatnie lata zostawiała kolejne grupy społeczne za sobą. Ludzie przez lata mówili, że brakuje im mieszkań. Trzy miliony ludzi w Polsce nie ma dachu nad głową i tyle samo osób pracuje na umowach śmieciowych, a oni dawali im receptę – zmień pracę, weź kredyt – mówił Biedroń.

– 17 milionów ludzi w Polsce nie ma dostępu do transportu publicznego. 45 tysięcy ludzi każdego roku umiera tylko dlatego, że politycy prawicowi bali się przez lata powiedzieć, że neutralność klimatyczna i odejście od węgla, to nie opcja, lecz konieczność – kontynuował kandydat Lewicy na prezydenta RP.

Biedroń podkreślał, że racją stanu Polski jest bycie w Unii Europejskiej. – Nie oznacza to jednak łapania się za ręce i tańczenia dookoła flagi unijnej. Musimy walczyć o europejskie płace, emerytury, standardy mieszkaniowe i prawa. Żaden rząd prawicowy tego nie załatwi.

– Musimy dziś powiedzieć dość rządom prawicy, które trwały przeszło 15 lat. 28 czerwca musimy zbudować wielką armię ludzi dobrej woli, którzy zmienią oblicze tej ziemi – podsumował Biedroń.

„Niech ludzie biedni nie płacą podatków w ogóle”

Nam miejscu obecny był również Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek sejmu. – Robert, gdyby został prezydentem, to by mówił, że chce państwa świeckiego, chce Polski, gdzie kler nie jest zorganizowaną mafią, która kryje pedofilii. Co to jest za kraj, w którym jedni mają prawo kupować ziemię za 3 proc. jej wartości, po to, żeby za miesiąc ją sprzedawać? Co to jest za kraj, w którym kler nie płaci cła i płaci podatki zryczałtowane?

– Nie ma innego kandydata, który ma odwagę przeciwstawić się tej skorumpowanej mafii – dodał Czarzasty.

Lider Lewicy i wicemarszałek sejmu poruszył kwestie równości, praw osób LGBT, małżeństwa i adopcji. Mówił on również o prawach kobiet i uchodźcach, jakoby o temacie zastępczym podejmowanym przez obóz prawicowy. – Uchodźcom trzeba pomagać i ich nie kategoryzować. Mamy obowiązek podać im rękę, bo jesteśmy lewicą!

– Dbajmy realnie o ludzi biednych, zwiększmy kwotę wolną od podatku, niech ludzie biedni nie płacą podatków w ogóle albo niech płacą niskie, a bogaci niech płacą wysokie – głosił Czarzasty.

Na kogo będą głosować wyborcy Lewicy w drugiej turze wyborów?

Włodzimierz Czarzasty mówi, aby nie wierzyć tym złym prorokom, którzy mówią innym, na kogo głosować w pierwszej turze. – Im więcej osób pójdzie do wyborów, tym większa szansa jest na to, że Duda nie zostanie prezydentem. Elektoraty muszą iść do urn i głosować na swoich kandydatów.

– Musicie doprowadzić do tego, że jeśli w drugiej turze nie zobaczymy Roberta, to należy zabiegać o system wartości, który my reprezentujemy, a nie o system, który reprezentuje Bosak, bo to są dwa odmienne światy – tłumaczył Czarzasty. – Wszystkie świnie, które łączą Biedronia z Dudą w ostatnim czasie, potępiam i nazywam, jak powinienem nazwać.

– Niektórzy mówią o nas, że jesteśmy radykałami i mają rację. Jesteśmy radykalnie po stronie praw człowieka. Nie będziemy iść na układy z faszystami, nie będziemy się wdzięczyć do pana Bosaka, do Konfederacji, bo demokracja i prawa człowieka to są wartości, których się nie sprzedaje – podsumował Adrian Zandberg, jeden z liderów Lewicy.