Łukasz Sęk: Obawiałbym się „zadeptania” Zalewu Nowohuckiego [Rozmowa]

Łukasz Sęk, radny Krakowa

Zalew Nowohucki ma szansę stać się ogólnodostępnym kąpieliskiem? Czy mały reaktor jądrowy powinien stanąć na terenie huty oraz co dalej z planem dla kombinatu? Na te tematy rozmawiamy z radnym Łukaszem Sękiem.

Zalew Nowohucki powinien stać się kąpieliskiem?

Łukasz Sęk, przewodniczący Komisji Innowacji, Funduszy Europejskich i Metropolii Rady Miasta Krakowa: Przed konkretną odpowiedzią na to pytanie trzeba zapoznać się ze wszystkimi szczegółami. Z jednej strony cieszy to, że jakość wody się poprawia, bo taki był cel wielu działań wykonywanych przez Zarząd Zieleni Miejskiej. Po badaniach laboratoryjnych widać, że sytuacja zmierza w dobrym kierunku. Z drugiej strony – po obrazkach z Zakrzówka, gdzie widać bardzo duże kolejki, ogromny tłok, problemy z pozostawieniem rowerów czy dotarciem na miejsce obawiałbym się, że Zalew Nowohucki również mógłby zostać „zadeptany”. Pamiętajmy, że ten sztuczny zbiornik zawsze był oazą spokoju, wypoczynku, relaksu, a w ostatnich latach bardzo się zmienił, na plus. Pojawiła się dodatkowa infrastruktura m.in. tężnia, z której mieszkańcy chętnie korzystają. Trzeba postawić publicznie pytanie, czy otwarcie kąpieliska nie spowoduje, że w Nowej Hucie będziemy musieli mierzyć się z problemami, które dziś dotykają Zakrzówka czy Kryspinowa.

Gdyby od Pana to zależało, jaką decyzję by Pan podjął?

Należy dbać o jakość wody i pilnować tego tematu bardzo uważnie. Nie robiłbym tam kąpieliska z plażowaniem, tym bardziej że tuż obok jest otwarty basen. Bardziej skłonny byłbym do budowy dodatkowych letnich basenów na terenie miasta niż przekształcaniu obszaru Zalewu Nowohuckiego.

Kilka tygodni temu w przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że Orlen zaproponował, aby mały reaktor jądrowy mógł stanąć na terenie kombinatu. Czy jest Pan za takim rozwiązaniem?

Usłyszeliśmy w mediach o tej propozycji, ale nie wiemy do końca jakie będą konsekwencje takiej decyzji. To miejsce wydaje się dobre pod takie inwestycje, bo mamy gotową infrastrukturę przesyłową. Teren był wykorzystywany do funkcji przemysłowych, jest oddalony od zabudowy mieszkaniowej, ale nie wiemy jaka byłaby strefa ochronna. Z informacji, które usłyszeliśmy od eksperta podczas ostatniej debaty „Klubu Obywatelskiego” wynika, że taka strefa musi powstać. Wizualizację, na których widzimy parkujące samochody tuż obok reaktora nie pokazują jednak stanu faktycznego. Powinniśmy się jeszcze zastanowić, szczególnie w kontekście projektu planu zagospodarowania przestrzennego dla kombinatu, czy należy przyjąć ten dokument bez dokładniej wiedzy na temat inwestycji państwowej spółki. Obawiam się, że po przyjęciu tego planu zachęcilibyśmy nowych inwestorów do działania na tym terenie, a za kilka lat przyjdzie Orlen lub inna państwowa spółka i powie, że chce budować w tym miejscu reaktor, a inne podmioty musiałyby się wyprowadzić. Tego chciałbym uniknąć.

Czyli uchwalanie planu musi poczekać?

Jeśli otrzymamy konkretne informację, że Orlen jest na serio zainteresowany ulokowaniem tam inwestycji, są przygotowani, mają rzeczowy plan to należałoby jak najszybciej przyjąć dokument planistyczny, który zabezpieczyłby teren pod taki obiekt. Wcześniej należy jednak przeprowadzić konsultacje społeczne, bo mieszkańcy muszą określić się, czy widzą w tym miejscu mały reaktor jądrowy.