Poseł zarzuca marszałkowi Małopolski ustawienie przetargu. „Niech sobie sam pan plądruje”

Marek Sowa fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Marek Sowa, poseł Koalicji Obywatelskiej, zarzucił marszałkowi Małopolski, że przetarg na zakup samochodu urzędowego "wygląda jakby był ustawiony".

– Myślę, że CBA powinna przyjrzeć się temu przetargowi – mówił podczas sesji sejmiku Marek Sowa, marszałek Małopolski w latach 2010-2015. – [...] To wygląda, jakby to był przetarg ustawiony – stwierdził poseł.

Bus do przewożenia delegacji

Przypomnijmy, że urząd marszałkowski zakupił w tym roku luksusowego mercedesa vana za blisko 390 tysięcy złotych. – Busik był potrzebny i będzie wykorzystywany do przewozu oficjalnych delegacji w ramach Igrzysk Europejskich oraz w bieżącej działalności urzędu – tłumaczy Michał Drewnicki, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego.

Urzędnik podkreślił, że marszałek Witold Kozłowski „mówił wprost, że korzysta z samochodu zakupionego przez poprzedni zarząd województwa i nie zamierza go zmienić”.

– Uważam, że zarzuty posła Sowy są całkowicie absurdalne. Przetarg był transparentny i każdy mógł się do postępowania zgłosić. Jeśli pan poseł rzuca tak poważne oskarżenia, to rozumiemy, że równocześnie zgłosi wniosek do służb, skoro posiada wiedzę o postępowaniu – powiedział Drewnicki.

Marek Sowa: Wystąpię do służb

Marek Sowa w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że prawdopodobnie nie wystąpi do prokuratury z oficjalnym zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa. – Wystąpię w jakimś trybie, ale jeszcze nie wiem do jakich służb. Muszę to skonsultować jeszcze z prawnikiem – dodał.

Tłumaczył, że specyfikacja przetargowa była bardzo dokładna, urząd nie chciał zrezygnować z żadnych parametrów (m. in. panoramicznego dachu czy dodatkowego fotela), a okres na dostawę był bardzo krótki, co jego zdaniem może sugerować, że samochód był wyprodukowany przed ogłoszeniem przetargu.

Marszałek: Nie będę schodził poniżej pasa

Na zarzuty wygłoszone przez posła Sowę zareagował marszałek Kozłowski. – Oskarżanie mnie, że sobie kupiłem mercedesa jest poniżej pasa. Ja tam nie będę schodził, niech sobie sam pan plądruje – powiedział z mównicy sejmiku Witold Kozłowski.