Radny Andrzej Hawranek z uwagi na chorobę nie stawiał się w pracy przez 11 miesięcy. Jego zastępca – według dyrektora sanepidu – poświęcał miesięcznie cztery godziny na wypełnienie dodatkowych obowiązków. Jarosław Foremny doszedł więc do wniosku, że utrzymywanie stanowiska radnego jest nieopłacalne i wystąpił do rady miasta o zgodę na zmianę warunków pracy i płacy radnego. Spotkał się z odmową.
Andrzej Hawranek był kierownikiem oddziału administracyjnego w małopolskim sanepidzie. Jednak od kwietnia 2020 roku do marca 2021 roku z uwagi na chorobę nie mógł stawiać się w pracy. W tym czasie zastępował go dyrektor oddziału technicznego. Okazało się, że radzi sobie bardzo dobrze, więc dyrektor WSSE w Krakowie uznał, że z uwagi na dobro budżetu jednostki należy połączyć dwa oddziały, przy czym należy zlikwidować jedno stanowisko kierownicze.
Jarosław Foremny wystąpił do Rady Miasta Krakowa z wnioskiem o wyrażenie zgody na wypowiedzenie warunków pracy i płacy wynikających z umowy o pracę z radnym. Andrzej Hawranek miał z funkcji kierownika przejść na stanowisko starszego specjalisty. Wiązało się to z m.in. utratą prawa do dodatku funkcyjnego.
Racjonalność wygrywa
30 radnych negatywnie odpowiedziało na ten wniosek, podpisując się pod uzasadnieniem uchwały, w którym widniało, że „pracodawca wykorzystał sytuację zdrowotną pracownika do dokonania reorganizacji i likwidacji stanowiska”. Radni argumentowali również, że w poprzednim okresie potrzeba funkcjonowania stanowiska zajmowanego przez radnego nie budziła wątpliwości. Z tym rzecz jasna nie zgodził się dyrektor WSSE kierując sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Sąd podzielił stanowisko szefa sanepidu. Uznał, że powyższe uzasadnienie „stanowi dowolną i arbitralną ocenę działania pracodawcy”.
– Skoro w okresie od 8 kwietnia 2020 r. do 8 marca 2021 r. zadania radnego wykonywał inny pracownik – kierownik działu technicznego – to zdaniem sądu likwidacja stanowiska dotychczas zajmowanego przez radnego dowodzi racjonalności pracodawcy w dostosowywaniu struktury zatrudnienia do rzeczywistych potrzeb – podkreślił WSA.
Cztery godziny miesięcznie
W uzasadnieniu wyroku można też przeczytać, że czas, jaki poświęcał kierownik działu technicznego na zadania w zastępstwie radnego, wyniósł cztery godziny miesięcznie. Do tej informacji rada miasta w ogóle się nie odniosła.
Sąd podkreślił również, że wniosek w żaden sposób nie odnosił się do aktywności radnego na posiedzeniach rady miasta oraz jej komisji.
Bez szczególnych przywilejów
WSA przypomniał również wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2018 roku. Mowa w nim o tym, że „ochrona stosunku pracy radnego mająca na celu umożliwienie radnym jak najskuteczniejszego i najbezpieczniejszego sprawowania funkcji nie jest jednak tożsama z tworzeniem szczególnych przywilejów w zakresie trwałości ich stosunku pracy i zabezpieczenia przed utratą zatrudnienia”.
I dalej: „Tak szeroko rozumiane uprawnienie rady gminy do interwencji w indywidualny stosunek pracy radnego nie służyłoby zabezpieczeniu mandatu radnego, lecz chroniłby jego interesy wyłącznie jako pracownika, pozostając w sprzeczności z rzeczywistym celem art. 25 ust. 2 u.s.g. Właśnie z tych względów niezbędne jest rozgraniczenie sfery interesów radnego jako funkcjonariusza publicznego, posiadacza mandatu i członka organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego od sfery interesów pracowniczych radnego – pracownika (…). Rada, co wymaga podkreślenia, nie posiada uprawnień do tego, aby działając w trybie nadanych jej mocą art. 25 ust. 2 u.s.g kompetencji oceniać konieczność czy zasadność ruchów personalnych podejmowanych przez pracodawcę”.
Obecnie radny zatrudniony jest w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania w Krakowie.
Wyrok jest nieprawomocny.
Sygnatura sprawy: III SA/Kr 726/21.