Specjalna grupa policjantów szuka Piotra Kijanki

21 stycznia, strażacy burzą ścianę fot. PSP w Krakowie

Wczorajsza akcja osób prywatnych i straży pożarnej na terenie zlewni kanałów ściekowych wodociągów krakowskich, wzbudziła ponownie duże zainteresowanie losami zaginionego 34-latka. Mężczyzna jest poszukiwany od 6 stycznia. Komendant wojewódzki policji stworzył zespół policjantów, którzy zajmują się tą sprawą.

Jak relacjonuje straż pożarna, 21 stycznia na ulicę Miedzianą zostali wysłani strażacy do poszukiwań osoby zaginionej. W zlewni kanałów ściekowych znajdował się czarny worek foliowy. Pojawiły się podejrzenia, że może znajdować się w nim ciało. Lokalizację, według nieoficjalnych informacji, miała podać wróżka.

Aby dotrzeć na miejsce, strażacy musieli wyburzyć fragment ściany. Te działania jednak nie przyniosły żadnych rezultatów, bo podejrzanym obiektem okazał się być fragment czarnej gumy. Poszukiwania, w które zaangażowało się mnóstwo osób, wciąż więc trwają.

Wcześniej cztery dni trwały poszukiwania ciała w Wiśle przy użyciu sonaru. To, że specjaliści nie znaleźli zwłok, nie oznacza, że ich tam nie ma. Temperatura wody oraz usytuowanie ciała mogą utrudniać poszukiwania, nawet z użyciem odpowiedniego sprzętu.

Wielka niewiadoma

Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji pozytywnie odbiera to, że tyle osób podaje dalej informacje i szuka Piotra. Choć z samym zniknięciem policja ma problem. – Miał dobrą pracę, dziecko, drugie w drodze, życie się rozwijało. Nie miał żadnych porachunków. Jest to dziwna sprawa, jedna wielka niewiadoma – mówi Gleń.

Policja zazwyczaj nie zawiązuje formalnych grup, które są wyznaczone do poszukiwania osób zaginionych. Tym razem komendant wojewódzki zdecydował, że taka powstanie. Znaleźli się w niej policjanci z komendy miejskiej i wojewódzkiej – m.in. specjaliści z wydziału kryminalnego oraz wydziału poszukiwań i identyfikacji osób.