Wojciech Krzysztonek: Trzeba zrobić wszystko, aby pieniądze na inwestycje były wykorzystywane w całości [Rozmowa]

Wojciech Krzysztonek fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Musimy zmienić w Krakowie myślenie na temat przygotowania inwestycji, aby przeznaczone pieniądze były w pełni wykorzystywane – mówi Wojciech Krzysztonek, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Krakowa.

W środę rada miasta zajmie się tematem udzielenia prezydentowi absolutorium. Czym jest absolutorium?

Wojciech Krzysztonek, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Krakowa: Jest to ocena realizacji budżetu przez prezydenta. My oceniamy, w jakim stopniu to, co zaplanowaliśmy zostało wykonane przez organ wykonawczy w poprzednim roku. Dociekamy też dlaczego pewne rzeczy, mimo ujęcia w budżecie nie zostały zrealizowane. Pod uwagę bierzemy także sprawozdanie finansowe.

Prezydent powinien otrzymać absolutorium za zeszły rok?

Biorąc pod uwagę aspekty rachunkowe nie widzę przeciwskazań. Choć zauważyliśmy wiele niepokojących tendencji oraz problemów, które pojawiają się kolejny raz.

Co takiego nie jest w porządku?

Niepokojąca jest ogólna sytuacja finansowa Krakowa. Moim zdaniem występują dwa czynniki, na które trzeba zwrócić szczególną uwagę. Niepokoi mnie niewielka nadwyżka operacyjna, czyli różnica pomiędzy dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi. Przez wiele osób ten parametr określany jest jako najbardziej miarodajny wskaźnik mówiący o kondycji konkretnej jednostki samorządu terytorialnego. W zeszłym roku ta nadwyżka wyniosła zaledwie 14 mln zł, a w 2021 roku zanotowaliśmy wynik o 678 mln zł lepszy.

Ten drugi problem?

Notujemy gigantyczną dynamikę wzrostu zadłużenia. Dług rozwija się w tempie geometrycznym. Na koniec 2021 roku zadłużenie wynosiło niespełna 4,2 mld zł, natomiast w zeszłym roku zanotowaliśmy wynik blisko 4,7 mld zł, czyli o ponad pół miliarda złotych więcej. Przeraża nie tylko ta kwota, którą trzeba będzie spłacić, ale pamiętajmy, że obsługa zadłużenia kosztuje rocznie kilkaset milionów złotych. To są pieniądze, którymi żywią się banki: generalnie miasto nie zbankrutuje, ale w ich interesie jest, aby nasze zadłużenie dalej wzrastało. Wykonałem analizę, z której wynika że przez dziesięć lat skumulowane zadłużenie z 1,97 mld zł wzrosło o ok. 237 proc. Jest jeszcze jedna niepokojąca rzecz: szybciej rośnie nam zadłużenie niż dochody. Mamy co prawda dynamikę wzrostu dochodów, ale w okresie minionych dziesięciu lat wyniosła ona ok. 193 proc., czyli była poniżej poziomu wzrostu zadłużenia. Słowem, zadłużamy się szybciej niż rosną nam dochody To się może źle skończyć. Oczywiście, uczciwie trzeba powiedzieć, że na załamanie dynamiki wzrostu dochodów wpłynęło działanie rządu i wprowadzona reforma w podatkach dochodowych. Sygnalizuję szerszy kontekst, ponieważ podczas analizy budżetu nie możemy uwolnić się od refleksji na temat sytuacji finansowej w dłuższym horyzoncie czasowym.

Jak w zeszłym roku wyglądało wydatkowanie pieniędzy na inwestycje, bo co roku radni zwracają uwagę podczas debaty na ten temat.

Nie mam dobrych informacji, również ten temat powróci, bo wykonanie budżetu inwestycyjnego nie jest zadowalające. Taki stan rzeczy może cieszyć tylko skarbniczkę, bo ma do czynienia z mniejszym deficytem, ale tracą na tym mieszkańcy. W zeszłym roku, zmieniany wielokrotnie plan, udało się zrealizować w 85,5 proc. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że w przypadku większości zadań, zaważyły czynniki obiektywne: problemy z przetargami, uzyskanie pewnego rodzaju pozwoleń administracyjnych czy nierzetelni wykonawcy. Są pewne rzeczy, które w moim przekonaniu, można było zrobić lepiej.

Co takiego?

Urzędnicy cały czas mają problemy z przygotowaniem inwestycji. Przykładowo nie udał się przetarg na remont siedziby Zarządu Infrastruktury Sportowej, bo ogłoszenie pojawiło się dopiero pod koniec września. Nie było już za bardzo czasu na powtórzenie procedury. Nie ma co się dziwić, że pieniądze nie zostały wydane na inwestycje. Tutaj powinna nastąpić refleksja ze strony prezydenta, aby przetargi przygotowywać wcześniej i dać sobie bufor na odwołania potencjalnych wykonawców lub ponowienie procedury.

Są jednak zadania, które dotykają bezpośrednio mieszkańców. Przy realizacji różnego rodzaju programów, jak na przykład parkingowego czy chodnikowego, pieniądze powinny być wykorzystane w całości. Nie może dochodzić do sytuacji, że jak jeden przetarg się nie uda lub dojdzie do dużych opóźnień, to szuflady świecą pustkami i urzędnicy nie wykorzystują pieniędzy. Przykładowo na program budowy chodników przeznaczyliśmy ponad trzy mln zł, a pozostało 800 tys. zł. Nie brakuje w takim razie pieniędzy, a dokumentacji. To należałoby zmienić.