Sprzedaż gminnych nieruchomości w zamian za czystsze miasto?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Władze Krakowa już teraz zapowiadają, że w przyszłym roku miasto będzie oczyszczane rzadziej niż w latach ubiegłych. Do takiej sytuacji nie chce dopuścić radny Łukasz Wantuch, który postuluje sprzedaż nieruchomości miejskich i przeznaczenie pieniędzy na bieżące utrzymanie stolicy Małopolski.

W stosunku do 2020, w tym roku sama liczba opróżnianych koszy spadła o pół miliona. Na taki stan rzeczy wpływ miała intensywna zima. Z kwoty 59,8 mln złotych na sprzątanie miasta ponad 43,7 mln zł poszło właśnie na zimowe utrzymanie.

W przyszłym roku nie będzie lepiej, bo już teraz budżet na to zadanie został zmniejszony o blisko 2,5 mln złotych. – W zaistniałej sytuacji zachodzić będzie konieczność dalszego ograniczania finansowego i rzeczowego zadań w zakresie opróżniania koszy, oczyszczania terenów zielonych i przystanków, zamiatania jezdni i chodników – informuje Prezydent Miasta Krakowa.

Niepotrzebne lokale podziemne

Radny Łukasz Wantuch wyszedł z pomysłem, by pozbyć się części miejskich nieruchomości, a pieniędzmi z ich sprzedaży przykryć dziurę w budżecie na sprzątanie Krakowa. – Z zapowiedzi wynika, że nasze miasto będzie brudniejsze, bo będzie mniej pieniędzy. Te można znaleźć, sprzedając np. lokale w przejściach podziemnych – mówi.

Roczny dochód z czynszów z 22 takich miejsc wynosi nieco ponad 80 tys. złotych. Według radnego Wantucha ich sprzedaż przyniosłaby miastu ok. 3,4 mln złotych na wydatki bieżące.

Radny zwraca też uwagę na coś innego. – Tu nie chodzi również o to, że jest kryzys. Według mnie miasto nie powinno mieć komercyjnych lokali, bo więcej z nimi problemów niż pożytku. Prywatna osoba zadba o nie lepiej, a teraz większość wolałaby kupić je z uwagi na inflację – przekonuje.

Z tym tematem wiąże się inny, a mianowicie kwestia sprzedaży tzw. lasu paprociowego. W praktyce to dwie działki na terenie Czyżyn, niedaleko ul. Nowohuckiej, które w planie miejscowym zostały zapisane pod usługi. Radny dowiedział się, że obecnie ich wartość to ok. 20 mln złotych.

Problem w tym, że urząd na razie nie zamierza sprzedawać nieruchomości, choć, jak wynika z oficjalnych pism, miasto przymierzało się do sprzedaży. Jednak ze względu na postulaty mieszkańców i krakowskich radnych, którzy chcą, by teren ten został – jak wynika z nazwy – zielony, wstrzymano się z przygotowaniem przetargu.

Łukasz Wantuch będzie namawiał radnych, by poparli uchwałę kierunkową w tej sprawie. Tyle może rada miasta. Na co zostałyby przeznaczone pieniądze z działek? – Na remont ulic i chodników należących do spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot, z których wszyscy korzystają. A to w ramach programu gospodarczego. Stan niektórych dróg jest opłakany – stwierdza.

I choć wielkich nadziei nie ma na to, że uda się zrealizować te pomysły, będzie próbował. – Jestem w mniejszości, bo pewnie większość uważa, że to sprzedaż majątku gminnego, ale zobaczymy, co z tego wyniknie – mówi Łukasz Wantuch.