Trzy filary ustawy o sieci szpitali. Pacjent ma mieć lepiej

Minister Zdrowia fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

1 października ma zacząć funkcjonować tzw. sieć szpitali. Zdaniem ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła zmiany w finansowaniu placówek zdrowia pozytywnie wpłyną na pobyt pacjentów w szpitalach. – Do tej pory patrzono na zarządzających szpitalami, a zapominało się o pacjentach – podkreśla szef resortu.

Minister zdrowia wygląda na zadowolonego z tego, w jakim kierunku idą prace nad zmianami w służbie zdrowia. Na spotkaniu z wojewodą Małopolski oraz dyrektorem wojewódzkiego oddziału NFZ stwierdził, że skończył się czas zamętu i „krzykliwej dyskusji” o tym projekcie. Radziwiłł kilkakrotnie podkreślał, że rząd patrzy na zmiany z perspektywy pacjenta, a nie szpitali. Choć placówki nie powinny tak naprawdę odczuć żadnych zmian.

Trzy kwestie podstawowe

– Liczba świadczeń, które chcemy zamówić, nie zmniejszy się. A wręcz przeciwnie. Dodatkowo wejście szpitala do sieci nie równa się jego likwidacji. Te placówki będą działać na dotychczasowych warunkach – zaznacza Radziwiłł.

Po drugie, szef resortu twierdzi, że nie chce uderzać w prywatne placówki. – W kraju jest ich dużo i będą w sieci. Wśród kryteriów nie ma słowa o właścicielstwie. Wszystko jest merytoryczne i działa z automatu. Nikt nie decyduje o tym, czy dany szpital znajdzie się w sieci czy nie – podkreśla minister.

Trzecia kwestia jest rozbudowana, ponieważ dotyczy trzech krytycznych momentów pobytu pacjentów w szpitalach. Zdaniem członka rządu po zmianach będą one lepiej funkcjonowały.

Już od samego przyjęcia pacjent ciężko chory musi być otoczony odpowiednią opieką. Zdaniem Radziwiłła obecna formuła SOR-u nie sprawdza się. – Są to miejsca nieprzyjazne dla większości. Spotykają się tam dwie grupy – poważnie chorzy oraz ci, którzy z różnych przyczyn nie dotarli do swojego lekarza rodzinnego. Chcemy to zmienić. Każdy szpital z SOR-em będzie miał też poradnię lekarską, aby ci lżej chorzy mogli się tam udać – tłumaczy minister zdrowia.

Koniec kalkulacji

Kolejna kwestia dotyczy samego pobytu. Teraz finansowanie opieki jest oparte na wynagrodzeniu za procedury. – Prowadzi to do pokusy kalkulacji, co się opłaca, a co nie. Trzeba z tym skończyć. Dlatego wprowadzamy ryczałtowe wynagrodzenie. Misją szpitala nie jest wykonywanie procedur, bo nie tego oczekują pacjenci – stwierdza Konstanty Radziwiłł. Na początku ryczałt będzie rozliczany na okres trzech miesięcy, docelowo w rocznych perspektywach.

Ministerstwo chce się też zabezpieczyć przed obniżeniem jakości i aktywności szpitali poprzez odpowiednią weryfikację. Jeżeli spadnie jakość oraz aktywność, placówka dostanie mniej pieniędzy.

Ostatnia sprawa to wypisywanie pacjentów i czas po hospitalizacji. – Obecnie w szpitalu jest się od 3 do 7 dni. Chorzy są wypisywani do domu szybko, ale większość z nich wymaga leczenia już poza szpitalem. Wielu nie jest w stanie sobie tego zapewnić – mówi Radziwiłł.

Rozwiązanie? Szpitale sieciowe będą musiały zapewnić takiemu pacjentowi w ramach swojej struktury poradnię specjalistyczną oraz, jeśli trzeba, rehabilitację.

Aktualności

Pokaż więcej