Miasto będzie mogło wyznaczyć godziny pracy sklepów z alkoholem? [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Gdy na jaw wyszło, że do licencji na sprzedaż alkoholu ustawia się kolejka przedsiębiorców - sklepikarze, stacje benzynowe, hipermarkety i znane krakowskie restauracje, radni prezydenckiego klubu w radzie miasta postanowili interweniować. Złożyli projekt uchwały, w którym zwiększają limity, ale też wprowadzają nowe zasady. O tym rozmawiamy z przewodniczącym Rafałem Komarewiczem.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Panie przewodniczący, czy Wasza propozycja przywróci status quo?

Rafał Komarewicz, przewodniczący klubu Przyjazny Kraków: Można powiedzieć, że idzie to w tym kierunku.

A jakie są nowości?

Nasza propozycja ujmuje trzy aspekty. Dzielimy limity na dzielnice. Po drugie, pojawił się podział na gastronomię i sprzedaż detaliczną. Trzecia sprawa to kontrola nad tym, jak uchwała jest realizowana. Jest propozycja, aby prezydent raz do roku przedstawiał radnym sprawozdanie, ile zostało wydanych koncesji, czy coś się zmieniło oraz jak wygląda ruch turystyczny. Trzeba pamiętać, że pochodną liczby wniosków na licencje dla lokali gastronomicznych jest to, ilu do Krakowa przyjeżdża turystów.

Jednak wciąż będziemy się mierzyć z problemem osiedlowych, małych sklepików, które tak na dobrą sprawę doprowadziły do zmian w obowiązujących limitach.

Okazuje się, że większość przedsiębiorców prowadzących małe sklepiki, w obawie przed tym, że nie dostanie koncesji, zaczęło bardziej się pilnować i dbać o porządek wokół swoich punktów sprzedaży. Mam też informacje od prezydenta, że spadła liczba zgłoszeń kierowanych na policję i straż miejską w związku z funkcjonowaniem takich sklepów.

Tak czy inaczej potrzebne są zmiany w prawie krajowym w tym zakresie.

Trzeba powiedzieć, że ostatni sejm pracował tak sobie w tej kwestii. Nie zajął się rzeczami dla nas istotnymi, czyli na przykład gminy wciąż nie mają możliwości wyznaczenia godzin otwarcia sklepów. A można taką zasadę punktowo wprowadzić.

Druga sprawa to powierzchnia sklepów, w których istnieje możliwość handlu alkoholem. Choć niektóre miasta próbowały, jak choćby Wrocław, to prawo na to nie pozwala i sąd administracyjny uchylił uchwałę rady miasta, w której był zapis, że nie można sprzedawać alkoholu w miejscu, które ma powierzchnię mniejszą niż 30 mkw. Chcemy uchwalić rezolucję, aby parlament zajął się tym problemem.

Z tego co wiem, prezydent Majchrowski regularnie wysyła rządzącym w pakiecie propozycje, które mogłyby się w prawie krajowym zmienić. Myślę, że i ta sugestia się tam znalazła.

Rozmawiamy w tej sprawie z PiS-em. Partia ma świadomość, że zmiany są potrzebne.

Czyli jest możliwość, że niedługo pojawi się jakiś projekt nowelizacji ustawy?

Tak, dlatego chcemy to wzmocnić rezolucją, prosząc o przyspieszenie.

Na pewno pomogłyby głosy z innych miast, choćby z Unii Metropolii Polskich.

To dobry pomysł. Byłby to mocny głos i to jest druga droga. Zastanawiałem się nad tym wszystkim z punktu widzenia przedsiębiorcy, który płaci podatki, składki, nie miał żadnej kolizji z prawem i teraz przez zmianę w prawie musi zamknąć interes. To nie do pomyślenia.

Myślę też nad wielkością ofiary złożonej na ołtarzu złego prawa w Polsce. Bo są osoby, które tak są w stanie zrobić, ale ja nie chcę, bo nie od tego jest prawo, żeby niszczyć życie ludzi.

To kiedy można się spodziewać najbliższych działań?

Na najbliższej sesji rady miasta składamy projekt rezolucji, pomyślimy też nad zwróceniem się do Unii Metropolii i innych miast, która mogą nas wesprzeć. Za nieco ponad dwa tygodnie powinien być procedowany nasz projekt uchwały, choć spodziewamy się poprawek od radnych. Już pojawiają się głosy, że limit jest za mały. Później będziemy kontrolować to, co się w mieście dzieje.