W poniedziałek Związek Nauczycielstwa Polskiego w całym kraju organizuje protesty przed urzędami wojewódzkimi. – Żądamy, by w polskiej szkole uczniowie mieli zapewniony stabilny i spokojny rozwój, nie będąc narzędziem w ręku polityków – mówią władze ZNP.
Związek zaplanował, że w każdej stolicy województwa odbędzie się protest. Dlatego o godzinie 15 w poniedziałek również w Krakowie przy ulicy Basztowej zgromadzą się przeciwnicy reformy edukacji. – Jako organizacja, która od 111 lat walczy o polską szkołę, ucznia i nauczyciela popieramy wszelkie działania, służące rozwojowi edukacji, ale nie wyrażamy zgody na psucie tego, co dobre i sprawdzone – uważają związkowcy.
Przypomnijmy, że jest to protest wymierzony w planowną reformę edukacyjną, która zakłada likwidację gimnazjów, wydłużenie nauki w liceum do czterech lat, w technikach do pięciu oraz przeorganizowanie szkół zawodowych. Wraz ze zmianami strukturalnymi przygotowana jest reforma podstawy programowej.
We wrześniu minister edukacji, Anna Zalewska przekonywała, że reforma jest niezbędna. – Po raz pierwszy weryfikujemy ponad sto razy zmienianą ustawę o systemie oświaty. Chcemy docelowo zmienić tę ustawę tak, aby była przejrzysta, czytelna i łatwiej można było ją stosować. Chcemy zbudować szkołę, która będzie odpowiadać za ucznia, za jakość kształcenia, za wychowanie oraz rozwój indywidualn – mówiła minister Zalewska podczas prezentacji projektu ustawy.
Proponowne zmiany nie spodobały się opozycji. Najbardziej zaś pomysł likwidacji gimnazjów. – Niepokojące jest to, że w jednym miejscu spotkają się dzieci mające lat sześć i trzynaście. To jest po prostu przepaść. Już obserwujemy w gimnazjach połączonych z liceami, że pojawia się fala. Co będzie jak te najmłodsze dzieci będą w jakikolwiek sposób wykorzystywane? Mamy jednak nadzieje, że ministerstwo się wycofa. Uważam, że reforma powinna być inaczej przygotowana bądź zupełnie wycofana – mówił w rozmowie z LoveKraków.pl we wrześniu poseł Nowoczesnej, Jerzy Meysztowicz.