„Marek Mikos dał mi wolność”. W Starym trwają przygotowania do premiery

W Starym Teatrze trwają przygotowania do premiery "Domu Bernardy A." fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W Starym Teatrze trwają przygotowania do spektaklu „Dom Bernardy A.”. To zarówno pierwsza premiera w tym sezonie, jak i pierwsza sztuka powstająca pod okiem nowego dyrektora – Marka Mikosa.

Miniony rok w Starym Teatrze upłynął pod znakiem zawirowań. Od września nowym dyrektorem instytucji jest Marek Mikos, który zastąpił na tym stanowisku Jana Klatę. Na Nowej Scenie trwają właśnie przygotowania do premiery spektaklu „Dom Bernardy A.”, której reżyserem jest Alejandro Radawski – argentyński reżyser i dramaturg polskiego pochodzenia. Uwagę zwraca jeszcze jedno nazwisko – reżyserią światła i wideo, które widzowie będą mieli okazje zobaczyć w trakcie sztuki odpowiada wybitny operator filmowy – Marcin Koszałka. Sztukę po raz pierwszy widzowie będą mogli zobaczyć już 16 stycznia. Pokaz premierowy odbędzie się nieco później, bo 20 stycznia.

„Mikos dał mi wolność”

Reżyser sztuki pozytywnie ocenia współpracę z Mikosem. Przyznaje, że nowy dyrektor dał mu wolność.

– Ta praca to wzbogacające doświadczenie. Pan Marek Mikos jest otwarty i potrafi słuchać. Sam wybrałem sztukę, zrobiłem casting i wybrałem aktorki, do czego dyrektor się nie wtrącał. Dał mi wszystko czego potrzebowałem, jeśli chodzi o prace nad spektaklem i przede wszystkim wolną rękę do pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzi mogą mieć różne punkty widzenia w tej kwestii i mają ku temu jakieś powody, ale – mówię to zupełnie szczerze,  wobec mnie zachował się wspaniale – ocenia Radawski.

Przyznaje, że o konflikcie pomiędzy władzami teatru a zespołem artystycznym dowiedział się tydzień po podpisaniu umowy. –  Rozumiem, że to sytuacja konfliktu i znalazłem się na linii ognia – dodaje.

„Trzeba dać szansę”

Sytuację w Starym skomentował również Marcin Koszałka. Podkreśla jednak, że nie analizuje tego konfliktu w taki sposób jak środowisko teatralne.

– Jeszcze nie wiemy co się wydarzy. Jestem akurat z tej frakcji, że jakiś ogromny protest i krzyczenie, że nie mamy wolności będą możliwe wtedy, kiedy przekonamy się, że tej wolności nie ma. Podam tutaj przykład Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Dopiero kiedy złożymy scenariusze filmowe do komisji,  ona to odrzuci, wtedy możemy czuć się spacyfikowani tym, że nie możemy robić filmów po swojemu. Jestem zwolennikiem negocjacji  i wierzę w to, że nowa władza i dyrekcja PISF-u pozwoli nam pracować i robić autorskie filmy – podkreśla Koszałka.

„Nie można zmarnować Starego”

Koszałka zdradza również, że w teatrze nie wyczuł atmosfery cenzury. – Nie mam poczucia, żeby Marek pacyfikował możliwości. Sądzę, że gdyby przyszedł tu ze scenariuszem ktoś, kto chciałby robić na przykład spektakl antykościelny, podjąłby się realizacji. Na pewno później poniósłby tego konsekwencje. Nie ma tutaj aury cenzury – nie czuję tego na razie. Przede wszystkim chodzi o to, żeby nie marnować Starego Teatru – zaznacza. – Władza wybrała nowego dyrektora – to był konkurs i sprawa jest już zamknięta. Wydaje mi się, że Marek jest przyzwoitym człowiekiem – nie dostrzegłem w nim nic negatywnego. Dlatego uważam, że powinno dojść do rozmów z „Gildią”. Nie mamy tutaj do czynienia z sytuacją Teatru Polskiego we Wrocławiu – podsumowuje.

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej