Czas na wielki sąd nad światem. Kto odpowie za tajemniczą zbrodnię?

Spektakl "Sędziowie" w Teatrze Ludowym fot. Klaudyna Schubert

Zbrodnia, wielkie namiętności, brak pokory i ludzki grzech. Ta historia zainspirowała początkiem XX wieku Stanisława Wyspiańskiego do napisania dramatu „Sędziowie”. W miejscowości znajdującej się wówczas na terenie Galicji doszło do tajemniczego zabójstwa służącej. Teraz dramat trafił na deski Teatru Ludowego – widzowie zobaczą sztukę przesiąkniętą śmiercią i rozczarowaniem człowieka.

W ten weekend na deskach Teatru Ludowego premiera spektaklu „Sędziowie” w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej. To gorzka opowieść o braku pokory, empatii czy życzliwości. To jedyny utwór Stanisława Wyspiańskiego, który sam autor nazwał tragedią.

Z kroniki kryminalnej

Akcja została oparta na wydarzeniach, które miały miejsce we wsi Jabłonica w 1899 roku. W miejscowości znajdującej się wówczas na terenie Galicji, doszło do tajemniczego zabójstwa służącej Jewdochy Abramczuk. O popełnienie zbrodni oskarżono miejscowego Żyda, handlarza i lichwiarza Natana Maramaroscha. W zbrodnię uwikłani są wszyscy bohaterowie dramatu. Nie brak tu również wątku nieszczęśliwej miłości – ukraińska dziewczyna zakochuje się w swoim chlebodawcy, który jest Żydem. Wielkie namiętności, morderstwo, zdrada, dzieciobójstwo…

– Na scenie zobaczymy „Sędziów” bardzo akcyjnych, niezwykle współczesnych… To na pewno będzie pełna zwrotów akcji historia – ocenia Małgorzata Bogajewska, reżyserka spektaklu. – Jednocześnie będzie to sztuka zmuszająca do refleksji nad istotą grzechu i zła w człowieku. Nie zabraknie najważniejszych pytań o równowagę pomiędzy dobrem a złem, Bogiem i jego brakiem – dodaje.

Bo tam, gdzie zbrodnia i krzywda, pojawia się zemsta i kara. Chociaż sędziowie zajmujący się sprawą tak naprawdę nie dorastają do wymiaru tragedii mającej miejsce w Jabłonicy, próbują ferować wyroki. Pomimo tego, na oczach publiczności rozegra się sąd, który ostatecznie rozstrzygnie o winie i karze – mowa o sądzie ostatecznym.

Opowieść o ludzkim grzechu

– Sztuka jest przesiąknięta śmiercią i rozczarowaniem człowieka. To tekst, w którym w starotestamentowy sposób jest mierzona kara za grzechy „tutaj i teraz”. I jest to kara bardzo okrutna – najokrutniejsza z możliwych, czyli zabraknie dziecka. Trudno uznać ją za sprawiedliwą i co więcej - uznać jej sensowność – kontynuuje nasza rozmówczyni. – Opowieść o ludzkim grzechu kończy się w zasadzie bluźnierstwem przeciwko Bogu, czyli zbrodnią. Ziemscy sędziowie są wobec niej bezradni. Później nadchodzi sąd od Boga - większego sędziego, który wyznacza swoją karę. W tym sensie dramat jest próbą sprawdzania, czy w świecie istnieje jakiś rodzaj porządku, który można uznać – przyznaje Bogajewska.

Wielki sąd nad światem, który zobaczymy na deskach Ludowego, był sporym wyzwaniem dla reżyserki. Jak powiedziała nam Bogajewska, najtrudniejsze było dla niej „połączenie realności z formą wiersza Wyspiańskiego”.

– Do tego warto wspomnieć o nieustannym myleniu tropów – kto jest winien, kto dokonał zbrodni, w którym momencie się ta zbrodnia rodziła, kto jest za nią odpowiedzialny. Ważne, aby te wszystkie odpowiedzi paradoksalnie w dobrym kryminale nie były za proste – mówi.

Antyczną tragedię i mroczny thriller można zobaczyć od 21 stycznia na Dużej Scenie.

News will be here