Rusza sprzedaż biletów na Mistrzostwa Europy

fot. Adam Frączek/LoveKraków.pl

Ruszyła sprzedaż biletów na mecze Mistrzostw Europy w Piłce Ręcznej Mężczyzn, które odbędą się w Polsce w styczniu przyszłego roku. – Jest ogromne zainteresowanie wejściówkami, które rozchodzą się jak świeże bułeczki – mówi nam Marcin Rosengarten, Manager ds. Komunikacji EHF EURO 2016.

Do sprzedaży trafiły bilety na mecze w fazie wstępnej i głównej w Kraków Arenie. W czyżyńskiej hali rozegrane zostaną wszystkie spotkania Polaków podczas ME. Wejściówki uprawniają do oglądania każdego meczu, który odbywa się danego dnia w krakowskiej arenie.

Bilety podzielono na pięć kategorii cenowych: najtańsze na dzień meczowy (dwa spotkania) w fazie wstępnej kosztują 39 złotych. Najdroższe wejściówki to wydatek 299 złotych na pierwszy dzień Mistrzostw Europy połączony z ceremonią otwarcia. Jeśli reprezentacja Polski awansuje do fazy głównej, ceny na tym etapie ME będą kosztować od 59 do 279 złotych. Bilety na ME w piłce ręcznej cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Jak dowiedzieliśmy się, już po kilkunastu minutach od momentu rozpoczęcia sprzedaży, można było nabyć tylko najdroższe wejściówki.

Kontrowersje podczas sprzedaży dedykowanej

W sobotę odbyła się sprzedaż dedykowanej puli biletów na fazę wstępną ME. Wejściówki były przeznaczone dla mieszkańców Miast-Gospodarzy – krakowianie mogli nabyć łącznie 3000 biletów (po 1000 sztuk na każdy dzień meczowy, po 200 sztuk w pięciu kategoriach cenowych).

Każda osoba miała możliwość kupna maksymalnie sześciu sztuk biletów. – Ubolewam nad tym, że te wejściówki są tylko dla mieszkańców Krakowa. Jak rozumiem, założenie jest takie, aby jakaś część naszej lokalnej społeczności miała dostęp do tak ważnej imprezy. Niestety, system sprzedaży biletów zawodzi. W sobotę kilkuosobowa grupa koników stała pod obiema kasami. Każdy kupował maksymalną ilość biletów, po czym wracał do pozostałej grupy, aby po raz kolejny nabyć wejściówkę – mówi nasz Czytelnik, Eryk.

– Wymieniali się również pomiędzy kasami. Z racji tego, że była to grupa kilkuosobowa, ciężko było tym Panom wyperswadować takie zachowanie, choć mało brakowało, aby sytuacja się zaostrzyła ze względu na utarczki słowne– dodaje Eryk.

– Uważam to za skandal. Nie dość, że pula biletów jest bardzo mała, to przez kompletny brak wyobraźni organizatora sprzedaży, bilety trafiają do osób, których jedynym celem jest handel po wielokrotnie wyższej cenie – uważa nasz Czytelnik. – Czy tak trudno wynająć ochronę, aby ktokolwiek tego pilnował? Albo rozłożyć bramki tak, aby osoby, które kupiły bilet nie miały możliwości powrotu na przód kolejki? – zastanawia się.

„Nie otrzymaliśmy informacji o takim zdarzeniu”

Rozmawialiśmy z Marcinem Rosengartenem w związku z problemem przedstawionym przez naszego Czytelnika. – Zasady sprzedaży dedykowanej puli dla mieszkańców miast zostały ustalone z odpowiednim wyprzedzeniem. Podaliśmy je do publicznej wiadomości i były takie same dla wszystkich mieszkańców. Każda osoba jednorazowo miała prawo, aby  kupić 6 biletów na każdy dzień meczowy. Obserwowaliśmy proces sprzedaży dedykowanej i nie zaobserwowaliśmy żadnych niepokojących sytuacji. Ponadto kibice nie zgłaszali nam żadnych informacji o zdarzeniach opisanych powyżej. Bilety były dostępne jeszcze w sobotę i niedzielę. Sytuacja zabroniona, czyli tzw. problem z konikami, pojawia się w momencie odsprzedaży biletów. Gdyby do takiej sytuacji doszło, to wtedy wkroczyłaby policja – mówi nam Manager ds. Komunikacji EHF EURO 2016.

News will be here