Na przesiadki bez przeszkód jeszcze poczekamy

Małopolska Karta Aglomeracyjna fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Województwo Małopolskie jest ciągle w trakcie ustaleń z miastem dotyczących integracji biletów na kolej i komunikację miejską. Stopniowo uruchamiane są kolejne możliwości. Na razie nie można jednak liczyć na taki poziom integracji, z jakiego pasażerowie korzystają w Warszawie.

Z biletów umożliwiających podróż Kolejami Małopolskimi i komunikacją miejską można było korzystać już wcześniej, ale znaczącym ułatwieniem stała się wprowadzona w połowie grudnia minionego roku Małopolska Karta Aglomeracyjna. To plastikowa karta, na którą można wgrać różne bilety – na komunikację miejską w Krakowie i w Tarnowie, na Szybką Kolej Aglomeracyjną oraz bilety zintegrowane, pozwalające na korzystanie z usług różnych przewoźników w niższej cenie, niż gdybyśmy chcieli kupić te bilety osobno. Pasażerowie mogą kupować bilety również poprzez dedykowaną aplikację mobilną i coraz większej liczbie automatów.

Konkretna linia+bilet miejski

W dalszym ciągu jednak oferta skierowana jest głównie dla osób przyjeżdżających spoza Krakowa. O tym, że cena i jakość połączeń są dla nich atrakcyjne, świadczy choćby popularność linii z Wieliczki do Krakowa.

Mieszkaniec Krakowa, który chciałby poruszać się wymiennie koleją i komunikacją miejską tylko i wyłącznie wewnątrz miasta, nie ma już tak dogodnej oferty. Musi zapłacić za bilet sieciowy na komunikację miejską i za bilet kolejowy. Co więcej, musi wybrać konkretny odcinek linii kolejowej, na którym będzie obowiązywał jego bilet. Dlatego jeżdżąc codziennie z Olszanicy do Krakowa Głównego i później gdzieś dalej, wybierze prawdopodobnie linię 152, a nie pociąg. Z tego powodu kolej aglomeracyjna ciągle nie wspomaga transportu publicznego wewnątrz miasta.

Oczywiste/nieoczywiste

Przedstawiciele województwa wydają się nie rozumieć tych oczekiwań. – To chyba zrozumiałe, że bilet na komunikację miejską i kolej jest droższy, bo oferuje dodatkową usługę – argumentuje Agnieszka Grybel-Szuber, rzeczniczka urzędu marszałkowskiego.

Dla pasażerów w Warszawie zupełnie inne rozwiązanie stało się normą. Na standardowym bilecie sieciowym oraz na jednorazowych od dobowego wzwyż, można poruszać się bez ograniczeń wszystkimi środkami komunikacji miejskiej: metrem, tramwajem, autobusem oraz pociągami osobowymi – nie tylko tymi należącymi do miasta, ale i wojewódzkimi. – Pasażer może się wewnątrz miasta przesiadać do dowolnego środka transportu miejskiego i regionalnego – tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik prasowy warszawskiego Zarządu Transporu Miejskiego.

Kwestia kwot

– Z przewoźnikami rozliczamy się na podstawie tzw. pociągokilometra – mówi Krajnow. I to w tych rozliczeniach leży klucz do sukcesu lub porażki pełnej integracji biletów. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że propozycje wdrożenia takiego rozwiązania w Krakowie padały, ale rozbijały się o kwoty rozliczeń pomiędzy miastem a województwem.

Stopniowo jednak pojawiają się nowe udogodnienia. – Trwają prace nad nową ofertą, w tym udogodnieniami dla studentów czy osób, które w ciągu jednej podróży korzystają z transportu kolejowego i miejskiego – zapowiedziało w minionym tygodniu województwo.

Strona miejska nie chce na razie zdradzać, jakich nowych rozwiązań można się jeszcze spodziewać. – Jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o tym jak będzie wyglądała integracja. Został powołany zespół, który ma wypracować zasady integracji. Myślę, że na określenie kierunków integracji potrzeba jeszcze kilku tygodni, a jeszcze więcej na wypracowanie rozwiązań. Jednak na pewno jest to kierunek, na którym nam zależy – mówi Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

News will be here