Wavelo ma problem z częściami. Mnóstwo uziemionych rowerów

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kilka rowerów na stacji i żaden z nich nie jest zdatny do jazdy? To w ostatnim czasie częsty problem użytkowników systemu Wavelo. Według naszych informacji, liczba dostępnych rowerów jest o ok. 200 sztuk niższa od wymaganej. Operator tłumaczy, że powodem jest problem z dostępnością części. ZIKiT natomiast nie ma praktycznie żadnych narzędzi, by wpływać na jakość usługi.

W ostatnim czasie problem z dostępnością i stanem rowerów wyraźnie się nasilił. Widać to m.in. po większej liczbie komentarzy niezadowolonych użytkowników na profilach Wavelo na Facebooku czy Twitterze. Przez pierwsze tygodnie lipca obserwowaliśmy sytuację, sprawdzając stan rowerów na stacjach i ich liczbę w aplikacji.

Przydatna okazała się przysłana nam przez jednego z czytelników strona internetowa ilewavelo.eu, bazująca na danych udostępnianych automatycznie przez operatora. System sprawdza w równych odstępach czasu dostępność każdego z rowerów, co pozwala stwierdzić, ile jednośladów było dostępnych w systemie w ciągu ostatniej godziny, doby czy tygodnia.

Ilu brakuje?

Dane pokazują skalę problemu. W momencie pisania tekstu strona pokazuje, że w ciągu ostatniej doby dostępnych było łącznie 1209 rowerów. W ciągu ostatniego tygodnia – 1298. To i tak postęp w zestawieniu ze stanem z 13 lipca, kiedy licznik wskazywał 1164 rowery w ciągu poprzedniej doby i 1254 w ciągu poprzedniego tygodnia.

Tymczasem umowa koncesji podpisana pomiędzy ZIKiT a operatorem mówi o minimum 1500 rowerów. Wymaga też tego, by na każdej ze stacji były przynajmniej dwa dostępne do wypożyczenia rowery – czas, kiedy ten warunek na danej stacji nie jest spełniony, nie może przekraczać trzech godzin (nie dotyczy zimy i przypadku, gdy wypożyczonych jest równocześnie połowa rowerów).

Powyższe dane oznaczają, że 202 rowery spośród wymaganych 1500 ani razu przez okres minionego tygodnia nie pojawiły się w systemie. Jeśli dodatkowo wziąć pod uwagę deklaracje BikeU, że dysponuje liczbą 1650 rowerów, oznacza to, że liczba problematycznych egzemplarzy znacznie przekracza 200 i że operator, mimo posiadania nadwyżki, nie ma już czym zastępować zepsutych rowerów.

„Nieco”

Firma przyznaje, że problem istnieje, choć stara się minimalizować jego skalę. – Prawdą jest, że faktyczna liczba rowerów nieco odbiega od liczby 1500 sztuk – przyznaje Diana Borowiecka z BikeU.

Firma już wcześniej miała problem ze statystykami wypożyczeń, udostępnianymi swego czasu przez organizatorów Krakowskiej Masy Krytycznej. Choć wykresy pokazywały ciągły wzrost liczby użytkowników, podawały też liczbę rowerów niedostępnych i operator zareagował na to zablokowaniem dostępu do danych.

– Dysponujemy 1650 rowerów i poza obecną, niestandardową sytuacją, w systemie znajduje się więcej niż 1500 rowerów – przekonuje Diana Borowiecka. A ta niestandardowa sytuacja to problem z awariami tylnych kół i dostępnością części zamiennych. Rowery, w których to wykryto, zostały dla bezpieczeństwa użytkowników wycofane z systemu.

– Problem ten zaczął doskwierać w momencie silnej eksploatacji rowerów, a jak wiadomo po statystykach, które udostępniamy, ilość przejazdów w Krakowie jest ogromna. Dostawca rowerów został poinformowany o problemie niezwłocznie po jego zidentyfikowaniu i czekamy obecnie na zamówione elementy – mówi przedstawicielka firmy i dodaje, że dostępność części jest ograniczona ze względu na braki na rynku.

Brak kontroli

Zapytaliśmy Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, czy jest świadomy problemów z funkcjonowaniem systemu. – Jak dobrze wiemy, system roweru publicznego w Krakowie działa na zasadach koncesji, w której większość ryzyk jest po stronie koncesjonariusza, w tym utrzymanie odpowiednio wysokiego zadowolenia użytkowników, którzy stanowią główne źródło dochodu. W najlepszym interesie Wavelo jest utrzymywanie najwyższego poziomu dostępności rowerów w możliwie najlepszym stanie technicznym – komentuje Michał Pyclik, rzecznik prasowy jednostki. – Operator nie zgłaszał nam wcześniej problemów z utrzymaniem dostępności rowerów na wymaganym umową poziomie 1500 sztuk – stwierdza.

ZIKiT-owi nie pozostaje nic innego, niż wiara w dobrą wolę operatora i skuteczność mechanizmów rynkowych. Umowa jest bowiem tak skonstruowana, że możliwe kary za niewywiązanie się z jej zapisów są śmiesznie niskie.

Śmieszne kary

Dokument zawiera całą listę przypadków, w jakich można nałożyć karę. Na przykład za nieprzekazanie do urzędu stosownych raportów wynosi ona nie mniej niż 500 zł. Za brak odpowiedzi na uzasadnioną skargę użytkownika – nie mniej niż 25 zł. Za brak dostępności strony internetowej w minimalnym określonym czasie – minimum 1000 zł. Za brak dostępności rowerów na określonym poziomie przez okres dłuższy niż trzy dni w miesiącu – nie mniej niż 34 zł za każdy rower poniżej limitu.

Co z tego jednak, skoro suma wszystkich nałożonych kar nie może przekroczyć określonej wysokości. To 10 procent od całej kwoty, jaką ZIKiT płaci operatorowi za działanie systemu. A że jest ona bardzo niska (co było jednym z kluczowych atutów BikeU na etapie wyboru operatora), to i kary nie robią wrażenia. A raczej robią, ale swoim niskim wymiarem.

– W tym roku została już naliczona na BikeU maksymalna kara w wysokości 1300 złotych. O taką kwotę została skorygowana jedna z faktur, które płaci ZIKiT. Była to kara za niedotrzymanie odpowiedniego poziomu dostępności rowerów na stacjach, to znaczy że na niektórych stacjach przez zbyt długi okres brakowało rowerów – tłumaczy Michał Pyclik.

Czy ZIKiT dysponuje jeszcze jakimiś formami nacisku na operatora? – Niestety nie – przyznaje rzecznik. Dla porównania, za jazdę bez biletu mieszkaniec Krakowa musi zapłacić 240 złotych.

Serwis jest gotowy

BikeU deklaruje, że jak tylko zamówione części zamienne dotrą do Krakowa, liczba rowerów na stacjach wzrośnie. – Serwis jest wydajny i gotowy na sukcesywne wymiany, powiększyliśmy go nawet ze względu na zaistniałą sytuację. Dołożymy wszelkich starań, aby jak najszybciej usunąć tę niedogodność – zapewnia Diana Borowiecka.