Miasto załata „dziurę” w Wiślanej Trasie Rowerowej

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu wybrał wykonawcę brakującego odcinka drogi dla rowerów pomiędzy ulicami Widłakową i Tyniecką. O jego budowę od kilkunastu lat zabiegali miłośnicy dwóch kółek. Jak zapowiadają urzędnicy, ścieżka powstanie do końca listopada tego roku.

Licząca około 300 metrów luka w drodze dla rowerów to jeden z kilku czarnych punktów na prowadzącej przez Kraków Wiślanej Trasie Rowerowej. Przed skrzyżowaniem ulic Tynieckiej i Ćwikłowej rowerzyści muszą zjeżdżać z urywającej się ścieżki i kontynuować podróż ulicami Tyniecką i Widłakową. A to, jak mówią, spore utrudnienie, bo wspomniane ulice są ruchliwe, a jazda między samochodami nie należy do najprzyjemniejszych.

Przetargowy rollercoaster

Przygotowania do przebudowy ścieżki rowerowej wzdłuż Wisły ruszyły pod koniec 2016 roku. Kłopoty, niczym woda w rzece, zaczęły się piętrzyć już na samym początku. Tereny, przez które ma prowadzić nowa trasa miały nieuregulowany stan prawny. ZIKiT musiał czekać na decyzję Wydziału Skarbu o przejęciu przez miasto działek, a także na pozwolenie Zarządu Melioracji i Dróg Wodnych, bo według planów droga przebiega przez międzywale Wisły.

Gdy te bariery udało się pokonać i przetarg na budowę został ogłoszony, urzędnicy musieli go unieważnić, bo nie wpłynęła żadna oferta. Kolejna próba również zakończyła się fiaskiem. Zwycięzca zaproponował cenę niemal 2,5 krotnie przekraczającą zaplanowany na ten cel budżet. Gdy brakującą kwotę udało się znaleźć, w środę ZIKiT zdecydował się na wybór wykonawcy.

– W tej chwili trwa podpisywanie umowy z wykonawcą. Ze strony ZIKiT-u dokumenty zostały podpisane, czekamy na ruch wykonawcy. Gdy tego dokona, będzie mógł rozpocząć prace, które zakończą się 30 listopada – tłumaczy Magdalena Wasiak z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Rowerzyści: dlaczego tak późno?

Budowa nowej trasy cieszy rowerzystów. Padają jednak pytania o powody zwłoki. – Ja się z tego bardzo cieszę. Trudno jednak mówić o jakimś szalonym sukcesie obecnej kadencji rady miasta. To jest inwestycja, która miała być zrealizowana kilkanaście lat temu. Mam projekt techniczny tego odcinka, który miał być zrobiony ze dwie kadencje temu. Był już nawet zapłacony, a teraz, ponieważ przetarg jest w trybie „zaprojektuj i wybuduj”, miasto musi za niego zapłacić po raz kolejny – zżyma się Marcin Hyła z inicjatywy Miasta dla Rowerów.

Więcej dziur

To nie jedyny ubytek w Wiślanej Trasie Rowerowej. Cykliści wskazują na kilka kolejnych odcinków, które wymagają natychmiastowych działań. Jednym z nich jest dojazd do granicy ze Skawiną. – To było w rekomendacjach poreferendalnych, nikt do tej pory się za to nie zabrał. Jak się okazuje, kluczowy fragment należy nie do miasta, a do Nadleśnictwa Myślenice. Przez cztery lata urzędnicy nie zrobili nic, by to zmienić. Przez ten czas marszałek wybudował kładkę na Skawince, asfalt jest niemal do Oświęcimia, a w Krakowie trzeba jechać po błocie – mówi Hyła.

Rowerzyści zwracają również uwagę na brak zjazdów ze Stopnia Wodnego Kościuszko. W tym przypadku projekt również był gotowy, jednak umarł śmiercią naturalną. Sprawę komplikuje fakt, że de facto stopień należy do gminy Liszki, która musiałaby przejąć na siebie ciężar inwestycji. Zjazdów brakuje też w rejonie Mostu Grunwaldzkiego.

Jadąc dalej na wschód, rowerzyści napotkają na poważne bariery architektoniczne na Dąbiu. Najpierw trzeba pokonać „wąskie gardło” przy Stopniu Wodnym Dąbie. Przejście pod ulicą Ofiar Dąbia przeznaczone jest wyłącznie dla pieszych, jednak rowerzyści nagminnie łamią zakaz i skracają sobie drogę. „Wisłostrada” urywa się na alei Pokoju w rejonie Plazy. Kolejny jej odcinek zaczyna się za ujściem Białuchy w rejonie ulicy Niepołomskiej. By dotrzeć do tego fragmentu trzeba pokonać strome schody. W lipcu ZIKiT ogłosił przetarg na budowę kładki nad Białuchą, która zlikwiduje problematyczne przejście. Łącznik powstanie jednak najwcześniej za dwa lata.

Jak na razie nie ma szans na kontynuowanie ścieżki rowerowej wzdłuż Wisły, która urywa się w rejonie Mostu Wandy przy ulicy Longinusa Podbipięty, ani budowę około 10-kilometrowego odcinka od wspomnianej przeprawy do ujścia Podłężanki. Ta inwestycja wymagałaby nie tylko znacznych nakładów finansowych, a także współpracy pomiędzy miastem i Wodami Polskimi. Za rogatkami, na terenach Gminy Wieliczka za budowę odpowiadać będą władze województwa.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki