News LoveKraków.pl

„Potrzebujemy nowego paktu rząd-uczelnie” [ROZMOWA]

O nowej rzeczywistości politycznej, jej wpływie na naukę, potrzebie budowania silnej gospodarki, a także o sytuacji w Krakowskiej Szkole Biznesu rozmawiamy z prof. Stanisławem Mazurem, rektorem Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Kinga Poniewozik, LoveKraków.pl: Rozmawiamy chwilę po wyborach parlamentarnych, w których partia rządząca utraciła większość w sejmie. Czy w ocenie Pana Rektora może być to impuls do zmian w szkolnictwie wyższym? Mam tu na myśli przede wszystkim niewystarczające finansowanie uczelni, o czym często Pan alarmuje. Czy jest szansa na to, że ta sytuacja się zmieni? Ma Pan taką nadzieję?

Prof. dr hab. Stanisław Mazur, rektor UEK w Krakowie: Kiedy powstaje nowy rząd, rodzą się nowe nadzieje i oczekiwania. Szczególnie widać to teraz. Oczekiwania, które środowisko akademickie kieruje do nowego rządu nie są zapewne zaskakujące. Po pierwsze, oczekujemy podmiotowego dialogu opartego na przekonaniu, że potencjał polskich uczelni to jeden z najcenniejszych zasobów dla rozwoju naszego kraju. Po drugie, bardzo zależy nam na uzgodnieniu z rządem długofalowej polityki rozwoju sektora nauki i szkolnictwa wyższego, a wreszcie po trzecie, na podjęciu realnych działań, które wzmocnią polskie uczelnie. Elementem tych uzgodnień powinien być pakt pomiędzy rządem a uczelniami wyższymi, którego jednym z elementów byłaby zmiana reguł i wysokości ich finansowania.

Jak, według Pana, polityka oddziałuje na szkolnictwo wyższe?

Na bardzo wiele sposobów. Określona linia ideologiczna rządu może służyć lub utrudniać rozwój badań naukowych i kształcenia. Może tworzyć przestrzeń do wolności badań naukowych lub ją ograniczać. Może służyć otwartości i umiędzynaradawianiu nauki lub temu nie sprzyjać. Otwartość nauce zawsze sprzyja, a ostatnie lata to nie był dobry czas dla polskich uczelni. Blokowano wolność badań, wolność wypowiedzi. Dobrze, że ten czas mija.

Rząd może także silnie wpływać na uczelnie wyższe poprzez prowadzoną przez siebie politykę regulacyjną, stanowione prawo i mechanizmy kontrolne. Silna centralizacja zarządzania sektorem nauki i szkolnictwa wyższego, jego biurokratyzacja i rozbudowane mechanizmy kontroli nie służą autonomii i rozwojowi środowiska uniwersyteckiego.

Wreszcie trzeci, bardzo istotny wymiar tego oddziaływania to sposób i wysokość finansowania uczelni wyższych.

W ostatnim czasie został zaprezentowany raport przygotowany przez Konferencję Rektorów Uczelni Ekonomicznych. Pada w nim stwierdzenie, że „wolność myśli naukowej jest krępowana”. W czym to się ma wyrażać?

Wolność badań naukowych to fundamentem autonomii uniwersytetów oraz filar wolności akademickich. W ostatnich lata pojawiły się sytuacje niepokojące, wskazujące na brak respektowania zasady wolności badań naukowych. Pomimo tego, że skala tych zjawisk nie była powszechna to wzbudziły one niepokój środowiska akademickiego. Przykładem tego typu działań byłaby chociażby wypowiedzi ministra Czarnka wobec prof. Barbara Engelking. Zachowanie to spotkało się z ostrym protestem Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności i Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które opublikowały wspólne stanowisko. Wyraziły w nim zaniepokojenie związane z wypowiedziami ministra Czarnka zapowiadającymi sankcje, w tym finansowe, w stosunku do instytucji, których pracownicy podpisali się pod listem otwartym w obronie prof. Barbara Engelking.

Wspomnę także o sytuacji związanej z przyjmowaniem tzw. lex Tusk. Osoby, które protestowały przeciwko tej antydemokratycznej ustawie zostały ostro zaatakowane przez ministra Czarnka, który stwierdził, że „to jest rzecz, z którą będzie trzeba skończyć w następnej kadencji bezwzględnie. To są chamskie postawy tak zwanych profesorów”. W wyrazie protestu przeciwko tej szkodliwej ustawie zrezygnowałem z zasiadania w Radzie do spraw Szkolnictwa Wyższego, Nauki i Innowacji, powołanej przez Prezydenta Andrzeja Dudę.

Wracając do problemu zbyt niskiego dofinansowania polskich uczelni - jakich argumentów użyć, by przekonać rząd, że nauka się opłaca?

Tych argumentów jest bardzo wiele. Ograniczę się do przywołania tylko kilku. Pierwszy, potwierdzony przez nasze badania, mówi, że jedna złotówka zainwestowana w sektor nauki i szkolnictwa przysparza 13 złotych w PKB. Drugi z tych argumentów, wskazuje, że społeczeństwo ludzi dobrze wykształconych tworzy wspólnotę otwartą, demokratyczną i tolerancyjną, szanujących się nawzajem. Kolejny argument dotyczy tego, że ludzie dobrze wykształceni prowadzą zdrowszy tryb życia, dłużej żyją i czują się bardziej szczęśliwi. Warto zwrócić także uwagę, że uczelnie wyższe stanowią czynnik bardzo silnie dynamizujący rozwój lokalnych gospodarek. Z naszych badań wynika, że miasta, w których są uczelnie, rozwijają się 30 proc. szybciej niż te, w których nie ma ośrodków akademickich.

Ponadto warto także wspomnieć, że państwa, których gospodarki wykorzystują potencjał badawczy i edukacyjny uczelni, są w stanie budować gospodarki innowacyjne i konkurencyjne zapewniającej dobrze płatne miejsca pracy.

Zatem z bardzo wielu powodów są generatorem kapitału badawczego i edukacyjnego, który zmienia społeczeństwo i gospodarkę.

We wspomnianym wcześniej raporcie pojawia się sformułowanie „gospodarki zdolnej do kreowania impulsów rozwojowych”. Jak, według Pana, powinna wyglądać taka gospodarka?

Gospodarka zdolna do kreowania impulsów rozwojowych to taka, która potrafi nawiązać autentyczną współpracę z uczelniami wyższymi i ośrodkami badawczymi i wykorzystać ich potencjał badawczy i edukacyjny do budowania nowoczesnej, technologicznie zaawansowanej gospodarki, zdolnej do oferowania wartościowych miejsc pracy i godziwego wynagrodzenia. Gospodarki, które nie potrafią wykorzystać wiedzy i innowacji generowanych przez uniwersytety wpadają w „pułapkę średniego rozwoju” lub stają się gospodarkami peryferyjnymi i zależnymi.

Silne gospodarki to…?

Gospodarki, które potrafią konkurować na globalnych rynkach, które potrafią zabezpieczyć interesy ekonomiczne państwa oraz zapewnić godziwe wynagrodzenia.

Panie Profesorze, czy pańskim zdaniem Polska ma szansę stać innowacyjną, a przede wszystkim konkurencyjną gospodarką, która będzie dawała impulsy do rozwoju?

To już się dzieje. Warto zwrócić chociażby uwagę na liczbę nowoczesnych firm ścigających pod Wawel. Już teraz oferują one ponad 100 tys. dobrze płatnych miejsc pracy. W dużej mierze za ich sprawą w Krakowie mamy wyższe wynagrodzenia niż w Warszawie. Warto postawić pytanie, dlaczego globalni inwestorzy tak chętnie lokują tutaj swoje firmy i ich oddziały? Jednym z głównych tego powodów są krakowskie uczelnie i jakość kształcenia zapewniająca świetnych absolwentów. Oznacza to, że potrafimy dobrze kształcić jako krakowskie uczelnie. Zarazem należy zauważyć, że szybko rosną oczekiwania pracodawców wobec umiejętności pracowników. Potrafimy lepiej kształcić, potrafimy prowadzić świetne badania. Potrzebujemy jednak przyzwoitego finansowania, funduszu rozwoju.

Czyli znów wracamy do kwestii finansowania nauki…

Tak, ale nie chodzi tylko o proste zwiększanie środków na naukę i szkolnictwo wyższe. Istotne jest wypracowanie nowej polityki państwa wobec sektora akademickiego oraz jej silne powiązanie z polityką gospodarczą. Tylko wtedy zapewnimy stabilne finansowania nauki i szkolnictwa wyższego. Bez niego nie sposób budować silnej polskiej nauki i gospodarki i przywrócić etosu pracownika akademickiego, tak dotkliwe sponiewieranego w ostatnich latach.

Otrzymał Pan kolejny list poparcia dla usuniętych ze stanowisk dra. hab. Piotra Buły, prorektora ds. współpracy i dr. Jakuba Kwaśnego, dyrektora Krakowskiej Szkoły Biznesu, w związku z nieprawidłowościami przy zawieraniu umów cywilno-prawnych. Czy te poręczenia wpłyną na zmianę Pana decyzji personalnych?

Decyzja o usunięciu dr. hab. Piotra Buły i dr. Jakuba Kwaśnego z zajmowanych przez nich stanowisk poprzedzona była wynikami wewnętrznej kontroli, opiniami radców prawnych uczelni, opinią zewnętrznej kancelarii prawnej oraz spotkaniem z Radą Uczelni. Odwołanie tych osób z zajmowanych przez nich stanowisk oraz złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa było dla mnie koniecznością. Jako rektor byłem zobowiązany to uczynić na mocy art. 304 §2 Kodeksu postępowania karnego. Potwierdziło to wszczęcie śledztwa. Stosowne postępowania zostało wszczęte zostało przez II Wydział do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Każdy ma prawo do obrony. Dlatego zapytam, jak się Pan odniesie do tego zarzutu: prof. Buła twierdzi, że podjęte przez Pana działania to część „nieczystej kampanii przedwyborczej na stanowisko rektora uczelni”.

To nieprawda. Decyzje, które podejmowałem w tej sprawie, były motywowane wyłącznie przepisami prawa. Ich brak mógłby narazić i rektora - jako osobę sprawującą nadzór nad całością spraw uczelni - i dobre imię Uniwersytetu. A jego dobre imię to jakość kształcenia, badania naukowe, ale też zdolność organizacji do transparentnego oczyszczania wszelkich nieprawidłowości.

 

News will be here