7 lipca 2020 roku inspektorzy sanepidu przyszli do samoobsługowej restauracji w jednym z centrów handlowych. Po kilkudziesięciu minutach obserwacji nakazali właścicielowi zaprzestanie działalności. Ten nie złożył broni i wygrał w sądzie.
Inspektorzy ustalili, że klienci sami nakładali sobie posiłki, a żywność nie była od nich w żaden sposób odizolowana. W barze umieszczona była informacja, że należy założyć rękawiczki przed nałożeniem potraw i wcześniej zdezynfekować dłonie. Obsługa przestrzegała wszystkich zasad higienicznych.
Mimo wszystko sanepid uznał, że „dalsze prowadzenie sprzedaży dań w systemie samoobsługowym bez wyznaczenia osoby do obsługi przestrzeni samoobsługowej nie zapewniało bezpieczeństwa produkowanej żywności i stwarzało bezpośrednie niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia konsumentów” i nakazał zamknięcie restauracji z klauzulą natychmiastowej wykonalności.
Właściciel nie zgodził się z decyzją, twierdząc, że została ona wydana bez podstawy prawnej. W odwołaniu do wojewódzkiego inspektora sanitarnego argumentował, że organizacja samoobsługowego wydawania posiłków jest dopuszczalna prawem.
Wojewódzki sanepid jednak utrzymał decyzję w mocy, tłumacząc m.in., że – zgodnie z zapisem rozporządzenia z dnia 19 czerwca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii – klient mógł wskazać danie, które chce, a obsługa powinna mu je nałożyć. Oprócz tego podtrzymał argumentację pierwszej instancji.
W skardze do wojewódzkiego sądu administracyjnego właściciel podkreślił, że działalność jego biznesu jest oparta o samoobsługę, a pracownicy ściśle nadzorują klientów. W innym przypadku byłby zmuszony do zamknięcia lokalu. Podważone został również wprowadzenie restrykcyjnych przepisów rozporządzeniem.
Sąd zważył, co następuje…
Sędziowie od początku byli konkretni. – Skarga była zasadna, ponieważ organ nie miał podstawy prawnej, aby zakazać prowadzenia działalności gospodarczej w oparciu o przepisy rozporządzenia, które zostało wydane bez wyraźnej podstawy zawartej w ustawie, a więc z naruszeniem art. 92 ust. 1 Konstytucji RP – to początek uzasadnienie wyroku WSA w Krakowie.
Nie przeszła również argumentacja dotycząca tego, jak powinno wyglądać wydawanie posiłków. Zdaniem sądu nakaz, aby została wyznaczona osoba do tego zadania, ogranicza działalność gospodarczą. Ważne jest również to, że powiatowy i wojewódzki sanepid powołał się na wewnętrzne wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego, a nie na obowiązujące w kraju prawo.
Wspomniano również o powoływaniu się na przepisy wewnętrzne. W tym punkcie przywołano prawo powielaczowe. Na stronie twojahistoria.pl zostało tak zdefiniowane: „ironiczne określenie różnego rodzaju okólników, rozporządzeń, instrukcji i wytycznych, produkowanych na masową skalę przez biurokrację PRL-u”.
WSA stwierdził również, że „w żadnym przepisie nie zawarto warunku, aby to wyłącznie obsługa podawała wybrane przez klientów potrawy w systemie samoobsługowym”. Taka działalność była dopuszczona, byle tylko przestrzegać zasad sanitarnych.
A w opisywanym przypadku, jak podkreślił sąd, „nie zostały naruszone jakiekolwiek wymogi higieniczne uzasadniające tak daleko idącą interwencję organu inspekcji sanitarnej”.
Wyrok jest nieprawomocny.
Sygnatura sprawy: III SA/Kr 1306/20